Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, acb.com

Euroliga: Real Madryt w ósemce najlepszych!

Koszykarze zagrają w ćwierćfinałach

Mówiono, że grupa, w której znaleźli się Królewscy, będzie najbardziej zaciętą i taka właśnie jest. Madrycki zespół w czwartkowy wieczór jako pierwszy z tej grupy zdołał wygrać spotkanie wyjazdowe. Ofiarą stał się Efes Pilsen, pokonany, po emocjonującej końcówce, zaledwie dwoma punktami (75:77). Dzięki zwycięstwu koszykarze Ettorego Messiny zagrają w dalszej fazie rozgrywek, ćwierćfinałach.

Awans to nie tylko i wyłącznie ich dzieło, ale także zawodników Maccabi, którzy odprawili z Tel Awiwu Montepaschi Siena z piętnastopunktową różnicą (97:82). Już za tydzień walka o pierwszą pozycję i próbę uniknięcia w ćwierćfinale Regal FC Barcelona.

Real Madryt przyleciał do Turcji w bardzo dobrych nastrojach i tak też rozpoczął ten mecz. Wydawał się być bardziej zgrany od ekipy rywali. Spore problemy pod koszem sprawiał gościom Mario Kasun, zbierający i trafiający co popadnie. Hiszpańską odpowiedzią na Chorwata był Jorge Garbajosa, mający do przerwy trzynaście punktów (w tym trzy trójki) oraz siedem zbiórek na koncie.

Z objęciem i utrzymaniem prowadzenia nie było problemu do czasu trzeciej kwarty. Wtedy Charles Smith, dobrze znany madridistas, i koledzy usprawnili defensywę, stawiając naprawdę twarde warunki i prowokując u przeciwników kilka cennych strat.

Trener Efesu, Ergin Ataman, nie mógł zdecydować się na odpowiedni skład personalny strefy podkoszowej, co rusz wymieniając swoich centrów. Najlepszy z nich, Kasun, miał problemy z przewinieniami i już przed finałową kwartą został wyeliminowany, podobnie jak z przeciwnej strony Dariusz Ławrynowicz.

Efesowi wyraźnie się śpieszyło, chcieli szybko przesądzić o losach spotkania. Los Blancos wręcz przeciwnie – spowalniali akcję, delektowali się posiadaniem piłki, starając się wybierać jak najrozsądniejsze wyjścia. Tym sposobem wrócili na szczyt, wciąż jednak czując oddech rywala, nie składającego broni aż do końcowej syreny.

Na niecałe trzy sekundy przed nią Real Madryt prowadził jednym punktem (76:75). Piłka trafiła do Sergio Llulla, który natychmiast został sfaulowany. Stanął na linii osobistych, trafił pierwszego, chybił drugiego, a gospodarze nie zdołali trafić decydującej trójki.


75 – Efes Pilsen (19+10+23+23): Smith (13), Tunceri (7), Thornton (6), Kasun (13), Peker (7) – Rakocević (4), Shumpert (-), Nachbar (12), Arslan (-), Popović (2), Kuqo (2), Santiago (9).

77 – Real Madryt (23+21+12+21): Prigioni (3), Kaukėnas (-), Jarič (10), Garbajosa (16), Tomić (6) – Reyes (12), Bullock (7), Llull (12), Ławrynowicz (11), Hansen (-).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!