Prawdy i mity o Fàbregasie w Barcelonie

Guillem Balague jest dziennikarzem stacji SkySports zajmującym się ligą hiszpańską.

-------------

Barcelona i Real Madryt odpadły z krajowych rozgrywek pucharowych, hiszpańska prasa desperacko poszukuje więc tematów, które w środku tygodnia mogłyby przyciągnąć czytelników. Jednym z najlepszych pomysłów na zwiększenie sprzedaży jest napisanie czegokolwiek o jednej z dwóch największych hiszpańskich gwiazd w Premier League. Dlatego też w tym tygodniu mogliśmy przeczytać kilka informacji o Cescu Fàbregasie, które z prawdą nie mają nic wspólnego.

Mogliśmy się na przykład dowiedzieć, że gwiazda Arsenalu odrzuciła propozycję przedłużenia kontraktu. Nieprawda. Arsenal nie składał ostatnio żadnej tego typu propozycji piłkarzowi. Inna gazeta pisała o Cescu szukającym domu w Barcelonie. Znów nieprawda. A gdyby nawet szukał, to co z tego? Katalończyk z pewnością wróci kiedyś do rodzinnego miasta, nawet jeżeli miałby być to już czas piłkarskiej emerytury. Ponadto, w związku z poważnym kryzysem w nieruchomościach, lepszego czasu na kupno mieszkania w Hiszpanii nie będzie.

Do całej historii katalońska prasa wciągnęła również Real Madryt twierdząc, że Florentino Pérez, niechętnie bo niechętnie, pogodził się z myślą o Fàbregasie wracającym na Camp Nou. Kolejny przykład myślenia życzeniowego. Real Madryt bardzo uważnie przygląda się sytuacji piłkarza, a Florentino nadal jest pewien sporej szansy na transfer piłkarza do Madrytu.

Wiadomość tygodnia podała stacja Cadena Ser, uważana za jedno z najbardziej wiarygodnych źródeł informacji w Hiszpanii. Cesc i Barcelona mieli podobno dojść do porozumienia w sprawie podpisania przez piłkarza pięcioletniego kontraktu na sumę 6,5 miliona euro rocznie. Powiedziano mi, że informacja ta wyciekła "z otoczenia piłkarza". Barcelona wystosowała oficjalne dementi w odpowiedzi na nerwową reakcję Arsenalu w związku z wiadomością podaną przez Cadena Ser. Z drugiej strony, nieoficjalnie mówi się, że Barça nie ma nic przeciwko takim przeciekom. W końcu zgadzają się one z polityką klubu, chcącego ściągnąć piłkarza z powrotem.

A prawda jest następująca - reprezentanci piłkarza nie chcą zajmować się przyszłością podopiecznego aż do końca zbliżających się Mistrzostw Świata, aby Fàbregas mógł spokojnie dograć do końca sezonu i z wolną głową występować na Mundialu. Idea ta wygląda bardzo dobrze, tyle że tylko na papierze. Presja wywierana na pomocniku, aby decyzję podjął wcześniej, będzie ogromna.

Ponadto jedno z wyżej postawionych "źródeł" na Camp Nou ujawniło mi, że kolejne prasowe rewelacje informujące o przenosinach piłkarza mogą być na dłuższą metę szkodliwe, gdyż postawią Barcelonę w sytuacji szukania pomocy przy tym transferze, gdy tak naprawdę pomocy tu akurat Barcelona nie potrzebuje.

Z kolei osoba bliska piłkarzowi w rozmowie ze mną przekazała, że "prawdopodobieństwo pozostania Cesca w Arsenalu jest wysokie".

Według mnie, gdyby Fàbregas opuścił Arsenal, w Barcelonie miałby z miejsca pewne miejsce w podstawowym składzie. Guardiola widziałby go w pierwszej "jedenastce" obok Xaviego, ze wsparciem bardziej fizycznie grających Touré lub Busquetsa i Iniestą grającym po lewej stronie w miejscu Henry'ego.

Odejście Francuza po tym sezonie wydaje się wielce prawdopodobne, Barcelona będzie więc szukać piłkarza mającego naturalną umiejętność gry po lewej stronie. Takim piłkarzem jest David Silva. Gdyby trafił do Barcelony, przy jednoczesnym transferze Cesca, w drużynie Guardioli wylądowałby na ławce.

W każdym razie, nawet biorąc pod uwagę więzy emocjonalne pomiędzy Fàbregasem a Camp Nou, jego powrót do Katalonii nie jest przesądzony.