Advertisement
Menu
/ ecosdelbalon.com

W hołdzie numerowi 7: Biały Budda

Kto podtrzyma tradycję świętej "siódemki" - felieton Javiera Alberdiego

Felieton Javiera Alberdiego.

--------------

Estadio Santiago Bernabéu. Podczas każdego spotkania, w siódmej minucie gry rozlega się okrzyk "Illa, Illa, Illa, ĄJuanito maravilla!" To modlitwa madryckich dusz. Modlitwa do Juana Gómeza Juanito, zawodnika Realu Madryt, który spędził w klubie dziesięć lat. Prawdopodobnie najbardziej ukochanego zawodnika Los Merengues w historii. Doping oddający hołd piłkarzowi, a zarazem składający cześć numerowi, z jakim Juanito występował. Przez ostatnie trzydzieści cztery lata numer 7 należał do trzech piłkarzy - Juana Gómeza, Emilio Butragueńo i Raúla Gonzáleza. Chociaż duchowym protoplastą legendy "7" był Amancio Amaro.

Każdy z wymienionej trójki posiadał własne, unikalne cechy, a łączyła ich narodowość, pozycja, wielka skuteczność i postawa lidera drużyny na boisku i w szatni. Numer 7 stał się symbolem największej wartości madridismo - ducha zwycięstwa. Nawet tradycyjnie uznawany za najważniejszy numer 10 nie ma takiej estymy na Bernabéu, chociaż nosili go na koszulce tak wielcy piłkarze jak Ferenc Puskás, Manuel Velázquez, Martín Vázquez, Michael Laudrup, Clarence Seedorf czy Luis Figo. To "siódemka" cieszyła się szczególną sympatią trybun. Swego czasu Ramón Calderón proponował, aby wraz z dniem zakończenia kariery przez el Siete zastrzec ten numer na zawsze...

Wraz z powrotem do klubu Florentino Péreza kresu dobiegają dni Raúla. Jak długo "siódemka" będzie czekała na godnego właściciela? Jak długo będziemy czekać na przybycie kolejnego Białego Buddy? Istnieje nawet teoria mówiąca, że Raúl González specjalnie opóźnia odejście. Nie z powodu swej słynnej sportowej niezłomności, co w oczekiwaniu na następcę. Kto nim będzie? W ostatnich latach cantera dawała nam pewne nadzieje, niestety wszystkie szybko więdły. Jurado, Alberto Bueno, Corona, Borja Valero, Diego León, David Moreno, Javi Hernández... Owszem, znajdziemy w lidze kilku Hiszpanów z odpowiednią charyzmą, by zmierzyć się z legendą numeru 7 na plecach. W Madrycie jest natomiast jeden zawodnik mogący podołać zadaniu, ucieleśniający dawne tradycje klubu. To Gonzalo Higuaín. Szkoda, że jest Argentyńczykiem.

Jak oddać wielkość Raúla? Wystarczy powiedzieć, że od debiutu w białych barwach sześciokrotnie zdobywał Mistrzostwo Hiszpanii i trzykrotnie Puchar Europy. Nasz największy rywal, FC Barcelona, w tym samym czasie również sześciokrotnie wygrywała w Hiszpanii, a o jeden raz mniej w Europie. W dodatku piłkarz pobił wszystkie rekordy strzeleckie klubu. Godnie zastąpił poprzednika z numerem siedem, Emilio Butragueńo.

Ten, przekazując władzę Raúlowi, miał za sobą 14 lat gry w Realu Madryt. Wygrał sześć Mistrzostw kraju, dwa Puchary Króla i dwa Puchary UEFA. Był liderem zespołu w czasach romantycznych, gdy siłę drużyny stanowili wychowankowie, pamiętna "Piątka Sępa". Słynny z mijania rywali, jakby ich wcześniej hipnotyzował i chirurgicznej precyzji uderzenia, był prekursorem zmian w relacjach lidera zespołu z el presidente klubu. Wcześniej nie były one tak bliskie i częste. W szatni zdecydowany szef zespołu.

Trzecim wielkim był Juanito. O ile Alfredo Di Stéfano uważany jest za najlepszego piłkarza w dziejach Realu Madryt, Juanito jest tym najbardziej lubianym. Przybył do klubu w 1977 roku. Opuścił go dziesięć lat później, zostawiając przy Concha Espina podpis geniuszu. To on był głównym powodem, dla którego drużyny przeciwne obawiały się grać na Bernabéu. Obok Camacho dusza zespołu.

Za duchowego przewodnika wymienionej trójki uznać trzeba Amancio Amaro, chociaż on grał w Madrycie z "ósemką" na koszulce. W Los Blancos występował w latach 1962 - 1976. Wygrał dziewięć Mistrzostw Hiszpanii, trzy Puchary Króla i jeden Puchar Europy. Hiszpan, lider tak zwanego "Realu Madryt generacji yé-yé".

Warto pamiętać o dwóch ciekawostkach. Chociaż Raúl otrzymał numer 7 od Emilio Butragueńo w 1994 roku, to w sezonie 1995/96 występował z numerem 17. Z "siódemką" na plecach grał argentyński napastnik Juan Esnáider. Ponadto, aż do roku 1995, numery w zespole rozpoczynającym mecz to numery od jeden do jedenaście. Przykładowo, jeżeli Emilio Butragueńo był kontuzjowany i nie mógł grać, zastępujący go zawodnik przejmował jego numer 7. Na przykład inny wielki madridista, Míchel, debiutował w barwach Realu w spotkaniu z Barceloną właśnie z "siódemką" na plecach.

Video - Raúl z numerem 17

Video - Juanito

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!