Goleada w wykonaniu Castilli

Debiut Rodrigo i Sarabii w wyjściowej jedenastce Castilli przyniósł drużynie same korzyści. Obaj zdobyli po bramce, świetnie odnaleźli się w zespole, oferując jej gamę ciekawych zagrań i sporą fantazję przy budowaniu akcji. Dokładając do tego trzy kolejne trafienia autorstwa Gary’ego, Mosquery i Juanfrana otrzymujemy świetny bilans, którego nie zepsuły nawet dwa stracone gole.

Skrót spotkania można obejrzeć na stronie oficjalnej (zakładka videos, plik pt. Triunfo sin paliativos). Tam też znajdziecie galerię z niedzielnego starcia.

Wysoko ustawiona defensywa Racingu od początku spotkania miała duże problemy z zatrzymaniem ataków Królewskich, inicjowanych najczęściej przez Cristiana i Rodrigo. Ten ostatni po raz pierwszy trafił do wyjściowego składu Menéndeza, głównie dzięki trzem trafieniom odnotowanych w trzech meczach z rzędu. Hiszpan z brazylijskimi korzeniami nie zawiódł i tym razem – w 39. minucie wykorzystał złe wybicie obrońcy i strzałem przy słupku umieścił futbolówkę w siatce.

Po przerwie dominacja gospodarzy na chwilę zelżała, co natychmiast wykorzystali rywale przeprowadzając kontratak zakończony bramką Juana. Nie było ich już stać na wiele więcej, a na pewno nie na oparcie się zmasowanym atakom Castilli, która już po trzech minutach wyszła na prowadzenie. Długa piłka od Mosquery trafiła wprost do Sarabii, a ten nie bacząc na próby interwencji defensora pewnym strzałem po ziemi pokonał wychodzącego z bramki Pabla.

W 65. minucie ponownie błysnął Sarabia, celnie dośrodkowując z rzutu rożnego i asystując przy trafieniu Gary’ego. Podopieczni Menéndeza spisywali się fantastycznie, bez żadnych problemów przedostając się w pole karne Racingu oraz stwarzając kolejne sytuacje bramkowe. Autorem czwartego, wyjątkowej urody, gola był kapitan Castilli, Mosquera, który wykorzystał podanie Luisa Hernándeza i uderzeniem z woleja nie dał szans portero.

Praktycznie nic do roboty nie miał Antonio Adán, dla którego jedynym zagrożeniem były stałe fragmenty gry wykonywane przez rywali. Właśnie po rzucie rożnym w 78. minucie canterano musiał wyciągać piłkę z siatki, co Racing zawdzięczał celnej główce Gonzalo. Krótko przed zakończeniem pojedynku przypomniała o sobie ofensywa Los Blancos za sprawą dwóch rezerwowych. Po świetnym kontrataku w szesnastce znalazł się Samu i wyłożył futbolówkę Juanfranowi, a ten nie pomylił się w dziecinnie prostej sytuacji.

Po 21. kolejce rezerwy Realu Madryt okupują 10. pozycję (w tabeli brakuje wyników 20. kolejki, bowiem część meczów nie została rozegrana), na koncie mając po siedem wygranych, remisów i porażek. 36 zdobytych bramek daje nam drugie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych klubów, tuż za Atlético Madryt B. Niestety nie brylujemy pod względem defensywy – tylko cztery najsłabsze drużyny w grupie straciły więcej goli.

Real Madryt Castilla: Adán; Velayos, Nacho, Gary, Marcos Alonso; Fran Rico (Cordero, min. 45.), Mosquera, Luis Hernández, Sarabia (Samu, min. 71.); Cristian i Rodrigo (Juanfran, min. 75.).
Racing B: Pablo; Gonzalo, Borja (Álvaro, min. 57.), Nando, Juanlu; Espolita, Guiti, Juan, Robert (Luisma, min. 72.); Reyes i Eneko (Uri, min. 61.).

Bramki:
1:0, min. 39.: Rodrigo;
1:1, min. 48.: Juan;
2:1, min. 51.: Sarabia;
3:1, min. 65.: Gary;
4:1, min. 73.: Mosquera;
4:2, min. 78.: Gonzalo;
5:2, min. 87.: Juanfran.

Sędzia: Iván González González.

Widzów: 1 500.