Advertisement
Menu
/ Four Four Two

Diabelskie życie bez Cristiano

Felieton magazynu <em>Four Four Two</em>

Artykuł Jima White'a dziennikarza magazynu Four Four Two

---------------

Każdy, kto oglądał mecz Manchesteru United z Liverpoolem w marcu ubiegłego roku, mógł mieć w pełni uzasadnione wrażenie, że w drużynie gości widzi właśnie przyszłego mistrza kraju. Prowadzeni przez muskularnego predatora, Fernando Torresa, the Merseysiders rozbili rywali z północnego zachodu, wbijając cztery gwoździe w bramkę Czerwonych Diabłów. Co więcej, była to druga porażka gospodarzy z Liverpoolem w tamtym okresie.

A jednak stało się inaczej. Trofeum trafiło w ręce zawsze spragnionego zwycięstw Sir Aleksa Fergusona. Wprawdzie United tamtego marcowego dnia zostali rozbici, ale w przeciągu całego sezonu zdołali zdobyć cztery punkty więcej. Dlaczego? Dlatego, że Ferguson dawno odkrył niezmienną prawdę - za zwycięstwo nad kandydatem do spadku przyznaje się taką samą ilość punktów, jak za spektakularną wygraną na boisku bezpośredniego rywala do tytułu. Mówiąc krótko, Manchester United zdobył mistrzostwo, ponieważ nie zapomniał wygrać także w Wigan.

Benitez jest wspomnianej prawdy najwyraźniej nie świadom. Często daje odpocząć głównym zawodnikom zespołu przed nadchodzącymi trudnymi meczami. W ubiegłym sezonie stracił na Anfield dwanaście punktów. W tym samym czasie Manchester zdobył 58 punktów na 60 możliwych w spotkaniach z dolną "dziesiątką" tabeli. Jedynie z Newcastle padł remis.

To rekord nieprawdopodobny, powstały w dużej mierze dzięki piłkarzowi, który rok temu grał na Old Trafford z numerem siedem. 39 z 58 wspomnianych punktów zostało zdobytych w spotkaniach, w których Cristiano Ronaldo zdobywał bramki. Ze wszystkich talentów, jakie posiada najlepszy piłkarz świata roku 2008, umiejętność niszczenia słabszych rywali była prawdopodobnie najważniejszą dla Fergusona.

Wbrew wieloletnim przesądom, że zagranicznym gwiazdom nie zawsze się chce, Cristiano uwielbiał grać w jakąś zimną, deszczową sobotę, gdzieś w Boltonie. Bynajmniej nie znaczy to, że najlepszy jest w prześladowaniu maluczkich. W pucharowych fazach Ligi Mistrzów strzelał gole choćby Chelsea czy Arsenalowi. Tym największym również potrafił utrzeć nosa.

Szybkość, siła i niesamowite umiejętności tego piłkarza były bardzo ważne. Najważniejsze jednak było poczucie niezwyciężoności, jakie wprowadzał do zespołu. Cokolwiek zrobi rywal, Cristiano zrobi to lepiej - to nieodparte wrażenie towarzyszyło występom Portugalczyka. Przeciwnicy patrzyli na przedmeczowe składy, widzieli tam nazwisko Cristiano Ronaldo i przed meczem godzili się z miejscem w futbolowej hierarchii.

Po flircie zawodnika z Realem Madryt latem 2008 roku Ferguson zdawał sobie sprawę, że zawodnik wkrótce odejdzie. Miał czas zastanawiać się, jak Ronaldo zastąpić. Nie znaczy to jednak, że rozwiązanie sytuacji jest łatwe do znalezienia To największe wyzwanie schyłkowej ery panowania Fergusona w Manchesterze United - jak żyć bez Ronaldo. Jak żyć i sięgać po sukcesy.

Valencia i Obertan nie zostali sprowadzeni, aby zastąpić Portugalczyka, a żeby drużyna była odpowiednio zrównoważona. Nawet gdyby połączyć tych dwóch w jedno, Cristiano nie zastąpią. Ani w tworzeniu wspomnianej atmosfery niezwyciężalności, ani w ilości zdobywanych bramek.

Odejście Ronaldo odsłoniło również bolączki zespołu, które wcześniej były ukryte pod warstwą bramek strzelanych przez piłkarza. Kontrakty Van der Saara, Scholesa, Giggsa i Neville'a kończą się po tym sezonie. Ich następców nie widać. Zastąpić ich mieli piłkarze sprowadzani do klubu w ostatnich latach. Niestety nie spełniają pokładanych nadziei. Nani, po publicznym podważaniu autorytetu trenera, jest teraz na wylocie, Anderson gra nierówno, Berbatow - prawdziwa chimera. Foster jest równie gibki i elastyczny co kawałek mokrej tektury, a pogłoski o tym, że Hargreaves nadal żyje, stają się coraz trudniejsze do zweryfikowania. Co gorsza, Nemanja Vidić, skała wokół której miała zostać zbudowana defensywa na najbliższe pięć lat, zaczyna pokazywać oznaki zniechęcenia, a jego partner z obrony, Rio Ferdinand, przechodzi spadek formy fizycznej.

Cristiano to wszystko przesłaniał Zespół zdobywał tytuły, wszyscy chwalili Fergusona za wspaniałe prowadzenie zespołu. Ten wiedział, komu ma dziękować.

Broń Boże, to nie tak, że skazuję Manchester na pożarcie. Jest Fletcher, Evra, zadający kłam upływowi lat Giggs, jest przede wszystkim Rooney. To on przejął ogień lidera od Cristiano. To dzięki niemu Ferguson może spać po nocach. Siła i determinacja Rooneya doprowadziła Manchester do drugiego miejsca w lidze, a sam piłkarz ma już więcej zdobytych bramek niż w całym ubiegłym sezonie. Nie ma jednak tej pewności i przekonania Portugalczyka o byciu niepokonanym. Już teraz Manchester United stracił w lidze ponad dwa razy więcej punktów ze słabszymi zespołami, co przez cały ubiegły sezon. Plus przegrane z Chelsea i Liverpoolem.

Portugalczyk był ucieleśnieniem stylu Fergusona, najlepszym zawodnikiem do przeprowadzania kontrataków, jaki kiedykolwiek przywdziewał koszulkę Manchesteru United. Ferguson zbudował zespół, zbudował cały system wokół największych indywidualnych przewag swych zawodników. Bez mrugnięcia okiem poświęcił tych, którzy do systemu nie pasowali "parametrami", jak na przykład Van Nistelrooy. Przez pięć lat zbierał zasłużone tytuły, puchary, pochwały. Teraz w zespole jest dziura wielkości ego samego Ronaldo. Czy w gabinecie z trofeami pojawi się dziura jeszcze większa?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!