Advertisement
Menu
/ goal.com

Czy w Madrycie jest jeszcze miejsce dla Gutiego?

Felieton KS Leonga dla goal. com

KS Leong jest publicystą serwisu goal.com.

-------------------

Madridistas na Bernabéu bywają niestali w uczuciach, dla wychowanków klubu mają jednak więcej cierpliwości i mniej krytyki. Tymczasem wczoraj wieczorem na stadionie Realu Madryt część publiki postanowiła uczynić wyjątek od reguły. Gwizdała, gdy zastępując Kakę na boisko wchodził Guti, na dziesięć minut przed końcem meczu. W tym samym czasie druga część publiczności klaskała. Najwyraźniej Bernabéu nie mogło się zdecydować, jak przyjąć powrót pomocnika.

Podczas tych dziesięciu minut na boisku Guti pokazał to, czego nie ma żaden z jego kolegów przebywających na murawie - wspaniałe, precyzyjne podania potrafiące ominąć linię defensywną rywala.

Real jakoś szczególnie goli wtedy nie potrzebował. Źle także nie grał. Wczorajszy mecz był, w zasadzie, jednym z najlepszych w tym sezonie w wykonaniu Królewskich. Guti pokazał jednak, że wciąż ma asa w rękawie, umiejętność, jakiej nikt inny w Casa Blanca nie posiada. Nie tylko tam zresztą. Mało jest piłkarzy na ziemi potrafiących podobnie podawać.

Co najmniej sześć razy zagrywał piłkę, pięć podań było świetnych, zabójczych dla defensywy rywala, cztery trafiły do adresatów. Szkoda że żaden z nich nie potrafił podania wykończyć.

A jednak... Ci, którzy obserwują karierę Gutiego wiedzą, że nie jest to piłkarz, na którym zawsze można polegać. Jego podania mogą być tak precyzyjne i niebezpieczne, jak te serwowane przez Xaviego, ale regularność nie dorasta do posiadanego talentu.

Real zaczyna grać futbol ekscytujący, oparty na gładkich podaniach, ofensywny. Wreszcie. Nie jest jeszcze tak dobrze, jak być może, ale kreatywności w ofensywie zespołowi odmówić nie sposób. Van der Vaart, Kaká, Ronaldo, Higuaín, Marcelo, Benzema odnajdują wspólną częstotliwość, dzięki której mogą się komunikować. Bez większego wysiłku grają ze sobą piłką i przychodzi im to z łatwością. W ten sposób pokonują obronę rywali.

Brakuje jednego - rozgrywającego w stylu Xaviego, który jest w stanie rozbić całą defensywę przeciwnika jednym podaniem. To umiejętność bezcenna, dająca zespołowi zupełnie inne opcje w ataku.

Xabi Alonso grał bardzo dobrze przeciwko Mallorce. Odzyskuje stopniowo formę z Liverpoolu, próbuje zagrywać takie piłki jak na Anfield Road. To jednak inny typ rozgrywającego. On bardziej piłkę "rozrzuca". Zajmuje miejsce na środku boiska i uruchamia na przemian obie flanki. Ponadto czasami jego podania są zbyt łatwe do odczytania przez obrońców.

Guti natomiast, dysponując magiczną różdżką w dłoni, czy raczej w stopie, potrafi delikatnie podać najbardziej zabójczą piłkę z największą możliwą precyzją. Ponadto posiada tę zadziwiającą umiejętność, gdy patrzy w jedną stronę, ciało układa w drugą, a podaje w trzecią. To sztuka we współczesnym futbolu na wymarciu. Teraz liczy się szybkość, drybling, gra na jeden kontakt.

To, co w grze Gutiego może frustrować najbardziej to fakt, że zbyt często zawodzi wtedy, gdy kibice spodziewają się, że będzie błyszczał. Niektórzy twierdzą, że jego sposób gry z reguły funkcjonuje przeciwko drużynom, które nie potrafią bronić i przeciwko obrońcom, którzy tracą siły im bliżej końca spotkania. Tak jak było to w przypadku Mallorki. I na koniec kwestia charakteru piłkarza.

Nigdy nie będziemy w stu procentach pewni, czy jego ostatnia dwumiesięczna absencja była wynikiem kontuzji, czy wynikiem kary za zachowanie podczas katastrofy w pierwszym meczu Pucharu Króla. Może obie te rzeczy nałożyły się w czasie. Jedno jest pewne. Guti musi porzucić swe wahania nastrojów i kiepską postawę. Cały temperament powinien skierować na grę, nie na kolegów z drużyny, sędziego, kibiców, trenera czy rywali.

Ma już 33 lata i ten sezon może być dla niego ostatnim w barwach los Blancos. Przez całą swą karierę sprawiał wrażenie, że mógłby pokazać znacznie więcej. Jeżeli jednak odrodzi się na najbliższe kilka miesięcy, tydzień po tygodniu będzie pokazywał swój geniusz zamiast skrywał szaleństwo, ta bomba wybuchnie z dobrym dla Madrytu skutkiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!