Advertisement
Menu
/ Marca

Casillas: Już dawno nie mieliśmy tak dobrej obrony

Hiszpan w wywiadzie dla dziennika <i>Marca</i>

To twój dziesiąty sezon w Realu Madryt. Czy 2010 rok będzie rokiem na "dziesiątkę" dla twojej drużyny?
Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Naszym celem jest zaprezentować się z jak najlepszej strony zarówno w La Liga, jak i w Lidze Mistrzów. Tak szybkie odpadnięcie z Copa del Rey, które naprawdę bardzo nas zabolało, pozwoli nam lepiej przygotować się do dwóch pozostałych turniejów. Faktem jest, że mamy więcej czasu, aby przygotowywać się do najbliższych meczów. To bardzo ważne.

Tydzień temu mieliście okazję odzyskać pozycję lidera i zawiedliście. Co się stało w Pampelunie?
Nie uważam tego za jakieś wielkie rozczarowanie. Jesteśmy na fali wznoszącej. Gramy coraz lepiej i w Pampelunie udowodniliśmy, że dobrze nam idzie. Rywal nie stwarzał niebezpieczeństwa pod naszą bramką, a my mieliśmy swoje okazje, aby wygrać ten mecz. Ostatecznie zdobyliśmy jeden punkt, ale byliśmy blisko zgarnięcia pełnej puli. Musimy trzymać się jednego - u siebie należy wygrywać wszystkie mecze, a na wyjazdach, jeśli zwycięstwo nie jest możliwe, to przynajmniej zremisować.

Widzisz w Barcelonie pewne oznaki słabości?
Nie, ale nie ma sensu o tym rozmawiać. Chodzi tutaj o to, że przez długi czas prezentowali naprawdę bardzo wysoki poziom. I teraz wystarczy jedno małe potknięcie, i od razu znika cały optymizm. Nie sądzę, aby to było coś poważnego. Prawda jest taka, że to również ludzie i nie mogą cały czas prezentować najwyższego poziomu. W poprzednim roku grali na "dziewiątkę". Teraz wydaje się, że na "ósemkę".

Nie uważasz, że sędziowie popełniają zbyt dużo błędów na ich korzyść?
Nie wydaje mi się, aby sędziowie specjalnie się mylili na korzyść Barcelony czy Realu Madryt. Możliwe, że czasami zostanie odgwizdany rzut karny lub faul, którego nie było, i wpadasz we wściekłość. Ale chodzi tutaj o to, że Barcelona i Real Madryt to takie drużyny, które pod pole karne rywala podchodzą po 20 czy 30 razy na mecz, dlatego dużo łatwiej jest się pomylić na ich korzyść.

Znaleźliście już taktykę i system, według których powinniście grać w tym sezonie?
To jasne, że gdy zaczynaliśmy, trzeba było od nowa budować drużynę, w której było wielu nowych zawodników. To nie jest łatwe zdanie. Najważniejsze jest to, aby mieć wszystkich do dyspozycji. Teraz widać, że system przynosi odpowiednie wyniki. Myślę, że do punktu zwrotnego doszło po przegranym meczu na Camp Nou. Barcelonę opuszczaliśmy bardzo zdenerwowani, gdyż wiedzieliśmy, że stać nas było na zwycięstwo. Tego dnia zdaliśmy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy słabsi od najlepszej Barcelony w historii. Graliśmy jak równy z równym i mogliśmy wygrać. Straciliśmy ważne trzy punkty, ale nabraliśmy wielkiej pewności siebie.

Jesteście w stanie wygrać La Liga i Ligę Mistrzów?
Najważniejsze jest teraz to, aby iść krok po kroku i dobrze wywiązywać się ze swoich obowiązków. Wiemy, że czasami będziemy cierpieć. Zdaliśmy sobie z tego sprawę, gdy przegraliśmy z Alcorcónem. Teraz trzeba iść krok po kroku w La Liga i Lidze Mistrzów. Jeśli będziemy tak postępować, to nawet nie zdamy sobie sprawy z tego, że trofeum jest już na wyciągnięcie ręki.

Kontuzje znacząco osłabiły zespół w tych najważniejszych meczach?
Mieliśmy wielu kontuzjowanych. Guti, Kaká, Cristiano Ronaldo, Van Nistelrooy i teraz Pepe. Ale udowodniliśmy, że potrafimy z tego wyjść. Nie było tak źle.

Jak ważny dla zespołu będzie powrót Gutiego?
Bardzo ważny. Guti to dla nas ważny zawodnik, ponieważ zapewnia wielkie umiejętności i pewien specyficzny błysk. Real Madryt go potrzebuje, ponieważ to zawodnik, który robi różnicę.

Czym jest dla ciebie noszenie kapitańskiej opaski Realu Madryt?
Ogromną odpowiedzialnością. W tej drużynie panuje pewna hierarchia i przede mną są jeszcze Raúl i Guti. Teraz rola kapitana przypada akurat mi i to dla mnie wielka odpowiedzialność. Jeszcze dziesięć lat temu byłem małym chłopaczkiem, a teraz muszę przekazywać walory tego klubu zawodnikom, którzy są w hierarchii pode mną, jak Sergio Ramos.

Czy bycie kapitanem Realu Madryt jest tym samym, co bycie kapitanem reprezentacji?
To coś innego. W Realu Madryt jestem trzecim kapitanem, a w reprezentacji pierwszym.

Jesteś zaskoczony poziomem, jaki prezentuje Garay?
Nie, nie jestem tym zaskoczony. Jeszcze jak grał w Racingu widzieliśmy, że jest dobrym piłkarzem. Bardzo dobrze się spisuje. Ale trzeba podkreślić, że wszyscy obrońcy bardzo dobrze grają. Już dawno nie mieliśmy tak dobrej obrony. Czuję się z nimi pewniejszy. Jesteśmy coraz bardziej zgrani i tworzymy naprawdę silny blok. Dwa miesiące temu krytykowano nas i zarzucano nam, że nie potrafimy bronić przy stałych fragmentach gry. Wiedzieliśmy, że to kwestia czasu. Gdy widzisz, że w dwóch kolejnych meczach nie tracisz bramki po stałym fragmencie, to nabierasz większej pewności.

Cristiano Ronaldo pomaga w obronie?
Oczywiście, że pomaga. To bardzo oddany zawodnik i wręcz bezcenny członek zespołu. Tutaj wszyscy tworzymy drużynę.

To prawda, że ty i Sergio Ramos zajęliście się integracją Benzemy z resztą zespołu?
To normalne, że jest mu ciężko. Ma 21 lat, przeprowadził się z Francji do Hiszpanii, ma nowych znajomych, zostawił rodzinę... To nigdy nie jest łatwe. Czasami po prostu nie wiesz, czy pójść do kina, czy zostać w domu w czterech ścianach. Ale to na pewno nie jest taki sam przypadek, jak z Anelką. Nic z tych rzeczy. Wspieramy go, tak samo jak Lass, który cały czas z nim przebywa. Benzema to radosny chłopak i już niedługo da nam dużo więcej.

Jakbyś określił Cristiano Ronaldo?
Kocha rywalizację. Nie lubi przegrywać nawet na treningach. Dla niego liczy się tylko zwycięstwo, a gdy przegrywa, to jako pierwszy wścieka się na siebie.

Czy to według ciebie normalne, że na każdym stadionie lecą w jego kierunku obraźliwe słowa?
Pewna koleżanka zawsze mi powtarza, że jeśli jesteś na pierwszej linii ognia, to zawsze możesz zostać trafiony. Do pewnego stopnia to normalne, że tak się w stosunku do niego zachowują. Jeśli mogą go zdekoncentrować, to na pewno będą tak robić. Ale on grał już w wielkich zespołach i im bardziej jest obrażany, tym daje z siebie więcej.

O co chodziło z tym niemiłym incydentem z dzieckiem na Mestalla?
Cieszę się, że mnie o to pytacie. Chodziło tam tylko o to, że 11-letni chłopak powtarzał przekleństwa, które leciały z ust otaczających go dorosłych. To było smutne. Nikt mu nie zwrócił uwagi, dlatego podszedłem do niego i go upomniałem. Wtedy rzucił we mnie gumą do żucia. 11-letni chłopak nie może się zachowywać w taki sposób.

Jak postrzegasz Florentino podczas jego drugiej kadencji?
Widzę, że dużo bardziej martwi się o to, aby wszystko dobrze wyszło. Teraz, będąc jednym z kapitanów, rozmawiam z nim dużo częściej i mamy wspólne cele.

W dalszym ciągu uważasz, że należy sprowadzić hiszpańskich zawodników?
Raz tak powiedziałem i wielu się przeraziło. Myślę, że mamy wielkich piłkarzy, a teraz wraz z biegiem czasu trzeba przyznać, że miałem rację. Sprowadzono zawodników, którzy wraz z Hiszpanią wygrali EURO - Albiol, Arbeloa i Xabi Alonso. Ponadto pozyskano Granero. To bardzo ważni i młodzi zawodnicy.

Pojedynek z Olympique'em Lyon może być zdradliwy? Nie radzicie sobie zbyt dobrze na ich boisku...
To będzie ciężki rywal. W ostatnich latach, gdy musieliśmy grać na ich stadionie, stwarzali nam ogromne problemy. Trzeba podejść do nich z szacunkiem i postarać się nie stracić bramki na wyjeździe. Najlepiej byłoby rozstrzygnąć wynik dwumeczu już w pierwszym spotkaniu.

Wygranie Ligi Mistrzów w Madrycie jest waszym wielkim celem?
Nie chcemy mieć jakiejś obsesji na punkcie tego finału. Jesteśmy nową drużyną i wciąż musimy się rozwijać. Nie mam wątpliwości, że po pięciu latach bez przechodzenia 1/8 finału, już znalezienie się w najlepszej czwórce będzie czymś bardzo ważnym. Chcemy po prostu zajść jak najdalej.

Czy fakt, że od pięciu lat nie potraficie przejść 1/8 finału, może być dla was swego rodzaju barierą mentalną, tak jak to było w przypadku Hiszpanii i ćwierćfinałów?
Tak, można się tu doszukać pewnego podobieństwa, ale Liga Mistrzów rozgrywana jest każdego roku, natomiast na EURO czy Mundial musisz poczekać trochę dłużej. Na pewno dużo trudniej jest odnieść sukces z reprezentacją. Jednak przełamaliśmy tę barierę po wygranych rzutach karnych z Włochami i teraz musimy dokonać tego samego w Lidze Mistrzów z Realem Madryt. Stać nas na to, ponieważ Cristiano Ronaldo, Xabi Alonso, Arbeloa czy Kaká mimo młodego wieku grali już w finałach. Ponadto jesteśmy także ja, Raúl i Guti. Wiemy, jak się wygrywa finały. Mamy doświadczenie.

Co czułeś i pomyślałeś, gdy zostałeś wybrany najlepszym bramkarzem na świecie?
To dla mnie bardzo ważne wyróżnienie. To bardzo miłe uczucie, gdy jesteś doceniany. Myślę, że przez te dziesięć lat gry w końcu wywalczyłem sobie szacunek. Wcześniej byli Oliver Kahn, Buffon... Wydaje się, że teraz przyszła kolej na mnie. Ale chcę w dalszym ciągu ciężko pracować, aby znów uzyskać ten tytuł.

Spełniają się twoje marzenia?
Tak. Ale cały czas mam ich więcej. Wcześniej mówiłem, że chcę wygrać jakiś tytuł z reprezentacją. Teraz mnie to już nie satysfakcjonuje. Chcę wygrać Mundial. Zawsze chcę więcej. Moim wielkim marzeniem jest wygranie Mundialu i Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Nie ukrywam, że bardzo zazdroszczę Barçy zdobycia tych sześciu tytułów.

Której reprezentacji obawiasz się najbardziej?
Prawda jest taka, że nie boję się żadnej reprezentacji. Wygrywaliśmy już z wielkimi zespołami, jak Anglia, Włochy, Niemcy, Argentyna... Sprostaliśmy zadaniu. Mamy zgrany zespół i nie trzeba się nikogo bać. Czasami można mieć po prostu gorszy dzień, co się nam przydarzyło na Pucharze Konfederacji. Ale wiemy, że mamy odpowiedni styl i zespół, aby pokonać każdego. Hiszpania może się bać tylko samej siebie.

W dalszym ciągu jesteś wierny temu, co kiedyś powiedziałeś: "Nie jestem galáctico, jestem z Móstoles"?
Jak najbardziej. Nigdy się nie uważałem za galáctico. Jestem taki sam. Może wraz z biegiem lat jestem bardziej doceniany, ale wciąż taki sam.

Uważasz, że prezentujesz taki sam poziom, jak w poprzednich sezonach?
Bardzo dobrze się czuję i jeszcze bardziej o siebie dbam. Przestrzegam diety i nie wychodzę nigdzie w nocy. Nie potrzebuję, aby ktoś do mnie przychodził i mi mówił, że zawiodłem. Gdy popełniam błąd, to jako pierwszy potrafię się do niego przyznać.

Jesteś dobrym przyjacielem Raúla. Jak on znosi rolę rezerwowego?
Raúl jest taki sam, jak Cristiano Ronaldo. Kocha rywalizację, a także jest wielkim profesjonalistą. To normalne, że gdy ktoś otrzymuje mniej minut niż wcześniej i nie gra tyle, ile chciałby grać, to wydaje się nieco wyłączony. Ale Raúl pracuje jeszcze ciężej i jeszcze bardziej nam pomaga. Możliwe, że kryje to w sobie, ale jest przykładem dla nas wszystkich. Na, jak i poza boiskiem.

Widzisz w nim przyszłego trenera?
Raúl nadawałby się do tej funkcji, ponieważ jest liderem i wie na ten temat praktycznie wszystko. Wiele razy to udowadniał. Z każdego trenera, z jakim pracował, wyciągał i zapamiętywał to, co było w nim najlepsze.

Istnieje pewna legenda, która mówi, że niezbyt się z Raúlem lubicie.
Ludzie już nie mają co wymyślać. Na pewno miało to swój początek w reprezentacji. Gdy Raúl przestał otrzymywać powoływania, to ja zostałem pierwszym kapitanem. Ale to była tylko i wyłącznie kwestia hierarchii. Możliwe, że to wszystko zaczęło się właśnie od tego. Ale to bzdury. Raúl ma 32 lata i ma rodzinę, ja mam 28 lat i jestem kawalerem. Pod tym względem nieco się od siebie różnimy, ale bardzo dobrze się ze sobą rozumiemy.

W dalszym ciągu chciałbyś zostać kiedyś prezesem Realu Madryt?
Bardzo bym chciał w jakiś sposób związać się z Realem Madryt po zakończeniu piłkarskiej kariery. Chciałbym poznać futbol z innej perspektywy. Minęło już ponad 20 lat, odkąd uważam ten klub za mój dom. Jednak zanim będę mógł w jakiś sposób pomóc, najpierw muszę się jeszcze wiele nauczyć.

Wyobraź sobie, że jesteś prezesem Realu Madryt. Kogo byś sprowadził?
Nie wiem, pojawia się wiele nazwisk. Mógłbym powiedzieć, że Cesca, Villę i Silvę, ponieważ ich znam i są świetnymi piłkarzami. Cesc jest fenomenalny. Teraz wszyscy mówią o Ribérym, który również jest wielkim zawodnikiem.

Widzisz się w innej koszulce klubowej?
Chciałbym zakończyć karierę w Realu Madryt. Jeśli jednak musiałbym kiedyś stąd odejść, to na pewno bym nie przeszedł do europejskiego klubu. Bardzo mnie kusi przygoda w Stanach Zjednoczonych. Karierę zakończę wtedy, gdy nie będę już odczuwał radości z treningów i będę zmęczony ciągłymi wyjazdami.

Ciężko jest być drugim bramkarzem Ikera. Nie dajesz swoim rywalom zbyt wielu szans...
Rozumiem, że to dla nich ciężka sytuacja, ale to trener decyduje. A skoro mówi mi, że to ja będę grał, to przecież nie odmówię. Ja również na pewno nie byłbym zadowolony, będąc jedynie rezerwowym.

Jaki jest Pellegrini?
To człowiek, który ze swoimi ideami i pomysłami poszedłby w ogień.

Jaki zawodnik wywarł na tobie największe wrażenie?
Zidane.

A trener?
Del Bosque, gdyż postawił na mnie, gdy byłem młody i obdarzył mnie wielkim zaufaniem. Toshack dał mi szansę zadebiutować, natomiast Queiroz nauczył mnie brać na siebie odpowiedzialność.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!