Advertisement
Menu
/ Marca

Xabi Alonso: Kaká sprawi, że będziemy grać jeszcze lepiej

Hiszpan w wywiadzie dla dziennika <i>Marca</i>

Jak oceniłbyś tę pierwszą część sezonu? Real Madryt jest tam, gdzie oczekiwaliście, że będzie?
Tak, myślę, że jesteśmy dokładnie tam, gdzie zakładaliśmy, że będziemy. Porażka w Copa del Rey trochę nam namieszała, ale w La Liga jesteśmy blisko lidera, a fazę grupową Ligi Mistrzów zakończyliśmy na pierwszej pozycji. Myślę, że na dzień dzisiejszy, jeśli chodzi o wyniki, wstępne założenia zostały spełnione. Jeśli natomiast chodzi o samą grę, wciąż się poprawiamy. Wiemy, że ten projekt startuje. Najważniejsze jest to, że możemy grać jeszcze dużo lepiej.

Zatem najgorsze już za wami?
Na wszystkim można się uczyć. Gdy nam nie wychodziło, to wyciągaliśmy z tego pozytywne wnioski. Trzeba się wykazać ambicją - najpierw należy odnosić dobre wyniki, a dopiero później skupić się na ładnej grze. Nie da się zaprzeczyć, że odpadnięcie z Copa del Rey było dla nas wielkim ciosem, ale teraz trzeba patrzeć przed siebie. Nie możemy cały czas do tego wracać.

Wiemy już, na jakim etapie jest Real Madryt. A jeśli chodzi o Xabiego Alonso?
Wszystko zależy od drużyny. Jeśli zespół gra lepiej, jest bardziej zorganizowany i zaczyna tworzyć kolektyw, to sam czuję się coraz lepiej. Im lepiej atakujemy, tym lepiej bronimy. I vice versa. Musimy funkcjonować jak prawdziwa ekipa - niezależnie od wielkich indywidualności, jakie posiadamy. Nie można również zapominać o tym, że im lepszą formę ma każdy z osobna, tym lepiej gra cały zespół.

Nie ma wątpliwości, że w tych ostatnich spotkaniach Real Madryt odnotował wyraźny progres. Co miało na to największy wpływ?
Każdy z nas wie, że aby rozegrać kompletny mecz, musimy funkcjonować jak drużyna. Myślę, że już na Vicente Calderón rozegraliśmy dobre spotkanie. Oczywiście do momentu czerwonej kartki. Na San Siro z Milanem bardzo dobra w naszym wykonaniu była pierwsza połowa. Z Almeríą również pierwsza połowa. Z Marsylią tak samo. Brakowało nam tylko kompletnego meczu. Możliwe, że na Mestalla było blisko, aby tego dokonać. Pozostawaliśmy po sobie dobre wrażenie na ciężkim terenie. Powoli zaczynamy przejmować kontrolę nad kolejnymi spotkaniami i dobrze utrzymywać się przy piłce.

Ty również musiałeś zaadaptować się do innego stylu gry, nowych zawodników, systemu... Ciężko było się przestawić?
Nie, ale to normalne, że potrzeba czasu na to, aby zapoznać się z grą nowych zawodników. Musisz wiedzieć, czego się możesz po nich spodziewać, i co sam z siebie możesz im dać. W Liverpoolu wszystko nabrało automatyzmu, ponieważ graliśmy razem od kilku lat. Tutaj tego jeszcze brakuje, ale to chyba logiczne. Automatyzmu nabrać można tylko poprzez ciągłą grę i treningi.

Ale widać, że powoli zaczynasz się odnajdywać na środku boiska.
Im bardziej zorganizowani i solidni będziemy, tym dużo lepiej będzie nam wspólnie bronić i atakować. W tych ostatnich meczach udało się nam odnaleźć odpowiednią równowagę pomiędzy defensywą a ofensywą. To miało wpływ na grę nas wszystkich. Na mnie również.

A nie sądzisz, że na tę zmianę miał wpływ Pellegrini, który w końcu zdecydował się na inne rozwiązania taktycznie?
Niezależnie od tego, kto gra, i jaki system stosujemy, trzeba wiedzieć, jak należy wypełniać wolną przestrzeń na boisku. Jeśli zostawiasz luki i nie ma równowagi, to każda drużyna może cię pokonać, gdyż wie, jak to wykorzystać. Jednak im lepiej jesteśmy ustawieni, tym lepiej bronimy. I na tej bazie możemy również lepiej atakować.

La Liga czy Liga Mistrzów? A może La Liga i Liga Mistrzów?
Walczymy o oba trofea i nie mamy wątpliwości, że zdobycie ich jest w pełni możliwe. W La Liga głównym rywalem jest Barcelona, ale nie możemy odrzucać Sevilli czy Valencii. W Lidze Mistrzów nie możesz sobie pozwolić na słabszy dzień, gdyż z miejsca wylatujesz. Musimy powoli przechodzić przez kolejne fazy. Mamy drużyną, aby walczyć na dwóch frontach.

Pozycja Pellegriniego była w pewnym momencie mocno kwestionowana. On sam również zwątpił?
Nie, nigdy nie widziałem, aby miał jakieś wątpliwości. Zawsze podążał tą samą drogą. Tak, był wobec nas krytyczny, ale zawsze był wierny swojej wizji gry.

Mimo porażki na Camp Nou drużyna uwierzyła w siebie, prawda?
Dużo się mówiło na temat tego, co się może wydarzyć. Ale my zawsze wiedzieliśmy, że możemy wyciągnąć z tego coś pozytywnego. Oczywiście nie byliśmy zadowoleni - przecież przegraliśmy. Ale potrafiliśmy docenić to, co było w tym meczu pozytywne. Prawda jest taka, że od meczu na Camp Nou drużyna gra coraz lepiej.

Przekonaliście się, że tak naprawdę nie ma tak dużej różnicy pomiędzy Realem Madryt a Barceloną?
Wszyscy lubią porównania, ale ja się w to nie mieszam. Widzę po prostu dwie zupełnie inne drużyny, które prezentują inną grę i mają innych zawodników. Każdy ma swój styl.

Myślisz, że tę drużynę stać na to, aby prezentować taki futbol, jakiego szuka Pellegrini?
Tak, bez wątpienia. Pellegrini chce zawodników, którzy będą się przemieszczać pomiędzy liniami, którzy będą potrafili zachować spokój, gdy sytuacja tego wymaga, którzy zawsze wybierają to najlepsze rozwiązanie. Myślę, że w tym zespole trener ma to, czego potrzebuje.

Pod jakim względem musicie się jeszcze poprawić?
Czasami drużyna za bardzo się rozciąga i tworzy się zbyt duża luka w środku pola. Możliwe, że jest to spowodowane tym, że w zespole mamy wielu ofensywnych zawodników. Ale pracujemy nad tym.

Brakuje wam tej płynności w środku pola, jaką ma Barça?
Na pewno nie uda się nam grać tak samo, jak Barça. Oni mają po prostu zawodników, którzy najlepiej się czują przy długim i powolnym budowaniu akcji. My stawiamy na szybkie ataki i zaskoczenie, które mogą nam zagwarantować tacy zawodnicy, jak Cristiano, Kaká, Pipita. Również Benzema.

O dziwo Real Madryt znalazł tę równowagę właśnie teraz, gdy gra Van der Vaart, a kontuzjowany jest Kaká. To oznacza, że tutaj nie liczą się tylko nazwiska?
Aby stworzyć dobrą drużyną, potrzeba dobrych zawodników, którzy wpasują się w kolektyw i nie będą egoistami. Nie mam wątpliwości, że Kaká pasuje do tego zespołu i sprawi, że drużyna grać będzie jeszcze lepiej. Może grać na środku, tuż za napastnikami. Myślę, że Kaká nie czuł się zbyt dobrze z powodu problemów z pachwiną. Teraz musi dojść do siebie.

To właśnie dlatego wciąż musimy czekać na jego najlepszą wersję?
Po prostu wiem, że przez bóle w pachwinie nie mógł swobodnie grać. Teraz, gdy tylko całkowicie zaleczy ten uraz, wróci na swój odpowiedni poziom.

Czy Cristiano ma duży wpływ na Real Madryt? Bardziej mi tutaj chodzi o sam styl gry niż o wyniki, które były dobre nawet bez niego.
Na pewno ma ogromny wpływ na grę ofensywną. Jest bardzo szybki, potrafi minąć rywala, z łatwością odnajduje się w sytuacjach strzeleckich. Ale w drużynie nie ma Cristianodependencii. To byłby zły znak, gdybyśmy zależeli do jednego zawodnika.

Myślisz, że Benzema na dobre się już odnalazł?
Może dać bardzo dużo temu zespołowi. W Walencji rozegrał wielki mecz - dobrze utrzymywał się przy piłce, schodził na boki, brał udział w akacjach jeden na jeden, szukał wolnych przestrzeni. Mimo to, że nie zdobył bramki, to rozegrał wielki mecz. Bardzo nam pomógł.

Ciężko będzie zestawić podstawową jedenastkę, gdy do dyspozycji będą wszyscy zawodnicy.
To dobrze, że w drużynie panuje rywalizacja. Każdy trener lubi mieć różne alternatywy. Szukamy odpowiedniego stylu gry, który będziemy mogli prezentować niezależnie od tego, kto akurat jest na boisku. Naszym celem jest to, aby zachować wierność naszej idei.

Pepe jest wielką stratą na 2010 rok?
Na pewno odczujemy jego absencję. Jest bardzo silny i naprawdę ma wielki wpływ na naszą grę defensywną. To wielka szkoda, ale trzeba patrzeć przed siebie. Mamy odpowiednich zawodników, aby wciąż móc zestawić dobrą obronę. Mets, Garay, Sergio, Arbeloa... Każdy z nich może grać na środku. Już teraz trzeba szukać odpowiednich alternatyw.

W 2010 roku finał Ligi Mistrzów odbędzie się na Bernabéu! Ciąży na was jeszcze większa odpowiedzialność?
To na pewno nieco powiększa ciążącą na nas presję. Wiemy, że nie będzie łatwo, ponieważ w Europie jest wiele silnych zespołów. Nie ma wątpliwości, że stać nas na to, aby do tego finału dojść i go wygrać. Ale będzie bardzo ciężko.

Czy ten Real Madryt jest w stanie pokonać takie zgrane ekipy, jak Manchester, Chelsea czy Barça?
W Realu Madryt jest bardzo dobra mieszanka zawodników, którzy nie mieli jeszcze szansy grać w tych najważniejszych finałach, a także takich, którzy mają już odpowiednie doświadczenie i wiedzą, jak należy do tego podchodzić. Myślę, że nie powinno być z tym większych problemów. Trzeba się zmierzyć z tym wyzwaniem.

Barça jest waszym głównym rywalem?
W La Liga na pewno. W Lidze Mistrzów natomiast tych silnych rywali jest dużo więcej.

Czy zbliżający się Mundial może mieć wpływ na grę zawodników w klubach?
Nie, ponieważ w klubie nie możesz się oszczędzać. Del Bosque już się na ten temat wypowiedział - chce, abyśmy do Mundialu podeszli w jak największej formie, a takową można osiągnąć tylko poprzez dobrą grę przez cały sezon w klubie. Inaczej się nie da.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!