Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, acb.com

Pierwsza porażka koszykarzy w lidze!

Real Madryt przegrywa z Xacobeo

Słaby występ w Gdyni mógł zostać częściowo zatuszowany zwycięstwem, dwunastym w kolekcji, w Galicji. Potencjalnie spotkanie to miało być mało wymagającym i miłych przerywnikiem starć w Eurolidze, a także rozgrzewką przed Panathinaikosem. Jak łatwo się domyślić, nie było.

Spotkanie z Xacobeo Blu:sens miało być również setnym w Lidze ACB Sergio Llulla, jednak jeszcze w sobotę ze strony klubu wystosowano komunikat o problemach zawodnika z kostką. Kłopoty zdrowotne dotknęły także (znowu) Tomasa van den Spiegela. Aby jednak nie pogrążać kibiców i trenera złymi wiadomościami, do gry wrócił Louis Bullock, w ostatnim tygodniu borykający się z kontuzją kolana.

Mimo ciągłych gwizdów przy okazji rozgrywania akcji przez Real Madryt, zaliczył on udany start, po trójkach dwójki Amerykanów – Bullocka i Travisa Hansena – prowadząc 7:0. Gospodarze nie zniechęcili się, także udanie, i to nie raz, trafiając z dystansu. Minutę przed końcem kwarty to Królewscy musieli odrabiać (16:10).

Ponownie nie popisał się Rimantas Kaukėnas, zaliczając dwa niecelne, zbyt pochopnie oddane rzuty. W samej końcówce kwarty odpokutował jednak swoje winy, trafiając za trzy równo z syreną.

Pablo Prigioni impulsywnymi gestami sugerował partnerom, że ci nawet nie podejmują trudu powalczenia o wolną pozycję, a Argentyńczyk nie ma po prostu do kogo zagrać. Rzeczywiście, doświadczony rozgrywający miał stuprocentową rację, choć koledzy zdawali się ignorować jego uwagi. Dopiero po wskazówkach (a raczej nakazach) ze strony Ettorego Messiny, Real Madryt zaczął ruszać się w ataku, grać więcej bez piłki, na zasłonach.

Mimo wszystko, dość ospale i opornie koszykarzom to przychodziło, szybko pojawiły się problemy ze forsowaniem zbitej i mocnej obrony beniaminka w strefie podkoszowej. Zmuszało to przyjezdnych do częstego rozgrywania piłki po obwodzie, co zazwyczaj kończyło się próbą za trzy. One też – próby – zakończone sukcesem przywróciły drużynie prowadzenie (20:23).

Żadna z drużyn nie kwapiła się do zaprezentowania ciekawej, ładnej dla oka koszykówki. Nieświadomi mogli odebrać ten mecz jako „grę za karę”, pod przymusem. Tych, którzy przysnęli, z pewnością obudziły zdarzenia z ostatniej kwarty (nie bezpośrednio, lecz chociażby za sprawą reakcji kibiców, zgromadzonych w hali Santiago de Composteli).

Już na początku trzeciej odsłony zawodnicy Realu Madryt przegrywali (49:47), a, jak dobrze wiemy, lubią i potrafią straty odrabiać, w szczególności, kiedy kolegów „pociągnie” Sergio Llull. Właśnie, Llull, którego w tym spotkaniu zabrakło...

Obecny ciałem, duchem i formą był na parkiecie za to Louis Bullock, koszykarz w tym sezonie nieco zapomniany. Przypomniał o sobie dobitnie, praktycznie wprowadzając zespół do dogrywki i starając się wywalczyć dla niego zwycięstwo.

Zaczęło się od niesamowitej trójki, przywracającej prowadzenie gościom z Madrytu (52:51). Chwilę później Amerykaninowi odpowiedział rewelacyjny tego popołudnia Konstantinos Vasileiadis. Cóż zrobił Lou? Z charakterystycznym sobie spokojem i lekkim zadowoleniem na twarzy ponownie trafił za trzy. Niebawem jego czyn powtórzył Prigioni, choć temu akurat należy się spora nagana – na dziesięć prób rzutu z dystansu, celnie zakończył wyłącznie dwie. Kiedy spojrzy się na to z perspektywy czasu, wydaje się trochę smutnym fakt, że fatalną grę Królewscy muszą kamuflować celnymi trójkami. Znowu!

Doszło do strasznie zaciętej i nerwowej końcówki. Seria niecelnych rzutów okazała się być prologiem do kilkuminutowej posuchy, jeśli chodzi o zdobycze punktowe z obu stron boiska. Na czterdzieści dziewięć sekund przed końcem Vasileiadis dopisał na swoje konto kolejną trójkę, oddalając Real Madryt od wygranej (62:58).

Niejako do tablicy wezwany został Sweet Lou, który w trudnej sytuacji potrafił zapisać trzy punkty. Z jednopunktową przewagą (62:61) na linii rzutów osobistych stanął Rafael Hettsheimeir – wykorzystał tylko jeden z nich. Kiedy do końca pozostało niecałe sześć sekund, a wynik wciąż był niekorzystny (63:61), Królewscy wyprowadzali piłkę z boku. Trafiła on nie do kogo innego, tylko do Louisa Bullocka, który w iście profesorski i nad wyraz spokojny sposób zgubił rywala, następnie lobem umieszczając piłkę w koszu.

Cały wysiłek genialnego Lou zmarnowali pozostali koszykarze Realu Madryt, w ciągu pięciu dodatkowych minut pogrążając się jeszcze bardziej i przegrywając z kretesem. Z uporem maniaka rzucali za trzy, co nie wychodziło im najlepiej (12/37), a o wejściach pod kosz, czy szybszym rozegraniu piłki kibice mogli tylko pomarzyć. Jakby tego było mało, tracili piłkę w tak prosty sposób, jak chociażby przy wyprowadzaniu jej spod kosza. Rzecz jasna sytuację ratować próbował dr Louis Bullock, jednak Vasileiadis (to nazwisko zostanie zapewne w pamięci madridistas) i spółka dopięli swego, sprawiając bodaj największą niespodziankę w tym sezonie.

Jeden nieudany mecz można śmiało podciągnąć pod wpadkę, wypadek przy pracy; dwa nieudane mecze – nie bardzo. O tym, że koszykarze Realu Madryt to jednak ludzie, przekonaliśmy się w minionym tygodniu w Gdyni, kiedy to przerwali passę zwycięstw i ulegli lokalnemu Prokomowi. Niedzielne spotkanie z Xaboeco Blu:sens daje jednak do myślenia, bowiem drużyna wygląda tak, jakby ktoś pogubił elementy doskonałej układanki. Elementy, bez których całość prezentuje się marnie.

Miniony tydzień najlepiej zapomnieć, choć się nie da. Co gorsza, już w czwartek jeden z trudniejszych wyjazdów w sezonie – podróż do Aten, na mecz z Panathinaikosem.


78 – Xacobeo Blu:sens (18+13+18+14+15): Stanić (5), Djedović (9), Vasileiadis (25), Terry (5), Hettsheimeir (15) – Bulfoni (2), Manzano (13), Higgins (-), Alfonso Sánchez (4).

68 – Real Madryt (15+18+14+16+5): Prigioni (12), Bullock (27), Hansen (5), Garbajosa (3), Felipe Reyes (4) – Ławrynowicz (5), Kaukėnas (6), Veličković (4), Sergi Vidal (2).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!