Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Real Madryt w Gdyni: Niespodziewana porażka!

Koszykarze kończą passę zwycięstw

Ze świętowaniem awansu do Top 16 Euroligi musimy jeszcze trochę poczekać. Póki co, szanse na udział w tej fazie znacznie wzrosły u polskiego jedynaka w rozgrywkach, Asseco Prokom Gdynia.

Gospodarze już od początkowych akcji wywierali mocną presję na zawodnikach Realu Madryt, zmuszając ich do błędu. Katastrofalnie pod tym względem zaprezentował się Rimantas Kaukėnas, wraz z Pablem Prigionim przodujący w statystyce straconych piłek (po pięć każdy z nich). Litwin ponadto podejmował nieprzemyślane decyzje, powodując napady wściekłości u Ettorego Messiny.

Zdenerwowanie włoskiego trenera było tym razem na miejscu. Jego podopieczni rozgrywali najgorszy mecz w sezonie, choć w pierwszej połowie fakt ten sprytnie przysłonił grad trójek i wyjątkowo dobra gra Felipe Reyesa. Kapitan zdobył tego wieczoru najwięcej, szesnaście punktów i zebrał sześć piłek. Kosztem dłuższego występu kapitana zespołu było zdecydowanie mniej minut spędzonych na parkiecie przez Novicę Veličkovicia, a kiedy Serb wchodził z ławki, nie potrafił poradzić sobie z kryjącym go przeciwnikiem.

Ambitni zawodnicy Prokomu do szatni schodzili z przewagą trzech punktów (46:43), szybko tracąc ją po rozpoczęciu trzeciej kwarty. Real Madryt przez dłuższy czas utrzymywał się na prowadzeniu, Kaukėnas zrehabilitował się choć trochę za straty, natomiast Dariusz Ławrynowicz świetnie radził sobie pod koszem. Był to jednak chwilowy przebłysk indywidualności, a nie zapowiedź zdominowania gdyńskiej hali.

Im bliżej końca spotkania, tym lepszą obroną dysponował Tomas Pacesas, trener gospodarzy, i tym lepiej radzili sobie jego gracze w ofensywie. Przeciwnicy zupełnie wyzbyli się pewności i zdecydowania, grając bardzo chaotycznie i nieskutecznie, a w kluczowych momentach tracąc piłki przy złych podaniach, czasem nawet wprost w rywali. Przegrali ten pojedynek na własne życzenie, nie będąc już w stanie podgonić wyniku i rozpędzonych koszykarzy Prokomu.

W trakcie meczu do kibiców dotarła wiadomość o zwycięstwie Panathinaikosu nad Chimkami, co dla fanów Królewskich oznaczało, przy porażce ich zespołu, stratę pozycji lidera.

To nie jednak sam fakt porażki boli najbardziej, lecz sposób, w jaki podeszli do tego meczu koszykarze. Rozkojarzenie, mierne zaangażowanie, brak pomysłu na grę i aż dwadzieścia strat, co powinno mówić samo za siebie. Niemała oczywiście zasługa w tym rywali, skutecznie broniących dostępu do własnego kosza i pokonywających prowizoryczną defensywę przyjezdnych z ogromną łatwością, niesieni dopingiem miejscowych kibiców.

Asseco Prokom Gdynia przerywa passę dwunastu zwycięstw w rzędu drużyny Ettorego Messiny.


82 – Asseco Prokom Gdynia (24+22+16+20): Harrington (2), Logan (19), Szczotka (-), Burrell (2), Hrycaniuk (12) – Ewing (4), Woods (27), Seweryn (-), Kostrzewski (2), Jagla (2), Sow (12).

76 – Real Madryt (21+22+18+15): Prigioni (6), Kaukėnas (9), Veličković (1), Garbajosa (14), Reyes (16) – Llull (7), Vidal (-), Hansen (13), Ławrynowicz (10), Van den Spiegel (-).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!