Real Madryt obserwuje Sergio Canalesa

Najlepszym, co pozostawił po sobie Racing w Madrycie, była niewątpliwie akcja Sergio Canalesa, który już dzisiaj jest porównywany do Julena Guerrero dzięki podobieństwu w wyglądzie i stylu gry. Wychowanek klubu z Santander pokazał w drugiej połowie próbkę swoich możliwości i nawet strzelił bramkę, która została jednak niesłusznie nieuznana przez pana Ramíreza Domíngueza.

- Wielka szkoda, ja widziałem przed sobą tylko pole karne, ale sądzę, że nie byłem na spalonym. Trudno to ocenić, ale wielka szkoda, mieliśmy szansę na remis. Gra na Bernabéu to coś niesamowitego, ale wynik nie był pozytywny, przegraliśmy mecz, a na końcu liczy się tylko to - mówił po meczu Canales. W sumie bardziej od tego uderzenia liczyło się wrażenie, jakie pozostawił po sobie w Madrycie utalentowany nastolatek. Dobre wrażenie.

Gra Canalesa została zresztą zauważona na długo przed występem na Bernabéu. Na swojej potencjalnej liście wzmocnień Canalesa mają już takie kluby jak właśnie Real Madryt, Barcelona, Sevilla czy Arsenal. Wydaje się, że na dzisiaj to Królewscy są najbliżej pozyskania utalentowanego wychowanka Racingu, chociaż samemu Canalesowi nie uśmiecha się najpierw gra w Castilli. Dlatego Real już szykuje alternatywę i spróbuje zrobić to samo, co przy transferze Garaya: kupienie piłkarza i wypożyczenie go do Racingu.

Jednak zanim zaczną się jakiekolwiek poważne rozmowy do gry chce wkroczyć prezes Racingu, ponieważ kontrakt Canalesa obowiązuje tylko do czerwca 2010 roku. Rozmowy między Francisco Pernią i agentem młodego zawodnika, którym na razie jest jego ojciec, Ángel Canales, już się rozpoczęły.

Obecnie wydaje się, że obie strony są bliskie porozumienia, sam Canales najbardziej chce zostać w Santander, a klub nie chce pozbywać się świetnego piłkarza. Jedynym problemem Francisco Perni jest fakt, że młodym Hiszpanem interesuje się kilka wielkich klubów z Europy i jeśli któryś z nich złoży naprawdę porządną propozycję, to trudno będzie zatrzymać w Santander jedną z największych nadziei hiszpańskiego futbolu.

Ma oferty, nie ma prawdziwego agenta
Dla większości osób półgodzinny występ Canalesa był pierwszą okazją do zobaczenia w akcji tego 18-letniego młodziana. Jednak piłkarza Racingu już od dawna zna większość dyrektorów sportowych i sekretarzy technicznych w Lidze. Kontrakt Hiszpana z klubem wygasa w 2010 roku, a pełniący rolę agenta ojciec ma w ręku już kilka ofert z Hiszpanii i zagranicy. Na razie ojciec spokojnie każdemu odmawia.

Półtora roku temu był jedynym piłkarzem ze składu Mistrzów Europy U-17, który nie miał swojego agenta. Dzisiaj jest tak samo. Pełniący tę rolę ojciec nie chce podpisywać kontraktu z żadną agencją, ponieważ wierzy, że o przyszłości syna zadecyduje sport i jego umiejętności, a nie pieniądze.

Spokój, który płynie z domu, przekłada się na formę Canalesa na boisku. On sam nie lubi być przypisywany do pozycji mediapunty, raczej woli grać przed pivotami lub organizować grę jako mediocentro. Ma dobry strzał i świetne ostatnie podanie. Jego lewa noga potrafi znaleźć dziurę tam, gdzie nikt inny jej nie widzi, a nawet na Bernabéu pokazał, że nie jest też za wolny, co ostatnio było głownym zarzutem pod jego adresem. Canales zadebiutował w Lidze w poprzednim sezonie u Muńiza, teraz wydaje się, że także Portugal będzie dawał mu kolejne szanse.