Piqué: Mam nadzieję, że wygramy z Realem 2:0 lub 3:0

Po Lidze Mistrzów czeka na was El Clásico.
To będzie spektakl. Mam nadzieję, że nie stracimy bramki i wygramy 2:0 lub 3:0. Mecze Barcelona - Real są inne od reszty. Masz wyjątkową motywację, więcej adrenaliny, grasz z większą intensywnością. Do tego na stadionie jest 90 000 ludzi. To coś niesamowitego!

Przy Gran Derbi ludzie zawsze przypominają sobie o twoim drugim nazwisku, Bernabéu.
Zawsze z tego żartowano. To po prostu przypadek. Co więcej, mój dziadek, Amador Bernabéu, przez wiele lat był wiceprezesem Barcelony. W mojej rodzinie każdy jest culé, nie ma żadnych czarnych owiec. Przynajmniej obecnie nic takiego nie ma miejsca. Mam nadzieję, że nie dotknie to moich dzieci. [śmiech]

Mógłbyś wczuć się w sytuację piłkarzy Realu Madryt po porażce w Pucharze Króla?
Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, ale na pewno będę miał jakieś gorsze momenty, one zawsze przychodzą. Mogli zaprezentować się lepiej, ponieważ są świetni, ale mimo wszystko ta drużyna wciąż powstaje. Presja jest wysoka. Odpadli w Pucharu i szansa na triplete zniknęła. Coś takiego jak z Alcorconem nie ma prawa się wydarzyć. Real może przegrać z drużyną z Segunda B jeden mecz, ale dwumecz...

Dobrze znasz Cristiano. Jak będzie wyglądało wasze ponowne spotkanie?
Odkąd przybył do Madrytu, to nie miałem okazji z nim rozmawiać. Łączy nas dobra relacja. Oczywiście po wejściu na boisku przestaniemy być kolegami. W każdej innej sytuacji nimi jesteśmy. To tak jak kiedyś z Messim. Chociaż w czasie meczu są przerwy i wtedy masz okazję zamienić kilka słów, coś skomentować. Kiedy będziemy mieli jakieś starcie, to pewnie powiem sobie: "Uważaj, możesz zrobić mu krzywdę". To mecz Barcelona - Real, ale na pewno będzie dużo bezpośrednich starć.

Jak poważna byłaby twoja rozmowa z Cristiano na temat prawa Beckhama?
Mamy inne interesy. Dla Hiszpanów płacenie mniej przez piłkarzy zagranicznych wydaje się trochę niesprawiedliwe, ale wiem, że to jedna z form przyciągnięcia zagranicznych cracków.