Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Real rządzi Madrytem, chociaż Atléti groźne do końca

Wygrywamy z nie takim "Pathetico", jak je malują

Dlaczego Madryt przegrywa w rywalizacji o miano stolicy europejskiej piłki klubowej z Mediolanem? Ponieważ, pomimo posiadania najbardziej utytułowanej drużyny w historii futbolu, druga noga madryckiej potęgi nie jest wystarczająco silna. W Mediolanie jest Milan, jest Inter. W Madrycie jest Real, jest Atlético, które od zawsze chciałoby wielkiego rywala ugryźć, chociaż nie wygrało z nim meczu od dziesięciu lat, a rywalizację o wyjście z grupy w tegorocznej Lidze Mistrzów zakończyło na dwie kolejki przed tejże rywalizacji grupowej zakończeniem.

I jak tu myśleć o piłkarskiej dominacji Miasta Madryt w Europie?

Dzisiejsze derby trener Los Merengues Manuel Pellegrini rozpoczął składem niemal żelaznym, co w przypadku obecnego Realu Madryt znaczy, że podstawowa "jedenastka" nie zmieniła się już (!) trzeci mecz z rzędu. Za wyjątkiem zastąpienia Albiola przez Argentyńczyka Garaya, gdyż Hispzan musi odcierpieć kare meczu za czerwoną kartkę popełnioną w ubiegłotygodniowym, zwycięskim starciu z Getafe.

I zaczęliśmy z wysokiego C, a raczej K, gdyż nasz Ricky Kaká już w 5. minucie otworzył wynik spotkania, ślicznie uderzając z około 20 metrów. Chwilę później bohater ostatniej akcji otrzymał żółtą kartkę za odtrącenie ręką w walce o piłkę rywala z Rojiblancos.

Gospodarze ruszyli do niespiesznego i chwilowego ataku, w odpowiedzi mocno i minimalnie niecelnie uderzał z dystansu Lass, Pepe i Ramos. Atlético wyglądało tak, jak wygląda zawsze, gdy gra z Realem i szybko traci bramkę. Wyglądało nijak.

A dwadzieścia minut po pierwszej bramce padła druga. Dla Królewskich. Tym razem przytomną asystę Benzemy wykorzystał Marcelo, pomysłowo strzelając z kilku metrów i ostrego kąta pod poprzeczkę bramki bezradnego Asenjo. Całkiem gładkie prowadzenie plus ładna gra Realu Madryt. A tymczasem przy linii bocznej boiska rozpoczął rozgrzewkę Kun.

Sytuacji podbramkowych nie brakowało, co kilka minut Real miał okazje do podwyższenia wyniku. Rojiblancos, od czasu do czasu również próbowali zdziałać coś w ofensywie (Forlan). Mecz z minuty na minutę stawał sie coraz bardziej nerwowy. W kwestii fauli, nie drżenia o końcowy wynik ze strony Realu. W doliczonym czasie pierwszej połowy strzał Simao z linii pola karnego po wyjściu sam na sam z bramkarzem ze spokojem stoika obronił Casillas.

Początek drugiej części meczu warty odnotowania ze względu na pojawienie się na boisku Kuna Agüero kosztem Jurado. Dwukrotnie niecelnie strzelał Benzema, krewiąc zwłaszcza w drugiej sytuacji, gdy nie trafił piłki w bramkę po uderzeniu głową z kilku metrów. Aż el Pipita sam się za głowę złapał i miał, zresztą, rację.

W 57. minucie ładną bramkę po uderzeniu z woleja strzelił Benzema, ale, słusznie zresztą, sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Na ostatnie 30 minut wszedł Maxi, argentyński prawy obrońca bądź skrzydłowy. Trener gospodarzy, Quique Sánchez Flores, najwyraźniej chciał zagrać ofensywniej. Innego wyjścia nie było

Chwilę później Higuaín odebrał piłkę Perei, pognał w stronę bramki Asenjo i płaskim strzałem pokonał młodego Sergio. 0:3, drodzy kibice. Atmosferę spokojnego, pewnego i wysokiego zwycięstwa wyjątkowo mocno zaburzył faul Sergio Ramosa na Kunie. Reprezentant Hiszpanii wyleciał z boiska z czerwona kartką przed oczami i mecz zmienił oblicze o równe 180 stopni.

Aby podbić nieco i tak wysokie emocje, Diego "Złoty But" Forlán zdobył bramkę na 1:3. W 78' minucie tego naprawdę intensywnego w wydarzenia spotkania. A dwa oddechy czasu później na 2:3 wyprowadził gospodarzy Kun. I nie wiadomo skąd i jak, zrobiło się naprawdę nerwowo. Padła również bramka wyrównująca, ale Ujfalusi był na minimalnym spalonym. I nie wiadomo jak (wiadomo tyle, że nogami) Casillas obronił strzał Kuna w doliczonym czasie gry.

Do czasu faulu Ramosa, Real Madryt bezwzględnie dominował w tym meczu derbowym, pewnie prowadząc i cały czas groźnie atakując. Gdy zabrakło jednego z piłkarzy obrony, a na boisku był już szybki Kun, rywale zaczęli wykorzystywać jego żywiołowość i luki na boisku. Łatwiej miał również Forlán. Punkty wędrują jednak na Concha Espina 1, z gry, do czasu wiadomego wydarzenia, również możemy być zadowoleni.

Atlético 2: Asenjo; Ujfalusi, Pablo (Pongole 89'), Perea, Antonio López; Cléber Santana, Raúl García, Reyes (Maxi 59'), Jurado (Agüero 45'), Simao; Forlán.

Real Madryt 3: Casillas; Sergio Ramos, Pepe, Garay, Arbeloa; Lass, Xabi Alonso, Kaká (Van der Vaart 89'), Marcelo; Higuaín (Raúl 65'), Benzema (Gago 68').

Bramki: Forlán 78', Agüero 80'- Kaká 5', Marcelo 25', Higuaín 64'

Sędzia: Clos Gómez

Kartki: Pablo 27', García 43' Simao 61' - Kaká 7', Lass 35' Ramos 65' (czerwona), Arbeloa 71', Garay 73'.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!