Advertisement
Menu
/ Marca

Higuaín: W Mediolanie udowodnimy, kim jesteśmy

Argentyńczyk w wywiadzie dla <i>Marki</i>

Znów Higuaín śpieszy na ratunek!
Cóż, miałem szczęście, że udało mi się zdobyć dwie bramki, ale to cała drużyna rozegrała naprawdę dobry mecz. Tak, na to zwycięstwo wszyscy ciężko zapracowaliśmy.

Ale to ty jesteś ojcem tej wygranej. Czujesz się teraz swego rodzaju wybawcą Realu Madryt?
Nie, wybawcą na pewno nie. Nie lubię tego typu słów. Jestem bardzo szczęśliwy, gdyż nie zawsze zdobywa się dwie bramki, ale za nic w świecie nie uważam się za jakiegoś wybawcę. To zasługa całego zespołu. Mieliśmy za sobą naprawdę ciężki tydzień i potrafiliśmy wycisnąć z siebie to, co najlepsze, aby zgarnąć te trzy bardzo ważne punkty. Ponadto dokonaliśmy tego w dziesiątkę.

O czym myślisz za każdym razem, gdy zdobywasz bramkę na Bernabéu?
O rodzinie. Przede wszystkim o tych ludziach, którzy mnie wspierają. Ale jeśli chodzi o te dwie ostatnie bramki, to myślałem tylko o kolegach z drużyny, gdyż wiem, że mieliśmy za sobą fatalny tydzień. Przegraliśmy z Alcorcónem i spadła na nas wielka krytyka. To ugodziło w naszą dumę i potrafiliśmy udowodnić, że jesteśmy Realem Madryt. To zwycięstwo może być punktem zwrotnym, gdyż dzięki niemu wyszliśmy z bardzo nieciekawej sytuacji.

Co czujesz, gdy całe Bernabéu powstaje i skanduje twoje imię?
Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Mając zaledwie 21 lat, grasz na Bernabéu, które skanduje twoje imię... To bardzo poruszające. Jestem jeszcze bardziej zadowolony, gdyż dzięki temu wiem, że dobrze mi idzie.

Wszyscy, którzy znają Higuaína, powtarzają, że on nie lubi szumu wokół swojej osoby. Jeśli jednak wciąż będziesz się tak rozwijał, to nieuchronnie staniesz się ikoną dla kibiców.
Jeśli chodzi o szum wokół mojej osoby, to... Nie wiem. Po prostu to do mnie nie pasuje. Wiem, że swoje muszę robić na boisku. I tyle. To właśnie tam muszę pokazywać, na co mnie stać. Nie na zewnątrz.

Ale odczuwasz to, że jesteś idolem dla madridistas, a w przyszłości możesz się stać nawet symbolem?
Symbolem tego klubu? To byłoby niczym sen. Miejmy nadzieję, że tak się stanie. To byłby dla mnie ogromny zaszczyt, ale żeby tego dokonać, trzeba najpierw ciężko pracować. W Realu Madryt jestem dopiero trzy lata - to zbyt krótki okres czasu, aby już mówić o pozostaniu symbolem. Jestem zadowolony z przebiegu mojej kariery w Madrycie i mam nadzieję, że będzie mi dane to kontynuować. Niczego nie żałuję. Jestem tą samą osobą, która przychodziła tutaj trzy lata temu.

Aby stać się symbolem Realu Madryt, trzeba się chyba wzorować na Raúlu, prawda?
Od Raúla uczę się po prostu poprzez samo obserwowanie go. Nie trzeba go prosić o jakieś porady - poprzez samą obserwację uczysz się wystarczająco dużo. Tak, on jest prawdziwym symbolem Realu Madryt. To numer jeden. Darzę go olbrzymim szacunkiem. To legenda tego klubu.

Co ci powiedział po meczu z Getafe?
W szatni uściskał mnie i pogratulował mi dwóch bramek.

A jak znosisz to, że wielu widzi w tobie tego zawodnika, który na dobre może posadzić Raúla na ławce?
Rozumiem to, że w prasie pojawiają się różnego rodzaju debaty. I w pełni to szanuję. Ludzie mogą myśleć, co tylko chcą, ale dla mnie osobiście ta debata nie ma sensu i w ogóle nie powinno jej być. To trener podejmuje decyzje. Każdy z nas musi zaakceptować swoją rolę w zespole.

W poprzednim sezonie byłeś najlepszym strzelcem Realu Madryt, ale transfery Benzemy, Kaki i Cristiano zepchnęły cię na drugi plan. Czujesz z tego powodu jakiś żal?
Żal? Nie, nigdy. Zawsze staram się dawać z siebie wszystko i wykorzystywać swoje okazje. Nie myślę o tym, czy jestem zawodnikiem pierwszego składu, czy też rezerwowym. Po prostu codziennie pracuję, aby być coraz lepszym i móc pomagać zespołowi. Moim jedynym celem jest praca, praca i jeszcze raz praca. Tylko wtedy wszystko może się udać.

Ale nie masz takiego wrażenia, że aby sobie na coś zasłużyć, musisz robić nieco więcej niż pozostali zawodnicy?
Odkąd tylko tutaj jestem, nigdy nie miałem łatwo. Zawsze musiałem dawać z siebie wszystko, aby udowodnić, że stać mnie na grę tutaj. Ale według mnie to coś zupełnie normalnego. Jeśli chcesz odnieść sukces w najlepszym klubie na świecie, to codziennie musisz dawać z siebie tyle, jakby to był twój ostatni dzień. Tutaj są najlepsi piłkarze na świecie, dlatego nie możesz sobie pozwolić na chwilę wytchnienia.

I to właśnie dzięki tej codziennej pracy tak się rozwinąłeś w ciągu tych trzech lat?
Jak już wcześniej mówiłem, każdy z nas daje z siebie wszystko, aby się wciąż poprawiać. Trzeba tutaj jednak podkreślić, że nawet jeśli się jakoś znacząco rozwinąłem, to także dzięki kolegom z zespołu. To oni sprawili, że teraz jestem lepszym piłkarzem.

Wydaje się, że już nikt ci nie zarzuca małej skuteczności. Co ci pomogło w poprawie pod tym względem?
Przede wszystkim potrzebowałem spokoju i cierpliwości. Zawsze powtarzałem, że najważniejsze jest to, że dochodzę do sytuacji podbramkowych. To jest bowiem najtrudniejsze. Możliwe, że wcześniej nie zawsze potrafiłem je wykorzystywać, ale wiedziałem, że muszę zachować spokój. Wiedziałem, że bramki w końcu nadejdą.

Jak duży wpływ na twoją grę ma wrodzony talent, a jak duży praca i zaangażowanie?
Myślę, że wszystkiego jest po trochu. Staram się niwelować moje wady, a jednocześnie codziennie pracuję nad tym, aby rozwijać swoje zalety.

Wyznaczyłeś sobie jakąś konkretną liczbę bramek na ten sezon?
Nie lubię rozmawiać na takie tematy, gdyż moim celem jest przede wszystkim pomaganie drużynie. Jeśli jednak musiałbym już coś na ten temat powiedzieć, to na pewno chciałbym zdobyć więcej bramek niż w poprzednim sezonie. Ale nie chodzi tutaj o to, że chcę mieć na koncie 20 czy 30 goli. Uważam po prostu, że to jest najlepsza droga do ciągłego rozwoju. Wymagania - to coś bardzo ważnego w futbolu. Mam jeszcze dużo do udowodnienia.

Byłbyś rozczarowany, gdybyś na San Siro był tylko rezerwowym?
Zachowuję spokój. Nie mam na tym punkcie obsesji. To logiczne, że chcę grać, ale decyzja należy do trenera i ja się do niej podporządkuję. Mówiłem już, że nie czuję się ani zawodnikiem pierwszego składu, ani rezerwowym. Zatem wszystko się może zdarzyć. Zawsze chcę grać, ale w Realu Madryt jest wielu świetnych zawodników i wszyscy chcemy to robić.

W jednej z sond aż 93% kibiców opowiedziało się za tym, abyś w meczu z Milanem wyszedł w pierwszym składzie...
Jestem z tego powodu dumny i szczęśliwy. Ale wszyscy moi koledzy również ciężko pracują, aby dostawać swoje szanse. Wybór należy do trenera. Zawsze chcę grać, ale takich jak ja jest tutaj 23.

Jak ci się grało w ataku z Benzemą?
Bardzo dobrze. Myślę, że udowodniliśmy, iż z powodzeniem możemy grać razem. Dobrze się ze sobą rozumiemy, o czym chociażby świadczy asysta, jaką obsłużył mnie przy drugiej bramce.

Jak ze sobą współpracujecie na boisku?
Czasami to ja się cofam nieco do środka pola, czasami on... Najważniejsze jest to, że panuje bardzo duży ruch i wymienność pozycji. Tak, bardzo dobrze się ze sobą rozumiemy na boisku.

Gdzie się czujesz lepiej - na skrzydle czy w ataku?
Drugi napastnik - to jest moja naturalna pozycja. Ale gram tam, gdzie muszę. Myślę jednak, że to właśnie w roli drugiego napastnika gram najlepiej, ale to trener o wszystkim decyduje. Pozycja na boisku nigdy nie była dla mnie jakimś problemem. Najważniejsza jest sama gra.

Jak drużyna podchodzi do tego ciężkiego tygodnia, w którym najpierw zmierzycie się z Milanem, a później z Atlético?
Dobrze. Mamy wielką ochotę na grę. Mecz z Getafe wpłynął na nas niczym pozytywny impuls, dlatego myślę, że do tych dwóch bardzo ważnych meczów podchodzimy w dobrym momencie. Chcemy wygrać te dwa spotkania, a następnie odwrócić losy w rewanżu w Copa del Rey. Wtedy ze spokojem moglibyśmy przejść przez przerwę reprezentacyjną.

Pałasz zemstą za porażkę z Milanem na Bernabéu?
Zemsta? Nie. Po prostu chcemy wygrać na San Siro i udowodnić, kim jesteśmy. Naszym celem jest zdobycie tych trzech punktów, aby wyjść z grupy Ligi Mistrzów na pierwszym miejscu. Myślę, że to bardzo ważne, aby do 1/8 finału przystąpić z przewagą własnego boiska w rewanżu.

Przestudiowaliście błędy popełnione w pierwszym meczu?
Tak. Dobrze się do tego spotkania przygotowaliśmy. Ta drużyna ma wielkie umiejętności i z pewnością wkrótce będzie to zauważalne także na boisku. Nie zawsze wszystko wychodzi, ale jeśli będziemy tę pracę kontynuować, to osiągniemy wielkie rzeczy. Brakuje nam jeszcze nieco czasu, aby się lepiej zgrać, ale jestem przekonany, że już niedługo to wszystko zatrybi.

Którego zawodnika Milanu obawiasz się najbardziej?
Milan to wielka drużyna i nie możesz sobie pozwolić na zlekceważenie żadnego ich zawodnika.

Czy w szatni mówi się o historycznych meczach pomiędzy Realem Madryt a Milanem?
Tak, coś na ten temat słyszałem. Wiemy, że mecze pomiędzy tymi zespołami to klasyki - mierzą się ze sobą dwa najbardziej utytułowane zespoły w Europie. W sumie oba kluby zdobyły aż szesnaście Pucharów Europy - to chyba mówi samo za siebie. To szczególne mecze, podczas których atmosfera zawsze jest bardzo gorąca. To wielkie wydarzenie dla każdego zawodnika.

A wiesz, że jedna z najboleśniejszych porażek w historii Realu Madryt miała miejsce właśnie na San Siro?
Tak... Było chyba 5:0, prawda?

Tak jest.
Cóż, ta drużyna na pewno nie pozwoli na to, aby to się powtórzyło. Jutro udowodnimy, kim jesteśmy. Zrobimy wszystko, aby Real Madryt zaszedł w Lidze Mistrzów jak najdalej.

Czy Liga Mistrzów jest dla was w tym sezonie wielkim celem?
W Realu Madryt wszystkie mecze i rozgrywki są bardzo ważne. To jasne, że Liga Mistrzów jest szczególna, ale postaramy się dać z siebie wszystko we wszystkich trzech rozgrywkach.

A po Milanie przyjdzie pora na Atlético. Co dla ciebie znaczy gra na Calderón?
Z tym stadionem mam związane bardzo dobre wspomnienia. Właśnie w meczu z Atlético zdobyłem swoją pierwszą bramkę w Realu Madryt. To był jeden z najszczęśliwszych dni w mojej karierze. Po prostu potrzebowałem tej bramki, a ponadto zdobyłem ją właśnie w meczu derbowym.

Natomiast w poprzednim sezonie w ostatniej minucie meczu na Calderón zdobyłeś po rzucie karnym bramkę dającą wam zwycięstwo...
To prawda. Ten stadion jest dla mnie szczęśliwy. Mam nadzieję, że w sobotę uda mi się to powtórzyć i znów zdobędę jakąś bramkę. Najważniejsze jest jednak to, abyśmy zgarnęli trzy punkty.

Zatem możemy obstawić zwycięstwo Realu Madryt po bramce Higuaína?
Miejmy nadzieję, że tak będzie. To byłaby dla nas bardzo dobra sytuacja, gdyż zdobyliśmy kolejne trzy punkty i do przerwy reprezentacyjnej podeszlibyśmy z bardzo komfortową sytuacją w tabeli.

Czy obecna sytuacja Atlético działa na waszą korzyść czy wręcz przeciwnie?
Atlético zawsze jest skomplikowanym przeciwnikiem - niezależnie od tego, czy gra dobrze czy źle. To wielka drużyna, dlatego jeśli chcemy podtrzymać bilans meczów bez porażek z Atlético, to na boisko będziemy musieli wyjść bardzo skoncentrowani. Ale teraz najważniejszy jest mecz z Milanem.

Co robisz podczas takich tygodni jak ten? Zapoznajesz się z grą obrońców, z którymi będziesz musiał się zmierzyć?
Tak. Na bieżąco śledzę formę i grę naszych najbliższych rywali. Lubię oglądać piłkę nożną, a ponadto dzięki temu jestem dobrze poinformowany, jeśli chodzi o grę przeciwników.

Zaskoczyło cię to, że Guti nie znalazł się w kadrze na Getafe i Milan?
To jest decyzja trenera, dlatego ja się w to nie mieszam. Wszyscy wiemy, jak dobrym piłkarzem jest Guti, ale to jest decyzja Pellegriniego. To nie jest pytanie do mnie.

Ale wspieracie Gutiego po tym, co wydarzyło się w ostatnim tygodniu?
Zawsze. Ale nie powinniśmy cały czas do tego wracać. Stało się, ale też wszystko zostało już wyjaśnione. A ponadto to, co pojawiło się w prasie, nie było do końca prawdą... Cóż, wolałbym odłożyć ten temat na bok i skupić się bardziej na futbolu.

Niezbyt ciekawa sytuacja Gutiego narodziła się w Alcorcónie... Uważasz, że remontada jest możliwa czy odrobienie straty po porażce 0:4 jest niemożliwe?
Prawda jest taka, że będzie ciężko, ale remontada jest jak najbardziej możliwa. Mamy odpowiednich zawodników, aby odrobić straty z pierwszego meczu. Jednak będziemy musieli się nieźle napocić, aby tego dokonać.

Co możesz powiedzieć kibicom przed tym meczem?
Drużyna postara się zmazać tę plamę, jaką jest to, co wydarzyło się tydzień temu w Alcorcónie. Postaramy się odwrócić losy tego dwumeczu, gdyż chcemy grać w Copa del Rey. Jednak na to będziemy mieć jeszcze czas. Teraz musimy się skupić tylko na Milanie.

Jakiś typ na jutrzejszy mecz?
Ja chcę przede wszystkim wygrać. Stawiam na zwycięstwo Realu Madryt. Jeśli wygramy, to sam wynik nie będzie miał znaczenia. Trzeba wygrać.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!