Pech nie opuszcza Castilli

Ciężko przychodzi mi cotygodniowe przypominanie, ile to remisów odnotowali w tym sezonie piłkarze z zaplecza Realu Madryt. Szczególnie, że w zeszły weekend powiększyli swój dorobek i statystyki prezentują się nieciekawie: dziesiąta kolejka, siódmy remis, czternaste miejsce w tabeli. Tym razem cieszyć może fakt, iż Królewscy mierzyli się na wyjeździe z Leganés, okupującym trzecią lokatę, i przez znaczą część spotkania byli na prowadzeniu. Niestety, trafienie Szalaia było niewystarczające, aby zagwarantować drugie zwycięstwo w sezonie.

Na trudnym terenie goście odnaleźli się nad wyraz dobrze i szybko przypieczętowali przewagę, czego wyraźnie brakowało w ostatnich pojedynkach. Po akcji oskrzydlającej Acuńi futbolówka trafiła pod nogi węgierskiego goleadora, Adama Szalaia, który to otworzył wynik. Podbudowani prowadzeniem wychowankowie starali się powiększyć prowadzenie, jednak mimo kilku okazji nie udało się to przed przerwą.

Sytuacja odwróciła się w drugiej odsłonie, kiedy do ofensywy ruszyli gospodarze i za sprawą uderzenia Morato byli bliscy wyrównania. Odpowiedzią Królewskich były – również niecelne – strzały Raúla Ruíza oraz Acuńi. Szkoda szczególnie sytuacji Paragwajczyka, który zmarnował okazję jeden na jeden z bramkarzem, co zemściło się w doliczonym czasie gry. Dokładnie w 94. minucie Garrido udowodnił, iż walczyć należy do ostatniej chwili i pokonał Adána.

Leganés: Raúl; Gustavo (Anibal, min. 59.), Garrido, Javi, Mario (Postigo, min. 62.); Martínez, Morato, Zarandona (Valleros, min. 59.), Garci; Quini i Juli.

Real Madryt Castilla: Adán; Velayos, Mateos, Juanan, Marcos Alonso; Raúl Ruíz (Juanfran, min.62), Cordero (Fran Rico, min.62), Mosquera, Vázquez; Szalai y Acuńa (Cristian, min.62).

Bramki:
0:1, min. 16.: Szalai,
1:1, min. 94.: Garrido.

: Zarandona (min. 33.), Mateos (min. 56.), Cordero (min. 71.), Mosquera (min. 74.), Postigo (min. 81.), Anibal (min. 84.) i Fran Rico (min. 89.).

Widzów:4 000.