Advertisement
Menu
/ fourfourtwo

LLL: W Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej nie potrafią dodawać

<em>La Liga Loca</em> prosto z Madrytu

Przez ostatnie kilka dni Hiszpańska Federacja Piłkarska świętowała stulecie istnienia.

Na początku tygodnia odbyło się spotkanie byłych sław piłkarskich reprezentacji kraju, które już sporo temu przekroczyły datę ważności, lecz nadal kurczowo trzymają się dawno minionych dni wielkości jako środka na przeżycie w futbolu kolejnych dni.

No, to tyle na temat Raúla, wystarczy.

Marca zauważyła ciekawą rzecz - uroczysty mecz piłkarski z okazji 75-lecia Federacji odbył się w 1988 roku, czyli 21 lat temu... W jaki więc sposób RFEF obchodzi dziś sto lat istnienia?

Ba, czwartkowe wydanie Marki zawiera zdjęcie, na którym prezydent Federacji Piłkarskiej Angel Villar wręcza premierowi hiszpańskiego rządu symboliczną koszulkę z datą 1913 jako datą powstania RFEF.

Marca domaga się wyjaśnień, dlaczego obchody stulecia zostały zorganizowane cztery lata wcześniej?

Wszystko to przestaje dziwić po informacji, że na czele organizacji obchodów stał Ramón Calderón, były el presidente Realu Madryt, którego zdjęcie ukazało się na pierwszej stronie środowej Marki. I pomyśleć, ile jeszcze ten człowiek mógłby namieszać w klubie, gdyby przeróżne oskarżenia o korupcję i nie tylko nie ujrzały światła dziennego.

Zwieńczeniem całego zamieszania wokół obchodów ma być listpoadowy mecz towarzyski Hiszpanii z Argentyną na stadionie Atlético Vicente Calderón. Początkowo gospodarzem miało być Estadio Santiago Bernabéu - ma większą pojemność i nie przypomina wielkiej pułapki na myszy.

Miało być do czasu pierwszego ataku furii Péreza po powrocie na stanowisko sternika Realu, który rzucił miską z grysikiem w swego ambasadora Emilio Butragueńo krzycząc, że noga pracującego teraz dla RFEF Calderóna więcej na Bernabéu nie postanie.

To wszystko prowadzi nas do redaktora Marki Roberto Gómeza, który jest największym fanem Ramóna Calderóna.

Być może La Liga Loca nie będzie już w pobliżu, gdy niewątpliwie nadejdzie ten dzień, w którym upadkiem zakończy się panowanie Florentino Péreza II, stadion Realu Madryt zostanie sprzedany i zburzony, a na jego miejscu powstanie wieżowiec w kształcie Florentino. Ma za to przyjemność obserwować, jak twórczość Roberto Gómeza w Marce zostaje ograniczona do minimum. Dlaczego? Bo zbratał się z Calderónem, którego czcił nawet jako najbardziej godnego zaufania człowieka na ziemi.

To wyjątkowo niefortunne potknięcie nie przeszkodziło jednak Gómezowi w przeprowadzeniu iście błyskotliwego, dziennikarskiego wywodu, że następnym sprowadzonym galaktycznym powinien być Jesus Navas.

Biorąc pod uwagę fakt, że zawodnik Sevilli panicznie boi się opuszczać rodzinne strony na dłużej niż kilka dni raz na jakiś czas, to Real musiałby zaciągnąć go do Madrytu siłą i umieścić w miasteczku rodem z filmu Truman Show, które przypominałoby mu o swojskich pueblach. Tak, wtedy chytry plan Gómeza mógłby się ziścić.

As również wziął udział w wyścigu na idiotyzm tygodnia, publikując wywiad z angielskim bramkarzem Gordonem Banksem, który miał porównać swą interwencję po strzale Pelé w MŚ w 1970 roku z niewiarygodnym wyczynem Ikera Casillasa w meczu z Sevillą.

Banks podczas przeprowadzania wywiadu przyznał jednak, ku zaskoczeniu dziennikarzy, że interwencji Casillasa... jeszcze nie widział. I sprawa się rypła.

Dla pragnących wiadomości o Wspaniałych Chłopcach Pepa, czwartkowy kataloński Sport wychodzi z artykułem wręcz mózg wysadzającym, prawdziwą r-e-w-e-l-a-c-j-ą.

Według Sportu, nie tylko Barça jest wielka. Wielki jest również sam Pep.

Trener, który zbudował zespół "podziwiany przez wszystkich" nadal nie przedłużył kontraktu kończącego się w czerwcu 2010 roku. A wśród "podziwiających", jak zauważył Sport, znalazł się ostatnio madridista i trener Getafe Michel.

La Liga Loca chciałaby zaznaczyć, że marna to pochwała, zważywszy na fakt, że Michel ma tyle wspólnego z dobrą trenerką, co RFEF z prawidłowym liczeniem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!