Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

"Futbol to pretekst, by uczynić nas szczęśliwymi"

54. urodziny Jorge Valdano

4 października 1955 roku w argentyńskiej miejscowości Las Parejas, znajdującej się niecałe 87 kilometrów od Rosario, a ponad 10 tysięcy 50 kilometrów od Madrytu, na świat przyszedł Jorge Valdano. Piłkarz, trener, dyrektor. Komentator, pisarz, publicysta. Działacz futbolowy. Obecnie człowiek piastujący jedną z najbardziej odpowiedzialnych funkcji na świecie - zarządzanie transferami Realu.

Młody Jorge karierę sportową rozpoczął w wieku 16 lat, dołączając do szkółki piłkarskiej Newell's Old Boys, znajdującej się we wspomnianym mieście Rosario. W tym samym klubie pierwsze piłkarskie kroki stawiali m.in. Ezequiel Garay i Lionel Messi. Valdano występował na pozycji napastnika. Bardzo szybko, bo już dwa lata później, 5 sierpnia 1973 roku, zadebiutował w pierwszej drużynie Newell's. Łącznie w tamtym sezonie strzelił 11 goli.

W najwyższej klasie rozgrywkowej w Argentynie pograł zaledwie dwa lata. W roku 1975 przeniósł się do Europy, a konkretnie do hiszpańskiego drugoligowca Deportivo Alavés, w którym występował przez cztery sezony, trafiając do siatki 21 razy. W Primera División zadebiutował w wieku 23 lat, już w barwach Realu Saragossa. Co ciekawe, było to spotkanie z Barceloną, zremisowane 2:2, w którym to El Filósofo zdobył drugą, wyrównującą bramkę. W stolicy Aragonii zabawił aż pięć sezonów. Koszulkę Los Blanquillos przywdział 143 razy, a do siatki rywala trafiał 46-krotnie. Wtedy właśnie wypatrzył go Real Madryt.

Marzenie Valdano o grze na Santiago Bernabéu spełniło się w roku 1984. Spłacać zaczął się już w pierwszym sezonie, kiedy to strzelił rekordowe 17 bramek w 26 spotkaniach. Łącznie białych barw El Poeta bronił w 85 spotkaniach. Jego dorobek bramkowy zakończył się na liczbie 40. Walnie przyczynił się do zdobycia przez klub dwóch mistrzostw Hiszpanii, jednego Pucharu Króla i dwóch Pucharów UEFA (w obu finałach strzelał bramki). Ostatni mecz w karierze rozegrał 1 marca 1987 roku, w wieku 32 lat. Bezpośrednim powodem była choroba - zapalenie wątroby typu B.

Valdano odnosił również sukcesy w reprezentacji. W argentyńskiej kadrze zagrał 22 razy, strzelając bramkę w co drugim meczu. Wygrał Mistrzostwa Świata w 1986 roku, na których 4-krotnie wpisywał się na listę strzelców - dwa razy z Koreą Południową, raz z Bułgarią i kolejny raz z Niemcami. Karierę zakończył w roku 1987, jednak mimo to bardzo chciał pojechać na Mundial do Włoch, rozgrywany trzy lata później. Przez miesiące ciężko trenował na osobności, by wrócić do formy i otrzymać powołanie od selekcjonera, jednak w ostatniej chwili został skreślony z listy przez trenera Los Albicelestes, Carlosa Bilardo. Valdano wypowiedział wtedy pamiętne słowa: "Przepłynąłem cały ocean, by zatonąć na brzegu". A Argentyna przegrała w finale turnieju z Niemcami.

Do piłki Jorge wrócił w roku 1991, jako trener CD Tenerife. I niestety przyczynił się wtedy do jednej z największych piłkarskich katastrof w historii Realu Madryt. W ostatniej ligowej kolejce sezonu 1991/92 drużyna z Wysp Kanaryjskich na własnym stadionie pokonała Królewskich, w związku z czym rzutem na taśmę tytuł zagarnęła Barcelona. Co gorsza, identyczna historia, z tymi samymi aktorami i w tych samych okolicznościach, przydarzyła się także rok później. Valdano doprowadził wtedy Tenerife do miejsca premiowanego grą w PUEFA.

Jego trenerskie umiejętności nie przeszły niezauważone w biurach Realu Madryt. Valdanágoras trafił na Bernabéu w roku 1994, jednak nie zabawił na ławce zbyt długo, bo zaledwie półtora roku (chociaż w sumie to całkiem niezły wynik jak na trenera Realu). W tym czasie zdążył jednak dokonać dwóch bajecznych rzeczy - zdobył tytuł mistrzowski oraz pozwolił zadebiutować młodziutkiemu Raúlowi Gonzálezowi Blanco. Po madryckiej przygodzie Valdano trafił do Valencii. W sezonie 1996/97 zajął z ekipą Los Ches 10. miejsce w tabeli. Wtedy kariera trenerska mu się znudziła.

Później zajął się komentowaniem spotkań w hiszpańskiej telewizji oraz pisaniem książek. Jednak rozłąka z pracą w klubie piłkarskim klubie nie trwała zbyt długo. W 2000 roku objął funkcję dyrektora sportowego Realu Madryt u boku Florentino Péreza. To właśnie ci dwaj panowie byli architektami "ery galácticos", która na początku swojego istnienia obfitowała w sukcesy, by zamienić się w najgorszy okres posuchy trofealnej w dziejach klubu. Do dymisji Jorge podał się w czerwcu 2004 roku, ze względu na przybycie José Antonio Camacho - trenera, który chciał również przejąć odpowiedzialność za transfery. Jednak w Madrycie na coś takiego nie ma miejsca. Najpierw odszedł Valdano, kilka miesięcy później sam Camacho.

Po odejściu z Realu Valdano jeszcze raz zajął się publicystyką, komentowaniem spotkań oraz pisaniem książek. Jego miejsce jest jednak w biurach przy Concha Espina 1. Po pięciu latach znowu wraca do klubu, znowu u boku Péreza i znowu bierze odpowiedzialność za transfery, tym razem jako dyrektor generalny. Jak na razie owoce jego pracy są całkiem imponujące, biorąc pod uwagę wartość ekonomiczną i piłkarską graczy, jakich sprowadził, oraz dotychczasowe wyniki podopiecznych Manuela Pellegriniego. Kibicom pozostaje życzyć seńorowi Valdano samych sukcesów na ścieżce zawodowej, ponieważ jego sukces oznacza też sukces Realu Madryt, a tego wszyscy chcemy najbardziej. A najlepszy prezent, jaki zapewne życzyłby sobie sam Jorge Valdano, to trzy punkty zdobyte dzisiejszego wieczora pod andaluzyjskim niebem, po emocjonującej i pięknej grze swojego zespołu.

Feliz Cumpleańos, Jorge.

Jako bonus, kilka słynnych cytatów Valdano:

"Moje doświadczenie piłkarskie posłużyło mi do lepszego zaadaptowania do huśtawek trenerskich, które są o wiele bardziej brutalne."

"Myślę, że nie ma na świecie piłkarzy tak bardzo poddanych presji, jak ci w Realu Madryt."

"Real Madryt nie potrzebuje Beckhama."

"Futbol to najważniejsza rzecz spośród rzeczy tych mniej ważnych."

"Lęk sceniczny - to właśnie czuje piłkarz, który wychodzi na taki stadion, jak wypełnione po brzegi Santiago Bernabéu."

"Gra przeciwko drużynie, która się broni, to jak uprawianie miłości z drzewem."

"Romario to piłkarz rodem z filmów rysunkowych."

"Nie możesz grać z Riquelme, nie grając do Riquelme."

"Przepłynąłem cały ocean, by zatonąć na brzegu."

"Gdy Barcelona kupiła Ibrahimovicia, zauważyłem brak komentarza ze strony biskupa Barcelony."

"Futbol to pretekst, by uczynić nas szczęśliwymi."

"Bakcyl efektywności zaatakował również futbol, a niektórzy mają czelność pytać, po co grać pięknie. Kiedyś zapytano Borgesa (słynnego argentyńskiego pisarza - dop. red.), do czego służy poezja. On odpowiedział: a do czego służy wschód słońca? Do czego służą pieszczoty? Do czego służy zapach kawy? Każde pytanie brzmiało jak fraza: służą dla przyjemności, dla emocji, dla życia."

El Filósofo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!