Gallego: Nie kwestionuję decyzji, a sposób jej wykonania

Gdy zaczynałem przygodę z kibicowaniem Realowi Madryt (ja, nieskromnie wyżej podpisany), Ricardo Gallego Redondo, grający na pozycji pomocnika, z reguły defensywnego, był jednym z podstawowych zawodników zespołu. Wychowanek cantery, w latach 1980-89 wystąpił w 250 meczach pierwszej drużyny, zdobył 23 bramki, a przede wszystkim cztery mistrzostwa Hiszpanii, dwa Puchary Hiszpanii, Superpuchar kraju i Puchar UEFA. 42 razy reprezentował Hiszpanię na arenie międzynarodowej, zdobył wicemistrzostwo Europy w 1984 roku, przegrywając w finale z Francją Michela Platiniego, gospodarzem turnieju.

Wielokrotnie zastanawiałem się, co teraz dzieje się z piłkarzem, którego, pomimo upływu dwudziestu lat od czasu, gdy w akcji widziałem go po raz ostatni, dobrze pamiętam. A tu nagle niespodzianka - w dzisiejszym wydaniu dziennika As wywiad z Ricardo Gallego właśnie.

Przez ostatnie osiem lat były piłkarz Realu pracował dla swojego klubu. Najpierw zajmował się budową i obsługą lóż dla sponsorów i bardziej wymagających klientów na Estadio Santiago Bernabéu. Od czasu dojścia do władzy Ramóna Calderóna pracował w szkółce piłkarskiej Realu Madryt.

Poniżej dzisiejszy wywiad z Asa.

Jak czujesz się po zwolnieniu z klubu po tylu latach pracy?
Po ośmiu latach. Najpierw zajmowałem się lożami honorowymi. Kompletnie z niczego zbudowaliśmy bardzo dochodowy dla klubu biznes. Od 2006 roku, gdy przyszedł Calderón, przeniosłem się do szkółki.

Teoretycznie, za sprawą Twojego zwolnienia stoi Ramón Martínez (obecny szef szkolenia młodzieży w klubie - przyp. red.). Rozmawiałeś z nim?
Nie wiem, czy to on był odpowiedzialny. Po prostu zostałem o tym poinformowany. Nie rozmawiałem z nim. Myślę, że osoba odpowiedzialna za takie działania powinna powiedzieć mi to osobiście. Nie kwestionuję decyzji, sprzeciwiam się formie, w jakiej została podjęta.

Dlaczego tak to wyglądało, kto podejmował decyzje?
Nie mam pojęcia. Ostatnią poważną rozmowę odbyłem w czerwcu. Powiedziano mi, że nie ma przeciwwskazań, aby przenieść mnie na stanowisko inne niż związane bezpośrednio ze sportem. Ostatecznie tak się nie stało.

Czy za swoistą czystkę odpowiedzialny jest Ramón Martínez? Ze szkółki zwolniono już szesnastu trenerów.
Nie chciałbym bawić się w jakieś polityczne gierki. Tym bardziej, że przecież wróciłem do klubu z Florentino Pérezem, na początku jego pierwszej kadencji. Nie jestem tym zainteresowany i nie lubię polityki. Jeżeli takie rozwiązanie są stosowane, to już decyzja rządzących. Temat szkółki piłkarskiej Realu Madryt to poważna sprawa.

Czy ktoś z klubu zadzwonił i zaoferował wsparcie?
Po ośmiu latach pracy mam tutaj wielu przyjaciół. Część żałowała tej decyzji, część potraktowała to jako niesmaczny żart.

Jesteś na kogoś zły?
Co boli mnie najbardziej to fakt, że nikt decyzji o zwolnieniu nie przekazał mi osobiście.