Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Lider wraca do Madrytu

Kolejne zwycięstwo

Po czterech zwycięstwach ligowych z rzędu Królewskim przyszło się zmierzyć na Santiago Bernabeu z Tenerife, tegorocznym beniaminkiem. Manuel Pellegrini, świadom klasy rywala, dał odpocząć Kace, którego miejsce zajął Esteban Granero. Ponadto, na lewej stronie obrony ujrzeliśmy Roystona Drenthego, który zastąpił Marcelo. Jak się później okazało, brak Brazylijczyka w pierwszym składzie był bardzo widoczny i odbił się niekorzystnie na postawie drugiej linii, która, jak wiadomo, jest sercem każdego zespołu.

Pierwsze minuty pojedynku nie przyniosły szturmu Los Blancos na bramkę Aragonesesa. Można wręcz powiedzieć, że to piłkarze Tenerife przeważali. Jednak ani jedna ani druga strona nie potrafiła skonstruować akcji pod bramką przeciwnika. Uświadczyliśmy przede wszystkim dużo walki w środku pola oraz obejrzeliśmy sporo fauli. Dopiero po niemal pół godzinie gry Real Madryt miał okazję wyjść na prowadzenie, jednak Raul z pięciu metrów uderzył w bramkarza. Następnie kilka okazji ze stałych fragmentów gry mieli goście, lecz nie potrfali stworzyć zagrożenia pod bramką Ikera Casillasa. Kiedy nie potrafi się stworzyć sytuacji z gry, należy szukać okazji z rzutów wolnych. Na trzydziestym metrze ustawił piłkę Cristiano Ronaldo, lecz piłka po jego strzale trafiła w ustawionego na środku bramki portero. Do 45. minuty, niestety, nic ciekawego już się nie wydarzyło. Kibice zgromadzeni na stadionie dawno nie oglądali tak nudnej pierwszej odsłony.

Manuel Pellegrini musiał porządnie wstrząsnąć w szatni piłkarzami, bo ci wyszli na boisko przerwie z zupełnie innym nastawieniem. Dodatkowo Inżynier wprowadził na plac gry dwóch kreatywnych pomocników - Gutiego i Kakę. Na efekty nie trzeba było długo czekać - już w 46. minucie Xabi Alonso precyzyjnie dośrodkował w pole karne, a znajdujący się w nim Karim Benzema dopełnił głową formalności i Los Merengues wyszli na prowadzenie. Bardzo dużo szybkości do ataków Królewskich wniosło pojawienie się na murawie Brazylijczyka, który zaraz po pierwszym golu wywalczył rzut wolny za linią pola karnego. Jednak Ronaldo trafił tylko w mur. Z czasem rozkręcił się również Portugalczyk, który minął czterech rywali, lecz ostatecznie lepszy okazał się bramkarz beniaminka. W 58. minucie Royston Drenthe posłał długą piłkę w kierunku bramki Tenerife, a pojedynek z obrońcą wygrał Benzema. Francuz dopadł do futbolówki i po raz drugi pokonał Aragonesesa. Dwie minuty później ten sam napastnik miał kolejną okazję po zagraniu Kaki, ale tym razem nie wykorzystał szansy. Kilka minut później drużyna wypracowała kolejną okazję - Lass przeprowadził rajd, zagrał do Gutiego, a ten podał do byłego zawodnika Manchesteru United. Niestety, uderzenie tego ostateniego obronił golkiper Tenerife. Następnie nie popisał się Iker - próbował złapać piłkę w jedną rękę, lecz ta wypadła mu z ręki, a goście zmarnowali okazję i trafili tylko w słupek. Na 20 minut przed końcem goście poderwali się do ataków. Kome ograł Drenthego i oddał strzał, który obronił Casillas. Przy dobitce portero Realu Madryt ponownie okazał się lepszy, a całą sytuację wyjaśnił wybiciem Pepe. Jednakże w 78. minucie stało się jasne, że trzy punkty pozostaną na Bernabeu. Uderzenie Raula zostało co prawda zablokowane, ale do piłki dopadł Kaka i precyzyjnym strzałem z 20. metrów pokonał Aragonesesa. Manuel Pellegrini wpuścił na boisko jeszcze Mahamadou Diarrę, by ten powoli powracał do składu po kontuzji. Do końca meczu Królewscy kontrolowali grę i nie pozwolili Tenerife na chociaż honorowe trafienie.

Był to mecz z gatunku takich, o których nikt za kilka tygodni nie będzie pamiętał. Real Madryt miał wygrać i tego dokonał. Na szczęście, dzięki korzystnemu wynikowi, niewielu będzie wypominać tragiczną pierwszą połowę, w której nic się nie działo. Cieszyć się należy z korzystnych zmian, które odmieniły obraz gry. Najważniejsze, że obyło się bez dramaturgii, a drużyna zachowała czyste konto.

Składy:
Real Madryt: Casillas - Ramos (Guti, 46'), Albiol, Pepe, Drenthe - Lass, Alonso, Granero (Kaka, 46') - Cristiano Ronaldo (Diarra, 80'), Raúl i Benzema

Tenerife: Aragoneses - Bertrán, Manolo (Omar, 63'), Luna, Bellvis - Mikel Alonso, Román, Richi, Alfaro, Kome (Dinei, 82') - Nino

Bramki:
1:0, Benzema, 47' - UploadMirrors / RapidShare
2:0, Benzema, 58' - UploadMirrors / RapidShare
3:0, Kaka, 77' - UploadMirrors / RapidShare

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!