Advertisement
Menu
/ as.com

Ramos: Gra na pozycji bocznego obrońcy jest wyczerpująca

Hiszpan dla dziennika <i>AS</i>

Straciłeś trzy miesiące z powodu dziwnej kontuzji.
Do zakończenia wakacji pozostało już tylko dziesięć dni. Przebywałem wtedy w Zahara de los Atunes, gdzie wakacje spędzał także asystent Juande Ramosa, Marcos Álvarez. Wraz z nim rozpocząłem tam pierwsze przebieżki. Jednak po lekkich ćwiczeniach przeciążyłem ścięgno Achillesa, dlatego postanowiłem to zakończyć i udać się do Madrytu, aby poddać się badaniom. Wtedy lekarze oznajmili mi, że mam zapalenie ścięgna i naderwanie mięśnia w łydce.

W poprzednim sezonie wydawało się, że czasami grasz mimo jakiegoś urazu.
Dwa lata temu musiałem rozegrać dwa mecze mimo kontuzji, ale na tym się skończyło, gdyż doznałem złamania nosa. W poprzednim sezonie natomiast mimo kontuzji musiałem grać dużo więcej razy, gdyż nie mieliśmy wystarczająco wielu zawodników i zespół mnie potrzebował. Podczas samego meczu czujesz się z tym dobrze, ale konsekwencje ponosisz dopiero później. Rok temu nie było rotacji i była jasna pierwsza jedenastka. Teraz jednak zamierzam bardziej od siebie dbać. Trzeba wykorzystać te wszystkie nowe transfery, aby oszczędzać siły.

Bardziej wyczerpuje gra w roli stopera czy bocznego obrońcy?
Dużo bardziej w roli bocznego obrońcy. Stoper musi tylko korygować swoje ustawienie, aby jak najlepiej pokryć rywala. Na skrzydle natomiast cały czas trzeba biegać w tę i z powrotem. Będąc bocznym obrońcą, pokonujesz średnio 12 czy 13 kilometrów na mecz.

A w tym systemie, w którym nie ma typowych skrzydłowych, wysiłek jest jeszcze większy.
Ten, kto gra na lewej stronie, ma przed sobą Cristiano. Na prawej natomiast Kaká bardzo rzadko schodzi na skrzydło. Benzema czy Raúl również, gdyż oni odpowiedzialni są głównie za zdobywanie bramek. Najczęściej na prawą stronę schodzi chyba Granero. Obecność typowych skrzydłowych jest dla bocznego obrońcy czymś fenomenalnym.

Ale ty sam przecież lubisz zapuszczać się do przodu.
Tak, lubię. Ale robiąc to, chcę mieć tę świadomość i spokój, że moja pozycja jest dobrze pokryta. Jeśli tak nie jest, to masz zbyt duże wątpliwości co do możliwego włączenia się do ataku. Nie możesz zostawić luki w obronie.

Jak doszło do ubiegłorocznego pogromu z Barceloną?
Kibice mieli wielkie oczekiwania. To był idealny wręcz moment na to, aby uderzyć pięścią w stół. Nie był to mój najlepszy mecz, ale w futbolu zawsze jest możliwość rewanżu. W tym sezonie zatem również dwa razy zmierzymy się z Barçą. Kibice zawsze będą pamiętać o tym ostatnim spotkaniu.

Mówi się, że jeśli Barcelona tamtego dnia przegrałaby na Bernabéu, to nie zdobyłaby mistrzostwa.
I my również w to wierzyliśmy. Myśleliśmy, że będą nieco rozkojarzeni faktem, że wciąż grają w Lidze Mistrzów.

Masz rachunki do wyrównania z Henrym?
Oczywiście. Ale Henry to wielki piłkarz. Szybki i bardzo dobry technicznie. Jak się rozpędzi, to bardzo ciężko go zatrzymać.

Eto'o czy Ibrahimović?
To dwaj zupełnie inni napastnicy. Eto'o jest szybszy, zdobywa więcej bramek, naciska na rywala, dużo się przemieszcza. Ibrahimović jest bardziej statyczny. Jako obrońca mając przed sobą Eto'o, byłbym bardziej niespokojny. Co by jednak nie mówić, mają ten sam zespół co w poprzednim roku. Znają się do perfekcji, dlatego wszystko wydaje się łatwiejsze.

Ale Real Madryt nie jest już taki sam jak w poprzednim sezonie.
To prawda. Ale musimy się poprawić, jeśli chodzi o grę zespołową. Ponadto zamierzamy odzyskać szacunek w Europie. Teraz, gdy drużyny się z nami mierzą, to nas nie atakują, ale zamykają się na własnej połowie. Odzyskaliśmy uznanie i szacunek u rywali. Chcemy jednak stosować jeszcze większy pressing. Już na połowie przeciwnika.

Real Madryt został dobrze wzmocniony?
Teraz mamy po dwóch zawodników na jedno miejsce. Z meczu na mecz można zrobić praktycznie sześć zmian w składzie. Jeśli rotacje są odpowiednio stosowane, to nikt nie wypadnie z rytmu meczowego.

Czy o mistrzostwo powalczą tylko dwie drużyny?
Wolałbym, aby w tej kwestii liczyły się cztery czy pięć drużyn. Na pewno byłoby ciekawiej. Sevilla, Valencia, Villarreal czy Atlético, które co prawda nie zaczęło zbyt dobrze, na pewno będą w czołówce. Na pewno lepiej by było, gdyby na przykład Barça musiała zmierzyć się na Calderón z Atlético, które wciąż o coś gra.

Twoje pierwsze wrażenie o Pellegrinim?
To bardzo szczera osoba. Gdy z tobą rozmawia, to patrzy ci prosto w oczy. Utrzymuje stały kontakt z zawodnikami. Jest bardzo rygorystyczny. Wymaga pełnego zaangażowania.

A Cristiano?
To profesjonalista, który dba o najmniejsze szczegóły. Jest zakochany w siłowni.

Zmierzyłbyś się z nim w dziesięcioboju?
W konkurencjach na szybkość, na pewno by ze mną wygrał. Ale we wszystkich innych mógłbym się z nim zmierzyć. Jest bardzo pracowity.

Usłyszałeś jakieś przekleństwo z ust Kaki?
Nie, nie. (śmiech) Ale bardzo często można sobie z nim żartować. Zawsze jest uśmiechnięty. Jest jak Roberto Carlos czy Cannavaro.

Musisz popracować nad dośrodkowaniami.
Wiem, dlatego cały czas to robię. Na treningach dużo czasu poświęcam właśnie na ten aspekt. Ale nie jestem Beckhamem.

Lubisz chyba grać na środku pomocy, prawda?
Tak. Grywałem już tam za czasów Lópeza Caro czy Luxemburgo. Naprawdę lubię występować w roli pivota. Może nie wyróżniam się jakimiś wspaniałymi asystami, ale jeśli trzeba, to podanie kluczowe wykonam. Będąc na tej pozycji, możesz się zapuszczać do przodu, a także pomagać stoperom.

Czy twoje relacje z kibicami na Bernabéu są już normalne?
Oprócz pewnych pojedynczych momentów z poprzedniego sezonu, zawsze czułem się na tym stadionie wspierany i kochany. Tak jest też teraz.

W następny weekend powraca Pepe.
To wspaniały stoper, a także bardzo spokojna osoba. Jego rekcja w tym poprzednim sezonie bardzo nas zaskoczyła. Nigdy na treningach nie był agresywny. Powiedział nam, że nie zdawał sobie sprawy z tego, co zrobił, dopóki nie obejrzał tego w telewizji.

Zapewne myślisz już o powrocie do reprezentacji.
Oczywiście. Mamy wystarczająco dobrą drużynę, aby ugrać coś ważnego na Mundialu. To prawda, że teraz po triumfie na EURO ciąży na nas jeszcze większa presja, ale nie czujemy się faworytami. Zarówno Del Bosque, jak i Hierro byli ze mną w kontakcie podczas mojej rehabilitacji.

W Madrycie masz nowego rywala - Arbeloę.
Świetnie się ze sobą rozumiemy. Dużo się od siebie nawzajem nauczymy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!