Lazaros Papadopoulos odchodzi z Realu Madryt

„Kontrakt Lazarosa Papadopoulosa z Realem Madryt został rozwiązany za porozumieniem stron.”

Tak krótki, ale jakże radosny komunikat pojawił się na oficjalnej stronie madryckiego klubu. Radosny, bowiem odejście Greka było jedną z najbardziej oczekiwanych i zarazem najbardziej oczywistych zmian w sekcji koszykarskiej klubu. Dlaczego?

Lazaros został ściągnięty do Madrytu jeszcze za kadencji Ramóna Calderóna i, urzędującego na stanowisku trenera koszykarzy, Joana Plazy. Obaj, wraz z dyrektorami sportowymi sekcji, poczynili duży wysiłek, aby sprowadzić greckiego środkowego z Dynamo Moskwa, wierząc w jego spore zdolności i niemałe predyspozycje, zarazem zdając sobie doskonale sprawę, że pozycja centra była tą najsłabiej obsadzoną w stolicy Hiszpanii od lat. Papadopoulos miał budzić w oczach rywali strach i zniechęcać ich do wycieczek pod kosz, gdzie królować miał nieprzerwanie przez trzy następne sezony, od czasu, kiedy to w 2007 roku podpisał trzyletni kontrakt.

Jak łatwo się domyślić, oczekiwań nie spełnił. Długo nie mógł dostosować się do gry madryckiej drużyny, ani złapać indywidualnej formy na poziomie Ligi ACB czy Euroligi. Joan Plaza dyskretnie odsuwał go od składu, a jeśli już decydował się na wydelegowanie go do gry, to zazwyczaj w końcówkach spotkań, bądź będąc zmuszonym do odprawienia podstawowych graczy na odpoczynek. Nie była to komfortowa sytuacja ani dla trenera, ani dla zespołu, ani też dla samego zawodnika (biorąc pod uwagę oczywiście aspekty sportowe, ponieważ w sprawach finansowych nie miał prawa narzekać).

W grudniu zeszłego roku Lazaros Papadopoulos został wypożyczony przez Królewskich do Fortitudo Bolonia. Po upływie sześciu miesięcy grecki problem wrócił do Madrytu jak bumerang.

Otrzymały go w spadku nowe władze sekcji koszykarskiej Realu Madryt. Koszykarz, którego gaża (1,8 miliona euro za sezon) mocno obciążała klubowy budżet, a który nie mieścił się w planach Ettorego Messiny, został momentalnie skreślony. Ofert nie brakowało, jednak żaden z chętnych klubów nie był w stanie spełnić wygórowanych oczekiwań finansowych Greka.

Rozwiązanie kontraktu było jedynym wyjściem z tej trudnej sytuacji. Lazarosowi wypada życzyć więcej szczęścia w kolejnych etapach kariery i równie obfitych połowów, jak na załączonej fotografii.