Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Madryt wygrywa na inaugurację Ligi Mistrzów

FC Zürich 2:5 Real Madryt

W tym sezonie priorytetem Realu Madryt jest sięgnięcie po prymat w Europie, czyli wygranie Ligi Mistrzów. Aby to osiągnąć, najpierw należy przebrnąć przez fazę grupową. Pierwszym rywalem Królewskich w tej rundzie rozgrywek jest FC Zürich. Manuela Pellegriniego oraz kibiców ucieszył fakt, iż do gry po absencji spowodowanej kartką za chamskie zachowanie powrócił Pepe. Utworzył on parę stoperów z Raulem Albiolem. Obaj mieli pilnować dostępu do bramki Ikera Casillasa. Tymczasem rozbijanie ataków rywali na bokach obrony przypadło Alvaro Arbeloi oraz Roystonowi Drenthemu. Każdy odpowiednio zbalansowany zespół posiada dwóch defensywnych pomocników, o czym doskonale wie szkoleniowiec Los Blancos. Chilijczyk postawił na Lassanę Diarrę i Xabiego Alonso. Skoro już ustalono, kto ma bronić, pora przedstawić tych, których rolą jest trafianie do siatki rywali. Cristiano Ronaldo oraz Kaká stanowili duet skrzydłowych, którzy jednak mogli dowolnie wymieniać się pozycjami i schodzić do środka boiska. Nie wszyscy trenerzy zdają sobie sprawę, że klasowa drużyna powinna wybiegać w pierwszym składzie z dwoma napastnikami - na przykład z Raúlem i Gonzalo Higuaínem, którzy akurat tego wieczoru otrzymali szansę.

Pierwsze minuty nie zwiastowały wysokiego zwycięstwa Królewskich. Dopiero w piętnastej minucie Ronaldo podał w pole karne do Raula, ale szybsi obrońcy wybili piłkę. Sześć minut później kapitan został ponownie znakomicie obsłużony przez kolejnego gwiazdora Los Merengues - Kakę. Kiedy gra się nie układała w 27. minucie goście wywalczyli rzut wolny. W charakterystyczny sposób do piłki podszedł były skrzydłowy Manchesteru United i uderzył ponad murem, co zaskoczyło bramkarza gospodarzy. Tym sposobem Ronaldo wyprowadził zespół na prowadzenie. O ile podopieczni Bernarda Challandes'a mogli zakładać, że stracą bramkę, o tyle trudno im było przewidzieć, że za chwilę po raz drugi zostaną skarceni za błędy w defensywie. Brazylijski rozgrywający Realu Madryt zgrał futbolówkę głową do pędzącego Higuaína, który wpadł w pole karne i podał ją do znajdującego się na piątym metrze Raúla. Hiszpan nie miał już problemów z podwyższeniem na 2:0. Od tego momentu zawodnicy FC Zürich stracili wiarę w sukces, a Królewscy wyraźnie się rozkręcili. Gdy już wydawało się, że za chwilę rozlegnie się gwizdek sędziego, kończący pierwszą odsłonę, Gonzalo Higuaín znalazł się w szesnastce i prawą nogą uderzył w kierunku dalszego słupka, nie dając szans Leoniemu.

Prowadzenie 3:0 po 45 minutach mogło przytłoczyć gospodarzy. Ci jednak się nie poddali i próbowali odwrócić losy meczu. Między innymi nieznacznie obok bramki Casillasa uderzał Tihinen. Chwilę później kontuzji doznał Xabi Alonso i musiał zostać zmieniony przez Fernando Gago. Ta rotacja nie wyszła Realowi Madryt na dobre, ponieważ w środku pola zapanował bałagan. Gospodarze kolejny raz zagrozili naszemu portero, który obronił niebezpieczny strzał Djuricia. Natomiast dosłownie minutę później gospodarze wywalczyli rzut karny po faulu Ikera na Vonlanthenie. Margairaz nie zawiódł i FC Zürich, jak się wtedy wydawało, zmniejszył rozmiary porażki. Jednakże szokiem dla wszystkich piłkarzy była druga w odstępie minuty bramka Szwajcarów. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bezradnego Casillasa pokonał Aegertera. Zdenerwowany takim obrotem spraw Pellegrini postanowił wzmocnić środek pola, wpuszczając na boisko Gutiego. Gra jednak nie uległa drastycznej poprawie i przez cały czas kibice musieli drżeć o końcowy wynik. W ostatnich kilku minutach defensorzy ze stolicy Hiszpanii wybijali piłki najdalej od własnego pola karnego. Tymczasem w 89. minucie Ronaldo ponownie strzelił gola z rzutu wolnego, ale tym razem za utratę bramki należy winić Leoniego. W tym momencie stało się jasne, że trzy punkty powędrują do Madrytu. Tuż przed zakończeniem rywalizacji w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Guti i efektownym lobem ustalił wynik konfrontacji na 5:2 dla Los Blancos.

Trudno jednoznacznie ocenić postawę Królewskich na tle słabego rywala. Na pewno należy docenić formę strzelecką Ronaldo, który oba gole strzelił z rzutów wolnych. Trzeba również zwrócić uwagę, iż gra zespołu posypała się, gdy kontuzji doznał Xabi Alonso, a Gago nie był w stanie go godnie zastąpić. Drużynie pokroju Realu Madryt nie może zdarzać się utrata dwóch bramek w odstępie minuty w spotkaniu z przeciwnikiem, który nie powala na kolana. Pamiętajmy jednak, że ta drużyna nadal nie jest zgrana i potrzebuje czasu, by osiągnąć pełnię formy. Póki co jest nieźle, ale czekamy na znacznie więcej.

Składy:
Real Madryt: Casillas; Arbeloa, Albiol, Pepe, Drenthe; Lass, Xabi Alonso (Gago, 59'), Cristiano Ronaldo, Kaká; Raúl i Higuaín (Guti, 68')
FC Zürich: Leoni; Stahel (Gajic, 89'), Tihinen, Rochat, Koch; Aegerter, Okonkwo (Abdi, 67') , Margairaz; Volanthen, Alphonse i Hassli (Djurić, 46')

Bramki:
0:1, Ronaldo, 27'
0:2, Raúl, 33'
0:3, Higuaín, 45'
1:3, Margairaz, 64'
2:3, Aegerter, 65 '
2:4, Ronaldo, 89'
2:5, Guti, 90'

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!