Arbeloa też woli grać w Realu, ale zarabiać mniej

Bayern Monachium chciał w ostatniej chwili pokrzyżować szyki Realowi Madryt. Niemiecki klub, który utrzymuje z Realem chłodne stosunki głównie przez sprawę Ribéry'ego, włączył się do walki o Arbeloę. Niemcy wyciągnęli książeczkę czekową i zaproponowali Hiszpanowi 4 miliony euro za sezon.

Bawarczycy wyraźnie przebili ofertę Realu, który zaproponował swojemu wychowankowi około 3 miliony euro za rok gry. Jednak Arbeloa nawet nie rozważał transferu do Niemiec. - Priorytetem jest Real Madryt - mówił w ostatnich miesiącach agent piłkarza. Byłego piłkarza Liverpoolu mało obchodził fakt, że traci milion euro rocznie. Było podobnie jak w przypadku Granero - gra w Realu Madryt nie miała dla piłkarza żadnej ceny.

Tak naprawdę wiele drużyn interesowało się Arbeloą, ale ten miał tylko jeden zespół w swojej głowie - Real Madryt. To właśnie dlatego piłkarz odrzucił dobrą ofertę Bayernu, dla którego zakup Hiszpana podobno był priorytetem, sam Van Gaal bardzo nalegał na ten transfer.

Poza wielkimi zarobkami i umową na pięć lat, Bayern miał zaproponować Liverpoolowi 5 milionów euro. Tak naprawdę, gdyby nie Real Madryt, to właśnie Bayern byłby kolejnym przystankiem w karierze Hiszpana. Niemcy zrezygnowali, gdy tylko pojawiła się informacja o porozumienie Liverpoolu i Realu.

Arbeloa, podobnie jak Granero i Negredo, nie będzie zaprezentowany, ale pojawił się dzisiaj na oficjalnej konferencji prasowej. Jeśli chodzi o treningi, to Arbeloa już dzisiaj był do dyspozycji Pellegriniego i realizuje taki sam plan jak Casillas, Albiol, Kaká i Ramos. Co ciekawe, piłkarz niedługo będzie musiał pojechać do Liverpoolu. Musi stamtąd zabrać wszystkie rzeczy i pożegnać się z kolegami z drużyny.