Advertisement
Menu
/ fourfourtwo.com

LLL: Czy Villa jest skazany na Valencię?

<em>La Liga Loca</em> prosto z Madrytu




















Niech mnie ktoś kupi!!!

Nieogarnięty geniusz La Liga Loca jeszcze do niedawna wierzył, że zna się całkiem nieźle na sprawach związanych z ekonomią.

Przez siedem lat nauczania tego przedmiotu na uniwersytecie w Bączej Kuninie, blog zawsze powtarzał studentom, jak mantrę: standardowa procedura operacyjna w przypadku wpadnięcia w długi polega na wyprzedaży swych środków.

Ta oczywista oczywistość została właśnie mocno ośmieszona i usunięta z uniwersyteckich podręczników przez władze Valencii. Wybrały one teorię mówiącą, że najlepszym sposobem na zmierzenie się z kryzysem jest... nicnierobienie i nadzieja, że kryzys sam sobie pójdzie.

Pomimo prognoz blogu sprzed kilku miesięcy, że w związku z długiem sięgającym około 500 milionów euro, Valencia pozbędzie się wkrótce całego piłkarskiego talentu niczym striptizerka pozbywa się ciuchów, to z klubu odeszli jak dotychczas: wiecznie kontuzjowany Edu, Albiol i pies z kulawą nogą. Z tych ważniejszych zawodników.

Siejące postrach trio Juan Mata, David Silva i David Villa wciąż jest na Mestalla, chociaż można odnieść wrażenie, że ten ostatni nie jest z tego zadowolony ani trochę.

Wszyscy oczekiwali, że strzelec z Valencii zostanie sprzedany albo do Realu Madryt, albo Barcelony. Tym bardziej, że oba kluby za usługi goleadora złożyły Valencii naprawdę całkiem zgrabne propozycje.

Madryt oferował "wiele milionów euro i napastnika Negredo", tylko po to, aby zobaczyć, jak obecny sternik Valencii Manuel Llorente mówi na to: "olewka". Barcelona z kolei oferowała 42 miliony euro. Co Llorente na to? "Olewka".

Jak podał El País, Valencia oczekiwała o osiem milionów więcej. Chociaż Villa był tak zdeterminowany do odejścia, że tę różnicę chciał zapłacić z własnej kieszeni i przejść do Barcelony.

Valencia czekała jednak na ofertę "skandalicznie skandaliczną", jak mówił Llorente.

Być może jest tak, że obecnie rządzący Valencią krawaciarze nie mówią wszystkiego w kwestii finansów klubu.

Być może jest tak, że tajemniczy nowy inwestor, grupa Dalport, rzuci na stół te pół miliarda euro, które podobno Valencii obiecuje. Tyle że nie było od niej znaku życia od dwóch tygodni, a pożyczenie logo firmy z kolorowanki dla dzieci urosło już do miana anegdoty lata, więc opcja ta najprawdopodobniej odpada.

Równie prawdopodobne jest to, że David Villa z Mestalla tego lata nie odejdzie. Tym bardziej, że zawsze odrzucał możliwość gry w Premier League. A tylko tam są jeszcze kluby, które mogłyby zapłacić za nie go odpowiednie pieniądze.

Zainteresowanie Villą w Madrycie skończyło się w momencie zakontraktowania Karima Benzemy, Barça również zmęczyła się upartą postawą Valencii i ma zamiar wymienić siekierkę na kijek, czyli Szalony Sammi out, Szalony Zlatan in.

A najgorzej wyjdzie na tym biedny Diego Forlán, pochlipujący sobie na chodniku obok stadionu Vicente Calderón i błagajacy agenta: "Nie zostawiaj mnie tutaj".

To wszystko, co zostało opisane, wcale nie znaczy, że na Mestalla nie ma żadnej aktywności finansowej. Grupa byłych i obecnych piłkarzy Los Ches zebrała się razem, by kupić część akcji klubu. Każdy z nich zapłacił, mniej więcej, 2400 euro.

- Jesteśmy częścią Valencii i możemy pomóc klubowi - powiedział David Albelda. Hmm, ostatni raz, gdy "chciał pomóc klubowi", poszedł do sądu w proteście przeciw odsunięciu go od drużyny przez trenera Ronalda Koemana.

Dzięki inicjatywie grupy, Villa może będzie miał na waciki.

-------------------------------------------------------------

La Liga Loca to forma blogu, prowadzona przez dwóch brytyjskich dziennikarzy, Tima Stannarda i Simona Talbota. Ich wpisy zamieszczane są w serwisie magazynu FourFourTwo, jednego z największych i najbardziej poczytnych magazynów piłkarskich na Wyspach Brytyjskich i w Europie.

Dla jednych kontrowersyjna i bezkompromisowa, dla innych momentami wręcz obrazoburcza. Jednych bawi i smuci zarazem, innych przyprawia o, nomen omen, białą gorączkę. Jedno jest pewne - obojętnym nie pozostawia. Zobaczmy, co myślą o nas tam, gdzie Realowi się nie kibicuje. Gdzie nie kibicuje się nikomu, a wszystkich komentarzem obdarza po równo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!