Faubert nie traci ani godziny snu

Julien Faubert, który przyszedł do Madrytu z West Hamu, nie traci ani godziny snu grając w Realu Madryt. Francuz, jedyny transfer w erze Boludy, wie, że na dniach wróci do Anglii i być może dlatego piłkarz zdecydował się na El Madrigal na drzemkę i to nie był spoczynek na laurach, a raczej krótki sen w cieple ławki rezerwowych.

Obrazki, które pokazała wczoraj stacja Telemadrid pokazują wielki brak szacunku Francuza wobec reszty drużyny. Nie wiadomo czy z powodu tego, że rzadko łapie się do meczowej kadry, czy może z powodu braku snu, ale zawodnik znalazł się w sytuacji, gdzie ma szeroko otwarte drzwi do Castilli, a wszystko przez to, że w spotkaniu z Villarrealem nie odegrał zbyt dużej roli.

Faubert po powrocie z krótkiej rozgrzewki rozwiązał buty, wyciągnął nogi i odpoczywał, dając wyraźny sygnał braku zainteresowania meczem, który rozgrywali jego koledzy. Francuz nie omieszkał okazać swojego znudzenia przeróżnymi gestami, między innymi ziewał czy zabawiał się swoimi jądrami.

Oczywiście całe zajście jest najlepszym dowodem na to, że klub nie powinien przedłużać z Francuzem kontraktu i oddać go do West Hamu, chociaż w dyrekcji sportowej są ludzie, którzy wciąż wierzą w magiczne przebudzenie się piłkarza. Na razie jego wkład w wyniki drużyny to niezapomniane 51 minut, w których stracił sześć piłek i został złapany na spalonym.

Tutaj możecie obejrzeć mały skrót z zachowania Fauberta na El Madrigal, część pierwsza:


Część druga: