Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, acb.com

Liga ACB: Madryt pozbawia Manresę play offów

Ricoh Manresa 81:84 Real Madryt

Walka „o nic" jest najgorsza. Niby zapowiada się rywalizację o honor, o zwycięstwo, ale tak naprawdę trudno zmobilizować się, kiedy wiadomo, że wszystko jest już ustalone i nawet najokazalsza wygrana tego nie zmieni.

A wszystko zależy przecież od podejścia. Ricoh Manresa miała nadzieję na zajęcie ósmego miejsca, premiowanego udziałem w kolejnej fazie sezonu - wystarczyło tylko wygrać i liczyć na porażki rywali, Fuenlabrady i iurbentii. Real Madryt był pewny czwartego miejsca, a hasło na nadchodzący mecz brzmiało: „Zakończmy rundę zasadniczą godnie". Wiadomo jednak, iż grał „o nic".

Różnica w podejściu była widoczna. Gospodarze rozpoczęli z wielkim impetem, chcąc szybko odskoczyć faworyzowanemu przeciwnikowi. Głównym dostawcą punktów był Guillem Rubio - trafił osiem z jedenastu pierwszych - i nazwisko to warto zapamiętać, przynajmniej na czas czytania tej relacji.

Manresa zaczynała powoli dominować, ale pięć punktów z rzędu Kennedy'ego Winstona pozwoliło na pierwsze od startu prowadzenie Królewskich. Kolejne sześć dodali Raúl López, Axel Hervelle i Louis Bullock, skąd przewaga sięgnęła już siódemki (16:23).

Goście z Madrytu dobrze bronili, sprowadzając ataki Katalończyków do coraz bardziej chaotycznych i, co za tym idzie, nieskutecznych. Utrzymywanie korzystnego wyniki nie było dla madryckich koszykarzy rzeczą trudną, lecz Manresa w porę zareagowała.

Ich motywacja był spora, zważywszy na to, o co walczyli, a także doping wypełnionej po brzegi hali, liczącej na sukces. Celność z dystansu Rodriga San Miguela i Javiera Bulfoniego oraz podkoszowa zdobycz Rubio zbliżyły ich zespół do Realu Madryt na jeden punkt (39:40). Manewr wyprzedzania się nie udał, bowiem czujność zachował Felipe Reyes, tuż przed przerwą dodając do dorobku drużyny pięć punktów.

Powyższa sytuacja powtarzała się jeszcze nie raz - Manresa podganiała, nawet doszło do remisu (44:44), ale Real Madryt grał swoje i w ostatnim momencie „odskakiwał". Gospodarze starali się zagrać agresywniej w obronie, zmusić Królewskich do błędów, jednak to nie wystarczyło.

Siedem z dziewięciu ostatnich punktów zdobył Sergio Llull, powracający do hali Nou Congost, w której rozegrał niecałe dwa sezony. Ostatni rzut należał i tak do bohatera spotkania, Rubio, pozostawiającego rezultat na poziomie 81:84.

W taki oto sposób Real Madryt sprawił, iż Ricoh Manresa nie doczekała się w tym sezonie nagrody za całkiem niezłą grę - nagrody w postaci miejsca w play offach. W ramach pocieszenia warto nagrodzić ich oklaskami za walkę do samego końca, a Guillemowi Rubio, zdobywcy trzydziestu punktów, sprezentować standing ovation. Byli bliscy, zabrakło kilku punktów...

Koszykarzy Joana Plazy proponuję jeszcze nie oklaskiwać, oszczędzając dłonie przed pojedynkiem w pierwszej rundzie Play off. Mam nadzieję, że się przydarzą - do oklaskiwania Realu Madryt po awansie do półfinału, rzecz jasna.


81 - Ricoh Manresa (18+21+15+27): Rodríguez (6), Montanez (5), Grimau (8), Asselin (7), Rubio (30) - San Miguel (3), Bulfoni (16), Ibaka (2), Alzamora (4), Sánchez (-).

84 - Real Madryt (25+19+22+18): López (11), Bullock (14), Winston (5), Hervelle (12), Reyes (19) - Tomas (9), Llull (11), Massey (2), Van der Spiegel (1).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!