Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Trójka do zera

Valencia 3:0 Real Madryt

Poniższa relacja będzie się znacząco różnić od dotychczasowych. Pragniemy zmienić konwencję tak zwanych "pomeczówek" i zaproponować coś w zupełnie innym kształcie. Wszystkich zainteresowanych przebiegiem spotkania odsyłam do relacji live, prowadzonej przez Hyogę (nie ma przecież sensu dublować tej samej treści). Znajdziecie w niej chronologiczny i szczegółowy opis boiskowych zdarzeń. Ja natomiast ograniczę się do przybliżenia, jak padły bramki oraz pokuszę się o głębszą analizę gry Królewskich w kontekście dawniejszych, teraźniejszych i przyszłych decyzji władz klubu.

Wynik 3:0 mówi sam za siebie. Valencia zdominowała mecz i zasłużenie ograła podopiecznych Juande Ramosa. Drużyna Unaia Emery'ego od początku pojedynku prowadziła otwartą grę i dążyła do strzelenia gola. Udało jej się to w 29. minucie, kiedy Juan Manuel Mata pokonał Ikera Casillasa mocnym i precyzyjnym strzałem w kierunku dalszego słupka bramki. Zanim tego dokonał, kapitalnie podał mu David Villa, który z kolei wcześniej wymienił podanie z Davidem Silvą. Już trzy minuty później Los Ches podwyższyli na 2:0. Tym razem brawa należą się wspomnianemu Silvie. Hiszpan zbiegł z lewego skrzydła w pole karne i oddał silnie uderzył po ziemi przy bliższym słupku. Na nieszczęście Los Blancos Casillas przepuścił pod ręką piłkę, choć wydawało się, że powinien wyjść z opresji. Wobec takich okoliczności piłkarze schodzili na przerwę przy dwubramkowym prowadzeniu gospodarzy. W drugiej odsłonie udało im się jeszcze podwyższyć końcowy rezultat. Ruben Baraja, trochę już zapomniany, ale nadal przyzwoicie grający, defensywny pomocnik ustalił wynik konfrontacji w 68. minucie. Pablo Hernandez zbiegł ze skrzydła w narożnik pola karnego i przy wyjątkowo biernej postawie obrońców dośrodkował piłkę w kierunku bramki. Ta jednak odbiła się od któregoś z nieruchliwych obrońców, wyleciała na osiemnasty metr, a Baraje uderzył lewą nogą z woleja i po chwili mógł cieszyć się z pięknego trafienia. To tyle odnośnie przebiegu meczu, teraz zajmijmy się poważniejszymi sprawami.

Nie tylko dzisiaj Juan Mata udowodnił, że popełniono wielki błąd, gdy sprzedawano go do Valencii. Filigranowy skrzydłowy jest teraz motorem napędowym Los Ches, a w Madrycie szansy nie otrzymał. Albo dostawał takie na pokaz, żeby ludzie zobaczyli, że gra i się nie nadaje. Więc go sprzedajmy. Mata to tylko wierzchołek góry lodowej. Obrazuje politykę klubu, który dysponując kapitalną infrastukturą, dobrze rozwiniętą siecią wyławiaczy talentów, z premedytacją nie wykorzystuje tego potencjału. Co więcej, karmi tym ligowych rywali! To się nazywa biznes - wypuścić ze szkółki diament i pozwolić, by w rok oszlifowano go w innym klubie, a następnie oglądać, jak strzela gole dawnej drużynie. Absolutnie nie twierdzę, że wszyscy zawodnicy Castilli powinni dostawać szansę w pierwszej drużynie. Uważam wręcz, że tylko nieliczni. Skoro kiedyś potrafiliśmy wykształcić piłkarsko Casillasa, Gutiego czy Raula (abstrahując od aktualnej przydatności dwóch ostatnich), to potrafimy także teraz. I nie bójmy się dawać szansy tym najzdolnieszym. Bo za rok czy dwa znowu któryś z produktów Castilli będzie ośmieszał naszą obronę.

A teraz będzie optymistycznie. W styczniu 2007 roku na Santiago Bernabeu zjawiła się trójka przybyszów z Ameryki Południowej. Marcelo, Fernando Gago oraz Gonzalo Higuain, wówczas w Europie prawie nieznani, dziś regularnie grają w pierwszym składzie. Kosztowali niemało, ale się opłaciło. Klub postawił na młodych, perspektywicznych graczy, a kolejni trenerzy obdarzyli ich, mniejszym lub większym, zaufaniem. W meczu z Valencią, moim zdaniem, najlepszym spośród Królewskich był na boisku argentyński napastnik. A zaraz po nim uplasował się Brazylijczyk. Pokazuje to, że nie zawsze należy sięgać po znane, a co za tym idzie, zmanierowane i drogie nazwiska. Czasami warto wystawić nos poza słoneczną Hiszpanię i udać się na łowy do równie słonecznej Ameryki Południowej. Ten kierunek naprawdę się sprawdza.

Kiedy w czerwcu 2006 roku Zinedine Zidane oficjalnie żegnał się z futbolem, pojawiły się pytania, kto zastąpi wirtuoza piłki na pozycji rozgrywającego w ekipie Los Merengues. Padło na Gutiego. Niestety, niepodołał. Przyszła kolej na Sneijdera - również nie tego oczekiwaliśmy. Wobec tego gramy bez rozgrywającego 1-4-4-2 z dwoma defensywnymi pomocnikami. W meczach z najsilniejszymi rywalami ta taktyka nie zdaje egzaminu. Twierdzę, że najbardziej potrzebujemy klasowego playmakera, przywódcy z prawdziwego zdarzenia. W pojedynku z Los Ches na pozycji mediapunta panował wakat, stąd chaos w poczynaniach i brak pomysłu na atak pozycyjny. Jeżeli latem nie pozyskamy na tę pozycję gwiazdy, w Lidze Mistrzów zajdziemy do 1/8, a w lidze będzie walczyć o najniższy stopień podium.

W drugiej połowie pojedynku na Mestalla było już pewne, że przegramy i tym samym mistrzostwa nie obronimy. Do końca sezonu pozostało już niewiele meczów o pietruszkę, ale każdy należy wykorzystać. Bardzo zdziwiła mnie decyzja Juande Ramosa o pozostawieniu na ławce Daniego Parejo. Szkoleniowiec wprowadził za Marcelo Roystona Drenthego. Z całym szacunkiem, ale my już stanowczo zbyt wiele razy musieliśmy się przekonywać, na co stać rapera z Holandii. Drenthe prawdopodobnie odejdzie po sezonie, więc dobrze by się stało, gdyby w ostatnich spotkaniach mógł się pokazać Parejo. On też kiedyś musi poczuć, co to znaczy grać w Primera Division, a talentu mu nie brakuje. Jeżeli już się pogodziliśmy z drugą lokatą, to zróbmy wszystko, aby w przyszłym sezonie było nam łatwiej. Absolutnie nie widzę lepszej okazji, by wprowadzać do pierwszego składu wychowanków.

Bramki:
1:0, Mata, 28' - UploadMirrors lub RapidShare
2:0, Silva, 32' - UploadMirrors lub RapidShare
3:0, Baraja, 68' - UploadMirrors lub RapidShare

Składy:
Valencia: Cesar; Miguel, Albiol, Maduro, Alexis; Marchena, Baraja; Joaquin (Pablo Hernandez, 64'), Silva (Michel, 57'), Mata (Vicente, 78'); Villa
Real Madryt: Casillas; Ramos, Cannavaro, Metzelder, Heinze; Gago, Javi García (Van der Vaart, 59'), Marcelo (Drenthe, 84'), Robben; Raúl, Higuain

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!