Advertisement
Menu
/ Marca

Cannavaro: Być może to moje ostatnie Gran Derbi

Fabio w wywiadzie dla dziennika <i>Marca</i>

Ciężko jest określić tę remontadę Realu Madryt. Iker mówi, że to nieprawdopodobne, Di Stéfano nazywa to heroicznym wyczynem... A ty?
Według mnie to szaleństwo. Ludzie mówią, że nie gramy zbyt dobrze, ale mamy za sobą osiemnaście meczów bez porażki. Mając na uwadze te statystyki, wydaje mi się, że nie można kwestionować naszej formy. Nie wiem, czy zdobędziemy to mistrzostwo, ale kibice Realu Madryt powinni być z dumni z tego, co robi ich drużyna.

Teraz niektórzy zaczynają żałować tych głupich potknięć z pierwszej rundy.
To prawda, że w pierwszej rundzie mieliśmy dużo problemów. Traciliśmy wiele bramek, doszło też do zmiany trenera, nic nam nie wychodziło... I nagle wraz z nowym trenerem zaczęliśmy wygrywać. Dało się zauważyć, że drużyna stała się bardziej zjednoczona. Byliśmy gotowi na cierpienie. Nie tłumaczyliśmy się kontuzjami czy kartkami. Odzyskaliśmy zwycięski charakter.

Wiesz o tym, że sześć razy zdobywaliście tytuł, mając tyle punktów, ile obecnie?
Nie dziwi mnie to. W normalnych okolicznościach bowiem mielibyśmy już tytuł w kieszeni. Jednak tym razem natknęliśmy się na fantastyczną Barçę. Rozgrywają fenomenalny sezon. Pierwsza runda była w ich wykonaniu fantastyczna.

W Barcelonie muszą sobie myśleć: "Ależ oni są uparci!".
Wygrywasz pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty mecz... A lider w dalszym ciągu nie traci punktów. Było ciężko. Możliwe, że inna drużyna już dawno by powiedziała: "Do diabła z tym. Niech sobie wygrywają". My natomiast nie. My wręcz przeciwnie.

Co było dla was punktem zwrotnym w tym sezonie?
Miał on miejsce w Barcelonie. Gdy słyszeliśmy, jak Camp Nou śpiewa: "Campeones, campeones", poczuliśmy się urażeni. Wtedy właśnie doszło do tej przemiany.

Czy przypominasz sobie drużynę, która gotowa była włożyć w to wszystko więcej serca niż Real Madryt obecnie?
Juve jest podobną drużyną. Tam panuje taka sama mentalność, która nakazuje dawać z siebie wszystko aż do samego końca. Wielkie drużyny właśnie tym się charakteryzują - nigdy się nie poddają. Zawsze walczą.

Wyobrażasz sobie siebie opowiadającego wnukom, jak wyrwaliście Barçy niemożliwe mistrzostwo?
Naprawdę ciężko by to było im wyjaśnić. (śmiech) W ciągu tych trzech lat, jakie spędziłem w Madrycie, przeżyłem naprawdę wspaniałe chwile. Chcę ich jeszcze więcej.

Gdybyś był zawodnikiem Barcelony, to czułbyś się nieco zaniepokojony?
Na pewno trochę tak. Wyobrażam sobie jak mówią: "Cholera, a oni w dalszym ciągu wygrywają!". Mają teraz przed sobą dwa bardzo ciężkie tygodnie, w których grają o wysoką stawkę.

Aby pokonać Barçę, trzeba rozegrać najlepszy mecz sezonu?
Nie. Trzeba po prostu wykazać się cierpliwością. Musimy uniknąć presji, jaka towarzyszyła nam w meczu z Liverpoolem. Mówiło się wtedy, że na pewno ich rozstrzelamy, że przystępujemy do tego spotkania w najlepszym możliwym momencie, że wszystko trzeba rozstrzygnąć już na swoim stadionie... I gdy nadszedł mecz, skończyło się 0:1. Trzeba zachować spokój.

Jeśli wygracie klasyk, zdobędziecie też mistrzostwo?
Nie można sobie pozwolić na jakieś szaleństwa. Chciałbym wygrać 3:0, ale przyznam, że remis nie byłby złym wynikiem. Najważniejsze jest to, aby nie przegrać, gdyż później czekają nas jeszcze cztery kolejki, w ciągu których i tak możemy zniwelować dystans. Terminarz Barçy jest bardzo ciężki, dlatego mogą się potknąć. Jeśli jednak wygrają na Bernabéu, to wszystko się skończy.

Jak zatrzymać Messiego?
Zamykając oczy i się modląc. (śmiech) Trzeba zachować od niego odpowiedni dystans. Nie można pozwolić mu się obrócić i trzeba uważać na pomoc ze strony jego kolegów... Ale łatwo jest gadać. Co więcej, Barça to nie tylko Messi. Trzeba mieć też na uwadze, że grają tam także Eto'o, Henry, Iniesta, Xavi, Alves... To wielka drużyna.

Klasyk ten będzie bardzo ważny dla wszystkich, ale wydaje mi się, że dla ciebie szczególnie. To będą twoje ostatnie Gran Derbi?
Na dzień dzisiejszy muszę powiedzieć, że tak. W czerwcu kończy mi się kontrakt, nikt ze mną nie rozmawia na temat jego przedłużenia, a mój agent prowadzi negocjacje z Juventusem. Ale cóż... To nie jest odpowiedni moment, aby o tym myśleć. Mogę jedynie wszystkich zapewnić, że do ostatniej kolejki będę dawał z siebie wszystko dla Realu Madryt. To klub, który dał mi naprawdę bardzo wiele. Było to fantastyczne doświadczenie. Nieźle byłoby zdobyć na koniec jeszcze jeden tytuł. W Realu Madryt było mi bardzo dobrze.

Dlaczego zawodnik podstawowego składu nie może liczyć na nowy kontrakt?
Można to po prostu nazwać pechem. Wszystko się wydarzyło w złych okolicznościach... Ale najważniejsze jest to, aby z tego korzystać aż do samego końca. Jeszcze zostało kilka meczów.

Zdobycie mistrzostwa byłoby wisienką na torcie przed odejściem do Juventusu.
Cóż, wiem, że porozumienie z Juve jest bliskie, ale nic nie jest jeszcze zamknięte. Teraz najważniejsze jest to, aby odejść stąd, dając z siebie wszystko.

Odczuwasz, że z Realu Madryt odchodzisz z powodów pozasportowych?
Tak. Uważam, że nie jest to związane z kwestiami sportowymi. Klub nie może mi obecnie niczego zagwarantować. Mógłbym poczekać, ale po prostu nie mogę mówić każdemu zainteresowanemu mną klubowi, że musi poczekać aż Real Madryt będzie miał nowego prezesa. Czuję się ofiarą niezbyt trafnych okoliczności.

Co ci powiedział Boluda?
Cóż, że na razie nie mogą nic więcej zrobić. Że dopóki nie przyjdzie nowy prezes, moja sytuacja się nie rozwiąże.

Czy Casillas się denerwuje, gdy mówisz, że to Buffon jest najlepszym bramkarzem na świecie?
Nie, ponieważ nie mówię o jakimś bramkarzu z trzeciej ligi. Casillas bardzo się poprawił przez ten ostatni rok. W 2008 roku był bez wątpienia najlepszy, ale zawsze mu mówiłem: "Iker, posłuchaj. To nie jest tak, że według mnie Buffon jest lepszy od ciebie. Po prostu on utrzymuje się na najwyższym poziomie przez piętnaście lat. Ty jesteś młodszy, a poprzedni rok należał do ciebie. On jest jednak zbyt długo na szczycie".

Przez ciebie Casillas straci swojego "brata". Wasze relacje są bardzo dobre, nie?
Tak. Kiedyś mu powiedziałem: "Nie wiem, czy stąd odejdę, ale jeśli tak się stanie, to będę szczęśliwy". "Dlaczego?", zapytał mnie wtedy. "Ponieważ teraz umiesz się komunikować z kolegami na boisku, wiesz, kiedy trzeba wyjść, jesteś bramkarzem kompletnym... A to wszystko moja zasługa", odpowiedziałem mu. "Ale z ciebie świnia!", podziękował mi. (śmiech) Ale tak na serio, widzę w nim teraz dużo większą charyzmę. Bierze czynny udział w grze.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!