Torres: Real Madryt znów musi być galaktyczny

Nie docenia się zbytnio twojej pracy w defensywie?
Rozegrałem zaledwie dwa mecze z rzędu. Dość długo musiałem czekać na to, aby w końcu udowodnić Juande Ramosowi, że naprawdę mogę pomóc tej drużynie. Mam nadzieję, że będę otrzymywał coraz więcej szans na grę, gdyż wtedy mógłbym dać z siebie dużo więcej w defensywie. Dużo się nauczyłem, grając na lewym skrzydle. To dzięki temu stałem się lepszy. Mam nadzieję, że zostanę doceniony i będę mógł tutaj pozostać.

Skoro mowa już o Juande, to Pepe przyznał, że wskrzesił on martwą drużynę.
Gdy drużyna notuje fatalną passę i wszyscy myślą tylko o najgorszym, to pewna zmiana jest mile widziana. Na dzień dzisiejszy Juande jest tutaj osobą idealną. Wie, czego chce. Bardzo dobrze trenujemy i mamy naprawdę niewiele kontuzji, co jest bardzo dobrym znakiem. Drużyna wygrywa kolejne mecze. Teraz trzeba tylko dodać do tego dobrą grę.

Myślisz, że niezależnie od tego, kto zostanie prezesem, Juande powinien zostać?
Skoro wreszcie jakiś hiszpański trener może odnieść w tym klubie jakiś sukces, to byłoby naprawdę dobrze, gdyby tutaj został. Nie wiem, kto zostanie nowym prezesem, a tym bardziej, kto zostanie dyrektorem do spraw sportowych. Ale pozostanie Juande byłoby dobre dla nas wszystkich. Zna nas do perfekcji.

Wszystko wskazuje na to, że powróci galaktyczny Real Madryt.
Nie wiem, co się tak naprawdę stanie, ale najważniejsze jest to, aby Real Madryt znów był galaktyczny w Europie, gdzie straciliśmy należny szacunek. Od małego oglądałem mecze, w których drużyna, która przybywała na Bernabéu, zastanawiała się tylko nad tym, ile bramek straci. Teraz nasi rywale robią wszystko, aby to nam wbić ich jak najwięcej. Kluczem do wszystkiego jest odzyskanie należnego miejsca w Europie. Ten, kto przyjdzie, powinien dokonać wielkich transferów.

Czy drużyną denerwuje to, że w prasie pojawia się tyle nowych nazwisk?
Niełatwo jest tego wszystkiego słuchać akurat teraz, gdy walczymy o mistrzostwo. Ale wszystko zależy od indywidualnego podejścia. Słuchamy kapitanów, a zwłaszcza Ikera, który zna się na tym i zapewnia nas, że od zawsze z Realem Madryt łączy się tysiące nazwisk, a ostatecznie nie przyjdzie nawet połowa z nich. Najważniejsze jest słuchanie doświadczonych zawodników, gdyż teraz musimy skupić się na futbolu.

Iker przyznał także, że Realowi Madryt brakuje zawodników na europejskim poziomie. Co o tym sądzisz?
Iker jest kapitanem i wielkim autorytetem w Realu Madryt. Jest jedną z niewielu osób, których słuchać po prostu trzeba, gdyż zawsze chce dobra dla tego klubu. On chciał przez to powiedzieć, że to wszystko zależy od nas samych. To my musimy dać z siebie wszystko, aby w zespole wzrosła rywalizacja i każdy walczył na 100%. Jego słowa nie podcięły nam wcale skrzydeł, ale utwierdziły w tym, że musimy walczyć o mistrzostwo.

Może Iker po prostu widzi, że to Barcelona, gdzie gra Xavi, Iniesta, Messi czy Eto'o, ma najlepszych na świecie.
Dlatego uważam, że wypowiedział się w jasny sposób. Barcelona ma wielką drużynę, której zawodnicy grają na 100% swoich możliwości. Jeśli uda się nam ich pokonać, to będzie to oznaczać, że daliśmy z siebie 150%. Właśnie o to prosi nas wszystkich Iker. O pełne zaangażowanie aż do końca.

Jak można doścignąć tę Barcelonę, która bije kolejne rekordy?
Przystępując do meczu na Bernabéu z obecną lub nieco mniejszą stratą punktów. Presja towarzysząca im na naszym stadionie będzie nie do zniesienia. Musimy wygrać wszystkie osiem meczów. Jeśli nawet to nie wystarczy do zdobycia mistrzostwa, to podamy im rękę i pogratulujemy. Nie możemy zrobić nic więcej. Bijemy rekordy, ale oni są niesamowici.

Dużo wskazuje na to, że w najbliższej kolejce może się wiele zdarzyć.
Tak, to prawda, gdyż Barcelona będzie musiała zagrać w Getafe, gdzie zawsze idzie im jak po grudzie. My natomiast udamy się do Huelvy, gdzie o zwycięstwo zawsze było nam bardzo ciężko. Mam nadzieję, że na Barcelonę wpłynie zmęczenie z Ligi Mistrzów.