Advertisement
Menu
/ własne

Skromnie, nieefektownie, ale zasłużenie

Raúl zdobywcą jedynego gola

Real Madryt pokonał po przeciętnej grze Deportivo. Królewscy mieli przewagę, stwarzali sytuacje, ale nie potrafili ich wykorzystać. Chaotyczne w większości ataki, brak skuteczności i zimnej krwi pod bramką „zaowocowały” zdobyciem zaledwie jednego gola. Zbawcą okazał się Raúl, któryż to już raz? Rzućmy okiem na to, co mniej więcej działo się na murawie…

Królewscy rozpoczęli animuszem. Od razu wzięli się do ataku. Już w piątej minucie mogliśmy objąć prowadzenie za sprawą Raúla. Kapitan otrzymał podanie ze skrzydła od Robbena, uderzył z pięciu metrów, ale obrońca zdołał wsadzić nogę i skończyło się tylko na kornerze. Kolejne minuty to dalsze ataki, raz środkiem, raz skrzydłami, szeroki repertuar ofensywny. Nasi byli bardzo ruchliwi. Widoczny był Raúl, który raz po raz pokazywał się partnerom. „Depor” solidnie zamurowało swoją bramkę i sprawiało nam to trochę problemów. Do pola karnego rywali wszystko szło gładko, jednak później nie było już tak różowo. Brakowało precyzji i zdecydowania. W 11. minucie z groźną kontrą wyszli goście, Bodipo na szczęście nie doszedł do prostopadłego podania, minimalnie szybszy okazał się Casillas. Chwilę później wolejem odpowiedział Gago, posłał piłkę w znacznej odległości od bramki. W 23. minucie duży błąd popełnił arbiter, jeden z rywali bardzo ostro wszedł w nogi Higuaína, mogło skończyć się to poważną kontuzją! Pan Vitienes… nakazał grac dalej. Powinien odgwizdać rzut wolny i śmiało mógł pokazać… czerwoną kartkę.

Madryt posiadał wyraźną przewagę, wydawało się, że bramka jest kwestią najbliższych minut. Nic bardziej mylnego. Początkowego zapału starczyło na dwadzieścia pięć minut. Później gra się wyrównała. Z boiska wiało nudą. Real utrzymywał się przy piłce, grał wszerz boiska, taki niekończący się atak pozycyjny. Gra podopiecznych Juandego Ramosa przypominała łudząco zamordyzm futbolowy w wykonaniu… Liverpoolu. Dla tych, którzy nie wiedzą – Liverpool gra najnudniejszą piłkę na Wyspach… Tak więc było nudno, Robben rozbijał się o obrońców, Higuaín miotał się pomiędzy nimi, wypady Heinzego do ataku to kompletne nieporozumienie. Swoją grą Blanco uśpili kibiców, ale i w końcu rywali! W 40. min wykonywaliśmy rzut rożny, Sneijder zagrał do Diarry przed pole karne, Lass dośrodkował precyzyjnie z okolic lewego narożnika pola karnego, na szóstym metrze najwyżej ze wszystkich wyskoczył Raúl, musnął piłkę uchem i dał Madrytowi upragnione powadzenie! Do końca połowy kontrolowaliśmy grę jednak tuż przed przerwą w szeregi obronne wdarł się błąd i tylko przytomności Casillasa zawdzięczamy to, że Riki nie wpakował piłki do bramki z najbliższej odległości. Zaraz po tej akcji arbiter gwizdkiem oznajmił przerwę.

Przez większą część tej odsłony Królewscy grali przeciętnie, nudno i nieciekawie. Nie tego od nich oczekujemy. Na pochwały zasłużyli chyba tylko Gago, Raúl i Ramos.

Druga połowa rozpoczęła się od ostrzeliwania bramki Munuy. Na przełomie dziesięciu minut Real stworzył sobie pięć (!) okazji do zdobycia kolejnych goli. Robben głową, Ramos z dystansu, Sneijder piętką z najbliższej odległości, ponownie Robben zza pola karnego, następnie z piętnastu metrów po pięknym rajdzie. Niestety, w każdym z tych przypadków zabrakło precyzji, zimnej krwi i szczęścia. „Depor” odpowiedziało torpedą Felipe z 25 metrów, strzał przeleciał metr nad poprzeczką. 61. minuta: Van der Vaart zastępuje bardzo przeciętnego Sneijdera. Rafael zaprezentował się lepiej od swojego rodaka. Powinno to dać nieco do myślenia trenerowi przy okazji ustalania wyjściowej jedenastki na kolejny mecz. Upływały kolejne minuty, Madryt posiadał optyczną przewagę ale nie zachwycał. W 68. minucie Deportivo miało najlepsza okazję. aby wyrównać. Lafina huknął przepotężnie z kilkunastu metrów, Iker wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i w cudowny sposób przeniósł piłkę nad poprzeczką. Kapitalna parada!

W 71 min trener zdecydował się na podwójną zmianę. Zmęczonego Raúla i bezproduktywnego Higuaína zastąpili Huntelaar i Drenthe. Nie były to dobre zmiany. Pierwszy był niemal zupełnie niewidoczny a drugi potykał się o murawę.

Im bliżej końca, tym gra stawała się mniej płynna. Mnożyły się faule, sędzia coraz częściej używał gwizdka. Rozdał tez kilka zasłużonych żółtych kartek. Królewscy ponownie zabrali się za… usypianie publiczności. Przeciętna kopanina trwała w najlepsze. Gdy mijała pierwsza z doliczonych trzech minut Real przypomniał sobie, że gra przede wszystkim dla kibiców. Była to mocna końcówka a w roli głównej wystąpił nie kto inny, jak Robben. Najpierw Holender popisał się rajdem przez kilkadziesiąt metrów, rozpoczął kontrę po rzucie rożnym dla Depor. Zostawił obrońców za plecami, wpadł w pole karne, strzelił po ziemi, ale wprost w bramkarza! Mija kilka sekund i Robben ponownie zamieszał w szesnastce Munuy, zwiódł rywali, wyłożył do Huntelaara, tego jednak ubiegł obrońca. Wyekspediował piłkę na korner. Nie oglądając się na nic Vaart, rozegrał krótko z Robbenem, Arjen zaszarżował wzdłuż linii końcowej, minął dwóch przeciwników, podał do Huntelaara, którego znowu wyprzedził defensor, do piłki dopadł jeszcze Van der Vaart, sypnął po ziemi w długi róg - niecelnie! I to było na tyle. Teixeira Vitienes zakończył mecz.

Real zainkasował kolejne trzy punkty, kolejny też raz nie zachwycił, ale czy to jest najważniejsze w naszej sytuacji? Teraz liczą się przede wszystkim punkty. To one będą kluczowe w pogoni za Barceloną, nie piękne akcje i zapierająca dech w piersiach gra. Na to przyjdzie czas. Rywale zza naszych pleców pogubili punkty, Real umocnił się na pozycji wicelidera. To drugi – prócz trzech punktów – pozytyw z dzisiejszego występu podopiecznych Juandego Ramosa. Na mały plus należy zaliczyć także dobra grę w defensywie, ale to nie było wielką sztuką przy mizernie atakującym Deportivo…

Real Madryt - Deportivo La Coruńa 1:0

Bramki: Raúl (40').

Sędzia: Fernando Teixeira.

Widzów: 67 000.

Real Madryt: Casillas; Ramos, Pepe, Cannavaro, Heinze; Lass, Gago, Sneijder (Van der Vaart, m.63), Robben; Higuaín (Huntelaar, m.72), Raúl (Drenthe, m.73).

Deportivo: Munúa; Manuel Pablo, Lopo, Zé Castro, Filipe; Verdú, De Guzmán (Juan Rodríguez, m.83), Antonio Tomás, Valerón; Lafita (Mista, m.83), Bodipo (Riki, m.38).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!