Advertisement
Menu
/ as.com

Juande: Będziemy wygrywać, wygrywać i wygrywać

Trener Królewskich dla dziennika <i>AS</i>

Nie chciał się pan chyba pokazywać na mieście, po tym jak pańska drużyna przegrała z Barceloną i traci już do niej 12 punktów.
Wcale nie. Na drugi dzień poszedłem tak jak zawsze do tego samego sklepu po chleb, a następnie udałem się na mecz Castilli. Później obejrzałem mecz Sevilli z Villarrealem, który będzie naszym rywalem 4 stycznia.

Przyzwyczaił się już pan do swojego nowego życia w Madrycie?
Oczywiście. Nie zapominaj, że mieszkam teraz w tym samym domu, który sobie kupiłem przed siedmioma laty, gdy trenowałem jeszcze Rayo Vallecano. Po prostu spakowałem walizki i się przeprowadziłem. Madryt jest dla mnie idealnym miastem do życia. Chociaż jestem dumny ze swojego pochodzenia.

Wróćmy do sobotniego meczu. W siedem minut cały wysiłek i praca poszły na marne.
Bardziej się skupiam na reakcji całej mojej drużyny, która musiała się zmierzyć z bardzo niewygodną sytuacją, mając na uwadze kontuzjowanych i zawieszonych zawodników. Barça natomiast podeszła do tego meczu w wielkiej formie z nadzieją na strzelenie nam jak największej liczby bramek. Ale na siedem minut przed końcem meczu wciąż było 0:0, a Camp Nou zaczynało się niepokoić i powoli przycichać.

Niektórzy mają panu za złe tak defensywne ustawienie zespołu.
Nie mogę się z tym zgodzić. Nie można przecież powiedzieć, że nie walczyliśmy, gdyż to robiliśmy. Co więcej, mogliśmy nawet wygrać. Tak, mieliśmy na to szansę. Jeśli Drenthe lub Palanca wykorzystaliby sytuacje sam na sam... Jeszcze przed meczem nikt by nie powiedział, że w takim oto składzie stać nas będzie na powstrzymanie ataków Barcelony oraz na stworzenie dwóch sytuacji sam na sam z Valdésem.

Ale chodzi mi to, że wiele osób narzeka, że Real Madryt zagrał na Camp Nou tak samo jak inne mniejsze zespoły.
Spójrz. Tutaj chodzi o to, aby realnie ocenić szanse zespołu, który ma do dyspozycji takich, a nie innych zawodników. Po pierwsze trzeba było zbliżyć do siebie poszczególne linie. Musieliśmy przeorganizować obronę, aby nie pozostawiać zbyt wielu luk, a środek pola musiał być zagęszczony, aby ciągle naciskać na takich zawodników jak Messi, Eto'o czy Henry. Prawda jest taka, że do rzutu karnego Casillas nie miał zbyt wiele pracy. Barça nie miała pomysłu na grę, była przyblokowana i nie potrafiła się przebić. Xavi nie mógł za bardzo rozgrywać, a Eto'o nie miał sytuacji strzeleckich. Wystarczy zobaczyć, w jaki sposób świętowali to zwycięstwo. Jakby zdobyli mistrzostwo. Reakcja ta jest dowodem na to, że w pewnym momencie zwątpili w to, że mogą nas pokonać.

Uważa pan, że 12 punktów jest nie do odrobienia?
Jedno jest pewne. Barcelonę wcześniej czy później również spotka spadek formy. Dzieje się to z każdym zespołem, który ma tak napięty terminarz. My najgorsze mamy już za sobą. Teraz po przerwie świątecznej odzyskamy wielu kontuzjowanych zawodników i pozyskamy dwóch lub trzech nowych piłkarzy. Będziemy wzmocnieni i zmotywowani. Mój plan jest jasny. Będziemy wygrywać, wygrywać, wygrywać i wygrywać. Ani razu nie będziemy skupiać się na tym, co robi Barcelona. Nie jesteśmy wcale martwi. Gdy Barça w końcu zacznie się potykać, to pojawimy się my i to wykorzystamy.

Co się stało z Realem Madryt, który zajmuje obecnie szóste miejsce i jest bliżej Intertoto niż mistrzostwa?
Pracuję tutaj dopiero od tygodnia. Ale powiem ci, że bez wątpienia ogromny wpływ mają na to liczne kontuzje. Jeśli nie możesz skorzystać z Pepego, Heinzego, Diarry, Robbena i Van Nistelrooya, to oznacza, że tracisz 50% podstawowej drużyny, która w tamtym roku zdobyła mistrzostwo, bijąc rekord punktów. Barça zagrała z Szachtarem również bez wielu podstawowych zawodników i przegrała 2:3. Dlatego uważam, że jak na taką sytuację Real Madryt poradził sobie całkiem nieźle.

Widzę, że zachowuje pan optymizm.
Ponieważ dopóki ja tutaj będę trenerem, to Real Madryt nigdy się nie podda. Z niczego nie rezygnujemy. Najważniejsze jest to, abyśmy znów byli prawdziwą drużyną. Właśnie to obrałem sobie za główne zadanie, gdy tutaj przyszedłem. I zapewniam, że od stycznia zauważalna będzie pod tym względem pewna zmiana. Powrócą kontuzjowani zawodnicy i dołączą do nas nowi piłkarze.

Jakie są pańskie priorytety po pierwszych rozmowach z Mijatoviciem?
Bez wątpienia prawy skrzydłowy i środkowy pomocnik. Klub już nad tym pracuje i mam nadzieję, że nowi zawodnicy szybko tutaj przyjdą. Chcę dwóch zawodników o wielkich umiejętnościach, którzy będą gotowi na poświęcenie i walkę.

Schuster chciał, aby do zespołu powrócił młody Parejo. Klub już rozmawiał na ten temat z Queens Park Rangers.
Tak, to nasz zawodnik. Chcemy postawić na jego przyszłość. Jednak najpierw zobaczymy, jak nam pójdzie z dwoma pierwszymi wzmocnieniami. Jeśli coś się nie uda, to dopiero wtedy rozważymy tę opcję.

Van der Vaart nie prezentuje obecnie wysokiej formy.
Musi zmienić nieco styl swojej gry, który bazuje na strzałach z dystansu i zagraniach ze stałych fragmentów gry. Naszym zadaniem jest sprawić, aby każdy zawodnik poprawił się pod względem indywidualnym. Wtedy sprzyja to całemu zespołowi.

W sobotę postawił pan na Sneijdera, któremu odnowiła się kontuzja. Uważa pan to za błąd?
Z Barceloną graliśmy o bardzo dużo. Przed meczem porozmawiałem z nim i wspólnie postanowiliśmy zaryzykować. Cóż, kontuzja się niestety odnowiła.

I później swoją szansę otrzymał Palanca zamiast Van der Vaarta. Wychowanek zaprezentował się naprawdę bardzo dobrze.
Jestem tutaj dopiero od pięciu dni i naprawdę nie wiem, czego mogę się spodziewać po każdym wychowanku. Gdybym wiedział, że Palanca zagra tak dobrze, to możliwe, że wystawiłbym go w pierwszym składzie, oszczędzając tym samym Sneijdera. Ale nie ma co do tego już wracać, gdyż w następną sobotę na mecz z Valencią do gry wraca Robben, dlatego strata Wesleya nie powinna być tak odczuwalna. Mam nadzieję...

Stawił się pan wczoraj na meczu Castilli w Valdebebas. Schuster w ciągu półtora roku nie zrobił tego ani razu. Wydaje się, że szkółka będzie dla pana dużo znaczyć.
Zawsze wspierałem się zawodnikami ze szkółki. Ale najważniejsze jest to, że oni muszą sobie najpierw to wywalczyć. Palanca powinien służyć dla reszty za przykład. Dostał szansę, w pełni ją wykorzystał i od dzisiaj trenuje już z pierwszym zespołem. Chłopak sobie to wywalczył. Nie zamierzam nikomu nic dawać za darmo. Nie zapominajmy, że to Real Madryt.

Będąc w Sevilli, dawał pan szanse takim zawodnik jak Sergio Ramos i Navas. Opłaciło się.
Jeśli możesz liczyć na młodych i nastawionych na zwycięstwo zawodników, którzy mają wielkie umiejętności, to trzeba na nich postawić. Ale dawanie minut każdemu młodemu zawodnikowi nie jest jakimś obowiązkiem trenera.

Myślał pan nad tym, aby pożegnać się z Di Salvo i sprowadzić w jego miejsce doktora Escribano?
Nie. Przybyłem tutaj wraz z Marcosem Álvarezem, który jest odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne. Reszta sztabu jest bardzo dobrze dobrana.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!