Advertisement
Menu

Kiepskawo, ale trzy punkty są

Wygraliśmy z BATE Borysów

Kibicom w Madrycie renoma białoruskiego klubu nie przemówiła do wyobraźni i stawili się na trybunach... no, powiedzmy, że niezbyt tłumnie. Byli najwyraźniej przekonani, że BATE Borysów to nie jest rywal, który mógłby sprawić kłopot drużynie Bernda Schustera, chociaż tak naprawdę nikt nie mógł wiedzieć, jaka naprawdę jest siła Białorusinów. No to teraz już wiemy.

Nie można powiedzieć, że piłkarze z Borysowa nie wykazują się ambicją czy że przeraziła ich legenda Los Blancos. Po prostu są drużyną piłkarsko słabszą i to było wyraźnie widać. Dopóki nasi piłkarze grali na sto procent, podopieczni Wiktara Hanczarenki nie byli dla nich nawet tłem, lecz kiedy Sergio Ramos otworzył wynik, nasi ulubieńcy zaczęli powoli przysypiać. Wciąż jednak byli na tyle silni, by nie dopuścić do wyrównania, za słabi jednak, by Siarhiej Wiaromka musiał wyciągać piłkę z siatki po raz drugi.

Kibicom na Estadio Santiago Bernabéu takie podejście oczywiście się nie podoba i schodzących na przerwę piłkarzy pożegnały gwizdy.

Piłkarze jednak nie za bardzo wzięli je sobie do serca i drugą połowę też zaczęli tak jakoś nie za bardzo. I tak to się jakoś ciągnęło bez większych perspektyw zmiany wyniku w którąkolwiek stronę. Od czego jednak mamy Ruuda van Nistelrooya?

Holenderski supersnajper tradycyjnie okazał się najsprytniejszy w polu karnym po tym, jak Wiaromka obronił bardzo mocny strzał Raúla. A chwilę później nerwy puściły Anriemu Chaguszowi i 21-letni Rosjanin (a konkretnie Abchaz - właśnie z tej gruzińskiej Abchazji) zasłużenie został ukarany czerwoną kartką. Dobrze to zrobiło widowisku - goście musieli zacząć grać na 110%, żeby zrekompensować nieobecność kolegi i faktycznie tego dokonali, a gospodarze, mając przewagę jednego zawodnika, zaatakowali wyraźnie śmielej. Ostatnie dwadzieścia minut to już był całkiem niezły mecz, chociaż bez fajerwerków; w końcu właściciel trzech punktów był już przesądzony.

Real Madryt nie zachwycił. To chyba najsensowniejsze określenie gry Los Blancos. Nie przynieśli przecież wstydu, nie przegrali z egzotycznym, słabiutkim rywalem, ale w pełni zadowoleni moglibyśmy być od poziomu mniej więcej 4:0 wzwyż. Nie jest to dobra prognoza przed pojedynkami z rywalami tak silnymi jak Juventus i Zenit...

Po takim meczu ciężko też wskazać jakichkolwiek wyróżniających się - czy to na plus, czy na minus - zawodników. Piłkarzem meczu mógłby być bramkarz Siarhiej Wiaromka, gdyby nie to, że odbił piłkę wprost pod nogi Ruuda, a ten podwyższył na 2:0. Z drugiej strony, gdyby nie urodzony w Mińsku dwudziestopięciolatek, pewnie jakoś uciułalibyśmy co najmniej jednego gola więcej. Nieźle pokazali się Marcelo i Mahamadou Diarra, za to nie popisali się Holendrzy, którzy wydawali się być zdekoncentrowani, jak gdyby zupełnie nie interesował ich mecz, chociaż jeśli spojrzeć w statystyki, nie było aż tak źle. Tę czwórkę stać jednak na dużo, dużo więcej. I całą drużynę też. Dzisiejszy poziom zdecydowanie nie wystarczy na Włochów i Rosjan.

Pozostaje mieć nadzieję, że było to świadome oszczędzanie sił.

Gole
1:0 Ramos, 10' - RapidShare lub Neostrada
2:0 Van Nistelrooy, 57' - RapidShare lub Neostrada

Statystyki

 Real MadrytBATE
Strzały (celne)27 (10)7 (2)
Spalone30
Rzuty rożne92
Posiadanie piłki65%35%
Faule1620
Kartki żółte / czerwone0 / 03 / 1

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!