Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

De la Red powtórzył golazo

W finale rozegranym 18 lat temu padła podobna bramka

Dwudziesty czwarty sierpnia 2008 roku przejdzie do historii jako dzień, w którym Real Madryt, osłabiony dwiema czerwonymi kartkami, stoczył heroiczny bój, rozgrywając emocjonujący mecz z Valencią. Mecz, który przerodził się w niezapomniany spektakl. Warto zapamiętać tę datę również z innej przyczyny – fantastycznej bramki wychowanka Królewskich. Rubén De la Red nie zastanawiał się dwa razy i z dużej odległości przelobował Timo Hildebranda. Urokliwe trafienie przypomina sytuację sprzed osiemnastu lat, gdy w finale tych samych rozgrywkach inny wychowanek, Santiago Aragón, w równie pięknym stylu pokonał golkipera. Historia lubi się powtarzać.

Po bardzo udanym sezonie spędzonym w Getafe i zdobyciu z reprezentacją Hiszpanii Mistrzostwa Europy, które ozdobił bramką w meczu przeciwko Grecji, canterano wrócił do macierzystego klubu z jasnym planem – triumfować w barwach ukochanej drużyny. Najlepszym sposobem na udowodnienie swojej wartości jest zdobywanie cudownych goli, niczym w rewanżowym meczu Superpucharu Hiszpanii.

Wielu madridistas zapewnia, iż po obejrzeniu trafienia młodego Hiszpana przypomnieli sobie bramkę, którą strzelił w 1990 roku Santi Aragón Zubizarrecie. Były zawodnik Realu Madryt wspomina tamto wydarzenie następująco: "Zdecydowałem się uderzyć z tak daleka, ponieważ wiedziałem, że w tamtym czasie Barcelona grała z wysoko ustawioną defensywą i bramkarzem. Ujrzałem szansę na rozstrzygnięcie losów finału, spróbowałem szczęścia i futbolówka wpadła do siatki".

Miało to miejsce w drugim spotkaniu o Superpuchar, w grudniu. Los Blancos wywieźli z Camp Nou cenne zwycięstwo, a autorem jedynego gola był wtedy Míchel. Mecz rozgrywany w stolicy miał przypieczętować triumf i zapewnić trzeci w historii klubu Superpuchar. Pojedynek nie rozpoczął się jednak zgodnie z planem, bowiem na prowadzenie wyszli Katalończycy. Stopniowo wiatru w żagle nabrali gospodarze i ostateczny wynik brzmiał 4:1. Dwie bramki zdobył Butragueńo, po jednej Hugo Sánchez i wspomniany Aragón.

Santiago tak zapamiętał sięgnięcie po trofeum: "To nie był początek mojej profesjonalnej kariery, ale zachowałem wspaniałe wspomnienia z tamtego Superpucharu. Byłem bardzo szczęśliwy z powodu bramki i wygrania jednego z pierwszych pucharów w karierze".

W zeszłą niedzielę De la Red zdobył miejsce na kartach historii Realu Madryt, dokładając cegiełkę do sukcesu – ósmego Superpucharu Hiszpanii. Wychowanek zebrał multum gratulacji od swoich kompanów z zespołu, przyjaciół, bliskich… Należy też przytoczyć opinię tego, który osiemnaście lat temu, przeżywał podobne chwile. "Ma obiecującą przyszłość. Od małego torował sobie drogę i teraz pokazuje, jak wielkim jest zawodnikiem. To młody chłopak, z lepszymi warunkami fizycznymi niż ja. Charakteryzuje go wspaniała technika i bardzo nieskomplikowane spojrzenie na piłkę nożną. Przed nim wielka kariera", prorokuje były gracz Realu Madryt.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!