Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Ostatni sprawdzian na remis

Remis w spotkaniu towarzyskim

W towarzyskim meczu rozegranym na Commerzbank-Arena Real Madryt zremisował z Eintrachtem Frankfurt 1-1. Bramki strzelili Bellaid w szóstej minucie oraz Robinho w siedemdziesiątej pierwszej.

Piłkarze Realu Madryt podchodzili do towarzyskiego meczu z Eintrachtem ze świadomością, że za tydzień czeka ich już spotkanie o stawkę z Valencią. Dzisiejszy pojedynek miał być więc okazją do sprawdzenia, w jakiej formie u progu nowego sezonu znajdują się podopieczni Bernda Schustera. Jestem przekonany, że Niemiec się nie zawiódł.

Schuster delegował do gry najlepszą jedenastkę. W bramce stanął tradycyjnie Iker Casillas, a przed nim Pepe stworzył parę stoperów z Gabrielem Heinze. Na prawą stronę obrony powrócił Sergio Ramos, a po lewej flance biegał Miguel Torres. Niemiecki szkoleniowiec zdecydował się wystawić trzech środkowych pomocników. Rzecz jasna Mahamadou Diarra miał najwięcej zadań defensywnych, ale już Guti oraz Rafael van der Vaart mieli być odpowiedzialni za konstruowanie ataków Los Blancos. Jedynym skrzydłowym okazał się Arjen Robben. Natomiast w pierwszej linii ujrzeliśmy duet Ruud van Nistelrooy – Raul.

Początek spotkania nie ułożył się dobrze dla ekipy z Madrytu. Już w szóstej minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i główce Pepego do futbolówki dopadł Bellaid i wbił piłkę do siatki obok bezradnych Casillasa i Diarry. Jednakże podopieczni Schustera nie zrazili się początkowym niepowodzeniem i uparcie dążyli do wyrównania, prezentując przy tym efektowne zagrania. Szczególnie wyróżniał się van der Vaart, który co chwilę posyłał prostopadłe piłki do pary napastników. Pierwsza poważna okazja do wyrównania stanu gry nadarzyła się w 15. minucie. Wtedy to bowiem wspomniany Holender ładnie podciął piłkę do znajdującego się w polu karnym Raula. Kapitan natomiast zgrał ją głową do nadbiegającego Diarry. Malijczyk oddał potężny strzał na bramkę Nikołowa, ale golkiper gospodarzy wybronił to uderzenie. Kolejną okazję do zdobycia gola Los Merengues mieli w 22. minucie. Wówczas po kilku zagraniach z pierwszej piłki do futbolówki dopadł van der Vaart i posłał bombę z 35 metrów. Jego atomowe strzał zdołał jednak wybronił bramkarz Eintrachtu. Co prawda Królewscy atakowali aż do końca pierwszej połowy i ich gra mogła się podobać, to jednak brakowało klarownych sytuacji do wyrównania.

Przed rozpoczęciem drugiej odsłony Schuster delegował na murawę czterech nowych kopaczy. Na placu gry zameldowali się Christoph Metzelder, Ruben de la Red, Julio Baptista oraz Robinho. Ten ostatni wykazywał się ogromną aktywnością. Co chwilę wpadał w pole karne i... tracił piłkę lub potykał się o własne nogi. Warto jednak odnotować, że Robson swoim wejściem dodał Królewskim polotu. Po jednym z fauli na Brazylijczyku van der Vaart wykonywał rzut wolny. Holender dośrodkował piłkę na głowę Sergio Ramosa, który z bliskiej odległości trafił w bramkarza. Nie minęła minuta, a przed szansą stanął Raul. Kapitan został kapitalnie obsłużony przez Robinho, lecz z pięciu metrów nie potrafił pokonać golkipera gospodarzy. Następnie przed szansą stanął znów zawodnik z numerem 10 na plecach. Najpierw oddał niecelny, ale groźny strzał zza pola karnego, a następnie otrzymał sprytne zagranie od van der Vaarta, lecz piłkę po jego zbyt lekkim uderzeniu wybili obrońcy. W zasadzie co chwilę dochodziło do groźnych sytuacji pod bramką Eintrachtu. Królewscy razili nieskutecznością, choć okazje stwarzali w bardzo łatwy sposób. Jednakże w 71. minucie wreszcie padła bramka wyrównująca. W pole karne wpadł Javier Saviola, ograł obrońcę i precyzyjnie wyłożył piłkę Robsonowi, który skierował ją do niemal pustej bramki. Piłkarze z Niemiec próbowali się zrewanżować i dwukrotnie w odstępie kilku minut uderzali w kierunku Ikera Casillasa. Na szczęście, nasz portero z każdej sytuacji wychodził obronną ręką. W 86. minucie Eintracht wyprowadził niebezpieczną kontrę. Jeden z piłkarzy został wzięty w kleszcze i powalony na ziemię tuż przed polem karnym przez Michela Salgado. Rutynowany defensor ujrzał za to zagranie tylko żółtą kartkę. Gdyby był to mecz o stawkę, pewnie ujrzelibyśmy kartonik koloru czerwonego. Przed zakończeniem spotkania oba zespoły mogły jeszcze rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść. Najpierw Saviola nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, a później Casillas wybronił groźny strzał głową.

Podsumowując pojedynek, należy stwierdzić, że Los Merengues zaprezentowali kawałek dobrej piłki. Z taką grą możemy myśleć o zwycięstwie w niedzielę nad Valencią. Z bardzo dobrej strony pokazał się van der Vaart, który kilka razy posłał fantastyczne piłki do napastników. Widać już, że dzięki niemu ataki Realu Madryt są ciekawsze, ładniejsze dla oka oraz w ich wyniku rodzi się wiele sytuacji bramkowych. Również wejście Robinho ożywiło poczynania Los Blancos Brazylijczyk na pewno zaprezentował więcej niż Arjen Robben, który z każdym spotkaniem udowadnia, że prawej nogi nie posiada. To wstyd, żeby zawodnik, który przeszedł z Chelsea do Madrytu za 36 milionów euro potrafił podawać wyłącznie lewą kończyną. Słowa krytyki należą się jeszcze naszym bocznym obrońcom i nie mam tu na myśli Sergio Ramosa. Michel Salgado za każdym razem gdy gra, pokazuje, że nie zasługuje na występy w ekipie z Madryt. Przede wszystkim dlatego, że łapie kartki i prowokuje niebezpieczne sytuacje. Nie byłbym sobą, gdybym nie ponarzekał na Miguela Torresa. Ten diament z Castilli nie może biegać po lewej stronie boiska! Lewej nogi używa nieczęsto, a przy tym jest bezproduktywny w ofensywie. Jego zapędy pod bramkę rywali osłabiają zespół, ponieważ wtedy ktoś obdarzony lepszym wyszkoleniem technicznym musi asekurować jego pozycję. Mimo tych pojedynczych mizernych występów, reszta ekipy pokazała się z dobrej strony i dlatego nie musimy narzekać na formę całego zespołu.

Składy:
Eintracht Frankfurt: Nikołow; Ochis, Russ, Bellaid, Spycher; Steinhöfer (Galindo, min.61), Chris (Fink, min.45), Inamoto (Mahdavikia, min.61), Toski (Heller, min.79); Liberopoulos (Fenin, min45) i Amanatidis (Meier, min.61)
Real Madryt: Casillas; Ramos (Salgado, min.65), Heinze (Metzelder, min.45), Pepe (Javi García, min.79), Torres; Diarra (De la Red, min.45), Guti (Baptista, min.45), Van der Vaart (Higuaín, min.65), Robben; Raúl (Saviola, min.65) i Van Nistelrooy (Robinho, min.45)

Bramki:
1-0, Bellaid, 7' - RapidShare! lub SendSpace!
1-1, Robinho, 71' - RapidShare! lub SendSpace!

Widzów: 45 000
Sędzia: Lutz Wagner
Żółte kartki: Salgado

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!