Advertisement
Menu
/ marca.com

Robinho się odizolował

Czy niezadowolenie Brazylijczyka wpłynie na atmosferę w zespole?

Robinho był praktycznie nieuchwytny pierwszego dnia w Irdning. Zawodnik chce uciec od zamieszania, jakie wywołują spekulację związane z jego przyszłością i rzekomym odejściem do Chelsea, a także tym, że nie pojechał na Igrzyska. Piłkarz dowiedział się wczoraj, że Real Madryt nie da mu pozwolenia na wyjazd do Pekinu razem z reprezentacją Brazylii. Ten fakt, w połączeniu z informacjami o żądaniu zwiększenia zarobków i zainteresowaniu tym piłkarzem ze strony Chelsea, sprawił, iż Robson stał się najbardziej rozchwytywanym przez dziennikarzy człowiekiem w Irdning.

Jednak Robinho był praktycznie niezauważalny. Kontuzja, jakiej doznał (jakieś problemy z mięśniami), pomogła mu uniknąć niepokojenia ze strony dziennikarzy. Wczoraj był widziany jedynie przez kilka sekund, kiedy szedł do siłowni. Fotoreporterzy musieli biec za nim, by mieć możliwość zrobienia mu kilku zdjęć w drodze do siłowni, chwile po tym, jak pokazał się na boiskach z resztą kadry.

Trzy minuty później wrócił do szatni i oddał się w ręce fizjoterapeutów. Przez następne półtora godziny zespół pracował na murawie nie wiedząc nic o tym, co dzieje się z Robsonem. Pod koniec treningu Robinho jako pierwszy wsiadł do jednego z vanów, którymi piłkarze Realu Madryt przemieszczają się po Irdning. Idąc do samochodu w eskorcie Pepego i Baptisty cały czas patrzył w ziemię i w ogóle nie zwracał uwagi na proszących go o autografy fanów. Wydaje się być oczywiste, że Brazylijczyk nie przeżywa teraz najlepszego okresu w Realu Madryt, a "sprawa Robinho" jest o krok od eksplozji.

Zachowanie Robsona, który przyzwyczaił wszystkich do tego, że zawsze jest uśmiechnięty i zadowolony, mocno kontrastuje ze wspaniałą atmosferą, jaka panuje na zgrupowaniu Realu Madryt. Wszyscy piłkarze, nawet po wyczerpującym, półtoragodzinnym treningu wydolnościowym, byli w świetnych humorach i z ochotą spędzili kolejną godzinę na zabawach z piłką. Byli skorzy do żartów i uśmiechnięci. Weseli madridistas hasali wokół boiska, co zalecił im Schuster. Z oddali dało się słyszeć krzyki Robbena, który co jakiś czas popisywał się gromkim "OLE", natomiast po drugiej stronie Schuster żartobliwie krytykował Diarrę, gdy ten "popisał" się niezbyt udanym podaniem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!