Advertisement
Menu

RMPL czyli Realny Mocnosubiektywny Przegląd Leraksujący

<em>El Sabio de Hortaleza</em> - Mędrzec z Hortalezy

Czas najwyższy odświeżyć ten mój osobisty, erempeelowy kącik. Po kilku sporych miesiącach niebytu czas otworzyć okna, przewietrzyć, pościągać krzaczory pajęczyn i grube zwały kurzu. Bo okazja ku temu jest przednia, najprzedniejsza.

Espańa gana la Eurocopa!
Po 44 latach klęsk wszelakich, klątw ćwierćfinałów, bohaterskich, dramatycznych porażkach, Hiszpania wreszcie przejęła futbolowe rządy w Europie. ĄQué grande es Espańa! ĄQué grandes son los reyes de Europa! - głosił radośnie artykuł pomeczowy na naszej stronie. Qué Viva Espańa! Wreszcie.

Tyle pokoleń świetnych piłkarzy, tylu cenionych trenerów i tyle upokorzeń i tyle rozczarowań. I trzeba było dopiero Mędrca z Hortalezy, by talent, pasję i ogromny potencjał Hiszpanów przekuć w sukces, wreszcie.

Europa u stóp.
Wielkich stóp. Gdy Luis Aragonés grał w piłkę, koledzy z boiska wołali na niego El Zapatones czyli "Buciory". To z powodu rozmiaru butów, jakie zakładał. Przy takich stopach łatwiej sadzić milowe kroki, a dla Hiszpanii, nałogowo przegrywającej co najwyżej w ćwierćfinałach, zwycięstwo w finale Mistrzostw Europy musiało być krokiem zgoła siedmiomilowym. W kierunku futbolowej chwały, jakiej tak długo ten piękny kraj nie mógł zaznać.

José Luis Aragonés Suárez urodził się 28 lipca 1938 roku w Hortalezie (tak, stąd ten Mędrzec). To część Madrytu. W 1957 roku zadebiutował w zespole Getafe. Rok później trafił do Realu, lecz nie przebił się do wyjściowego składu. Wypożyczany do innych zespołów, zadebiutował w La Liga w 1960 roku w barwach Realu Oviedo. Następny był Betis i wreszcie stołeczne Atlético, gdzie spędził 10 lat. W 1969 roku zdobył trofeum pichichi dla najlepszego strzelca ligi. Trzykrotnie był mistrzem Hiszpanii. W sumie na boiskach hiszpańskiej pierwszej ligi wystąpił w 364 meczach, zdobył 160 bramek.

W reprezentacji Hiszpanii zagrał 11 razy, strzelił 3 gole. Co ciekawe, był zawodnikiem reprezentacji, która, jako jedyna w historii Hiszpanii, do ubiegłej niedzieli oczywiście, zdobyła Mistrzostwo Europy. W 1964 roku.

Gdy Luis Aragonés zakończył karierę piłkarską i zajął się tzw. trenerką, szybko stał sie jednym z czołowych hiszpańskich fachowców. Od 1974 roku pracował w Atlético (trzykrotnie), w Betisie (dwukrotnie), w Barcelonie, Espanyolu, Sevilli, Valencii, Mallorce i Realu Oviedo. Dwukrotnie był blisko objęcia posady trenera La Selección. Został mianowany w 2004 roku.

Mistrzostwa Świata w Niemczech dwa lata później były dla Hiszpanii takie jak zwykle. Bardzo dobra gra w grupie i porażka w fazie pucharowej z Francją 1:3, późniejszym wicemistrzem świata. Los, w dużej mierze za sprawą bohatera tego artykułu, odmienił się dopiero w czerwcu 2008 roku. A tę historię znamy już doskonale:)

Hiszpania - Rosja 4:1
Szwecja - Hiszpania 1:2
Grecja - Hiszpania 1:2
Hiszpania - Włochy 0:0 k. 4:2
Rosja - Hiszpania 0:3
Niemcy - Hiszpania 0:1

El Sabio de Hortaleza.
Mędrzec z Hortalezy. - Gracias Sabio - krzyczęli szalejący z radości hiszpańscy dziennikarze na trybunach i w korytarzach wiedeńskiego stadionu im. Ernsta Happela po finałowym, zwycięskim meczu z Niemcami.

A jeszcze niedawno ci sami dziennikarze krytykowali Aragonésa tak zapiekle, jak potrafią tylko gorącokrwiści i do obłędu rozmiłowani w futbolu południowcy. O tej atmosferze, tuż przed przed meczem finałowym mówił sam Luis Aragonés - Krytyka dużo mi pomogła i dużo nauczyła. Podkreślam - krytyka. Nie mówię o momentach, gdy byłem obrażany. Nie wiem, czy ludzie, którzy mnie krytykowali, zdawali sobie sprawę, że to tylko mnie stymulowało, dodawało odwagi i popychało do przodu.

Oj tak. Także tutaj, na tej stronie, wielu było domorosłych krytyków. Że stary, że brzydki, że demencja, że się, mówiąc oględnie, do niczego nie nadaje. A to wszystko przede wszystkim dlatego, że nie powołał tego lub tamtego.

Cóż, w końcu nie od parady jest się nazywanym Mędrcem z Hortalezy. Nie od parady prowadzi się drużynę do historycznego sukcesu, oszukuje przeznaczenie i jednoczy w wielkim, upragnionym sukcesie całą Hiszpanię. A krytykować, nie mówiąc o obrażaniu, to można, tylko najpierw dobrze byłoby pomyśleć.

Ciekawe są opinie zawodników mistrzowskiej drużyny na temat trenera. Dziennikarze gazety El Pais zapytali wszystkich reprezentantów, dlaczego właściwe o Aragonésie mówi się "Mędrzec"? Cesc Fàbregas - Bo ma tyle lat, że musi być mądry. - Wie więcej, niż my wszyscy razem wzięci - to Joan Capdevila, Xavi, wybrany najlepszym zawodnikiem Mistrzostw, podsumował - Wystarczy na niego spojrzeć.

Nie róbcie ze mnie starca. Ja kipię energią.
- mówił Aragonés podczas turnieju w Austrii i Szwajcarii. Być może tu tkwi klucz do sukcesu sędziwego, bądź co bądź, trenera? Jak on zapanował nad tą La Furią Roją? Nad tymi młodymi, zadziornymi, Hiszpanami, gwiazdami, Realu, Barcelony, Valencii, Liverpoolu czy Arsenalu? Jak do nich trafił, jak zjednoczył reprezentację, która, ze względu na przeróżne historyczne zaszłości, podobno często była podzielona? Zawsze uważana za niezdolną do wygrywania niczego poza meczami towarzyskimi i grupowymi. Jak z młodych chłopaków, na których musiały ciążyć błędy, niepowodzenia i fatum poprzednich równie fantastycznie uzdolnionych pokoleń, zrobił monolit gotowy skutecznie bić się o swoje z każdym, nawet z nietykalnymi dotąd Włochami czy Niemcami?

Muszę być pewien, że wygramy. Po co żyć w ciągłym strachu?
To odpowiedź na pytanie dziennikarza przed meczem z Niemcami. Teraz przed Luisem Aragonésem nowe wyzwanie. Pierwsza praca za granicami Hiszpanii, po 34 latach. Czeka gorąca, fanatyczna, futbolowo szalona Turcja i czołowy jej zespół - Fenerbahçe. Czy można zaryzykować stwierdzenie, że On pasuje tam jak pięść do nosa? - Zdecydował się w wieku 70 lat, dlatego zasługuje na najwyższy szacunek. Ja, jeśli oczywiście dożyłbym tylu lat, nigdy nie podjąłbym takiej decyzji - powiedział Guus Hiddink, trenerski guru i obieżyświat, wielbiony w Korei, Australii, Rosji.

Spokojnie. Zresztą, jak sam Mędrzec z Hortalezy przyznał, skoro ma już umrzeć to tylko na trenerskiej ławce. A przed wyjazdem do Turcji czeka go jeszcze pielgrzymka. Przed Euro obiecał, że jeżeli Hiszpania zdobędzie złoto, wraz z małżonką uda się do sławnego Santiago de Compostela, do grobu świętego Jakuba. - Muszę podziękować Bogu za to, że cały czas mnie wspierał i podsuwał mi tyle dobrych pomysłów - powiedział trener Hiszpanów tuż po zwycięskim finale.

No więc, El Zapatones, czas założyć te swoje siedmiomilowe buty i w drogę!

Gracias Sabio.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!