Schuster: Trzy, cztery transfery, nie więcej

Bernd Schuster zapowiedział, że każdy transfer będzie wymagał jego akceptacji i że chciałby zmienić swój wizerunek.

- W ubiegłym sezonie, za wyjątkiem transferu Savioli, nie konsultowano się ze mną przy transferach, ponieważ trenowałem Getafe i nastąpiło opóźnienie w moim przybyciu do Realu. Klub nie mógł czekać. Tym razem będzie inaczej. Prezydent dał jasno do zrozumienia, że każdy transfer będzie wymagał mojej akceptacji. W klubie pracuje wielu ludzi, dużo rozmawiamy i komunikujemy się, by iść w tym samym kierunku. Przedstawiłem swoje propozycje transferowe ale szybko zrozumiałem, że nie uda się osiągnąć zgody we wszystkich aspektach. Najważniejsze, by nie popełnić żadnego błędu, nie marnować pieniędzy. Nie będzie ośmiu czy dziesięciu nowych piłkarzy jak ostatniego lata. Wystarczy trzech, może czterech. Nie chcę przerabiać tego wszystkiego jeszcze raz. Musieliśmy poświęcić wiele czasu, by nowi zawodnicy i trenerzy przywykli do siebie i poznali się.

Trener Realu Madryt wypowiedział się także w sprawie swoich zatargów z prasą - To działa w obie strony. Jeżeli ktoś wie jak traktować innych, otrzyma takie samo traktowanie. Jestem osobą prostolinijną. Gdy ktoś podczas rozmowy patrzy mi w oczy zrozumie to. Nie chcę nikogo oszukiwać. Gdy jestem szczęśliwy mogę zaakceptować prawie wszystko. Gdy jestem zły, nie potrafię tego uczucia w sobie wyłączyć. Próbuję się zmienić. Wiem, że powinienem zmienić swój wizerunek. Chyba nikt nie może narzekać po ostatnich konferencjach prasowych po meczach z Sevillą i Valencią. Są tacy dziennikarze, którzy starają się mnie sprowokować, sprawić, bym powiedział to, co chcą usłyszeć. To widać w ich spojrzeniu czy słychać w tonie głosu. Gdy przegrywamy, jestem pierwszym odpwiedzialnym. Spędzam dziesięć minut w szatni zanim udam się na konferencję prasową - zakończył Bernd Schuster.