Advertisement
Menu
/ as.com

Schuster: Z Sevillą zagrał mój Real Madryt

Obszerny wywiad z trenerem <i>Blancos</i>

Real Madryt zdobył już mistrzostwo?
Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby o tym mówić. Przed nami osiem finałów, ale najważniejsze jest to, że na horyzoncie widzimy już metę. Ale nie można jeszcze o niczym przesądzać, ponieważ sezon wkracza dopiero w decydującą fazę. Jedni walczą o Puchar UEFA, inni o Ligę Mistrzów, a jeszcze inni o utrzymanie. Przed nami wyjazdy na Majorkę, do Santander, Pampeluny i Saragossy. Każda z tych drużyn o coś gra. Droga do mistrzostwa na pewno nie będzie łatwa. Kto by powiedział, że w ten sposób przegramy z Betisem i Deportivo? Przed nami osiem najważniejszych meczów z całego sezonu. Trzeba uważać.

Wygląda pan na bardzo ostrożnego.
Najważniejsze jest to, że zależymy od siebie samych. Jeśli mamy sprecyzowane myśli i będziemy grać tak samo, jak w meczu z Sevillą, w którym poprawiliśmy się pod wieloma względami, to jesteśmy taką drużyną, jaką chcę, abyśmy byli. W niedzielę piłkarze byli pewniejsi i uwierzyli w swoje umiejętności. Grając w ten sposób, bez wątpienia zdobędziemy mistrzostwo. Musimy iść z przeświadczeniem, że jesteśmy lepsi i mamy przewagę, którą należy utrzymać.

Przejrzał pan na oczy po meczu z Deportivo? Po tamtym spotkaniu ze składu wypadli Baptista i Diarra, a wskoczyli do niego Gago, Sneijder i Higuaín.
Spokojnie. W meczu z Deportivo zabrakło nam po prostu ataku. Sneijder i Guti zdominowali środek boiska, ale Drenthe nie radził sobie z Manuelem Pablo, przez co nie potrafiliśmy stworzyć praktycznie żadnego zagrożenia. Według mnie obrona spisała się w tamtym dniu naprawdę dobrze, rywale bardzo rzadko przedzierali się pod nasze pole karne. Ale postawiłem na Soldado, ponieważ chciałem znaleźć nieco inne rozwiązanie. Ponadto zespół Depor bronił się na własnym stadionie dziesięcioma zawodnikami. Nigdy takiego czegoś nie widziałem.

Ludzie chcą, aby Real Madryt prezentował ładny futbol. Oczywiście wynik jest ważny, ale styl również.
I udało nam się to w meczu z Valencią, nieprawdaż? Piłkarze zaprezentowali swoje umiejętności i ambicję, gwarantowali huraganowe ataki na bramkę rywala. Jednak przy wyniku 2:1 sprokurowaliśmy rzut karny, którego również dobrze mogło nie być. A wszystko to wtedy, kiedy bramka na 3:1 wisiała w powietrzu i nikt nie wątpił w zwycięstwo. Po wyrównaniu z rzutu karnego, rozpoczęliśmy oblężenie do 88. minuty. Jednak tamtego dnia Valencia miała świetnego bramkarza, a my nie mieliśmy szczęścia. W takich chwilach trzeba się zatrzymać i powiedzieć sobie: „Nie ma sensu”. Gdybyśmy wtedy nie przegrali, to teraz mielibyśmy osiem punktów przewagi. Wszystko trzeba planować na zimno.

Co się dzieje z Saviolą i Soldado? Tego pierwszego ściągnął właśnie pan, a teraz nic nie gra. Natomiast wychowanek nie dostaje prawie żadnych szans.
Saviola doznał kontuzji jeszcze w pucharowym meczu z Mallorcą. Dopiero teraz, kiedy całkowicie się z nią uporał, powoli wraca do składu. Spójrzcie, gdyby Ruud mógł zagrać w kilku ostatnich meczach, to teraz byłby blisko Luisa Fabiano. Bardzo odczuwamy jego brak. Po przeprowadzeniu kilku prób, zdecydowałem się postawić na Higuaína. Prawdą jest, że Gonzalo bardzo często nie wykorzystuje dogodnych sytuacji, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że z łatwością potrafi do nich dochodzić. Było to widać w meczach z Valencią i Sevillą. Higuaín nie ma takiego zmysłu jak Raúl czy van Nistelrooy, którzy nie muszą się zbyt długo zastanawiać, aby podjąć decyzję, ale to chłopak, który sprawia naprawdę wielkie zagrożenie w polu karnym rywala. Jestem przekonany, że wkrótce nauczy się wykorzystywać te wszystkie okazje.

Lekarze z Holandii mówią, że Ruud będzie mógł zagrać w czterech ostatnich meczach. To prawda?
Oczywiście, że tak. Jestem pewien, że Ruud będzie gotowy już na mecz z Barçą, który odbędzie się 7 maja. Ponadto van Nistelrooy to prawdziwy profesjonalista, który bardzo o siebie dba. Dzięki temu proces rehabilitacji będzie przebiegał jeszcze szybciej. Wierzę w niego.

Poprosił was o pozwolenie na operację czy zdecydował się na to bez zgody klubu?
To logiczne, że na początku było to dla nas zaskoczeniem, ponieważ nikt nie przewidywał, że wszystko zakończy się operacją. Jednak po treningu, na którym znów odnowiła mu się kontuzja, poprosił nas o pozwolenie na wyjazd do Holandii, aby zobaczyć się z lekarzem, który potwierdził diagnozę naszego sztabu medycznego. Mieliśmy przed sobą wybór, albo cierpliwość albo ryzyko kolejną kontuzją. Nad ranem doszliśmy do wniosku, że operacja będzie najlepszym wyjściem, ponieważ zagwarantuje nam to, że Ruud będzie gotowy na cztery ostatnie kolejki. Decyzję tę podjęliśmy wspólnie.

Real Madryt dużo traci, kiedy Ruuda nie ma na boisku. Dlatego klub szuka już nowej dziewiątki na przyszły sezon. Dużo się mówi o transferze Huntelaara.
Ten chłopak jest bardzo podobny do van Nistelrooya i van Bastena. Wydaje się nawet, że to klon. Podobnie się porusza, jest wysoki, potrafi uderzyć lewą i prawą nogą, dobrze gra głową. To naprawdę interesujący goleador. Ponadto Holendrzy mają naprawdę dobre szkółki, dlatego szybciej się uczą i są prawdziwymi profesjonalistami. To daje ci niejaką gwarancję podczas transferu. Z pewnością nie zdobędzie tu 30 bramek jak w Holandii, ale tak z pięć mniej...

Mówi się również o Luisie Fabiano i Drogbie.
Według mnie to również wspaniali zawodnicy. Real Madryt zawsze musi pozyskiwać najlepszych.

A takich nie ma w obecnym zespole?
Realizujemy niezwykły projekt, mając w zespole mieszankę weteranów i młodych. Ale jeśli chcemy naprawdę rywalizować w Europie, musimy dokonać trzech poważnych zmian. Nie może się powtórzyć sytuacja z Romą.

Nie podoba się panu obecny skład?
Wcale tak nie mówię. Patrząc na obecny sezon, nie mogę niczego zarzucić moim piłkarzom. Tym bardziej, jeśli zdobędziemy tytuł. Mój Real Madryt dało się zobaczyć w meczu z Sevillą. Wielu zawodników odzyskało głód zwycięstw, a młodzi zawsze chcą tylko zdobywać trofea. Jeśli do obecnego zespołu dodamy nieco więcej indywidualnych umiejętności, to uzyskamy drużynę, jaką szukamy. Co by nie mówić, w nieco innych okolicznościach wyeliminowalibyśmy Romę.

W jakich?
Należy pamiętać, że musieliśmy sobie radzić bez Sergio Ramosa, Sneijdera, Robbena i van Nistelrooya. Ponadto Pepe i Robinho ledwo wrócili po ostatnich kontuzjach i nie byli gotowi na pełne 90 minut. Mając ich wszystkich do dyspozycji, jestem przekonany, że byśmy awansowali i wczoraj gralibyśmy z Manchesterem. Dla mnie najgorsza była kontuzja Robbena.

Dlaczego?
Ponieważ w meczu w Rzymie rywale nie mogli go zatrzymać i stwarzał wielkie zagrożenie. Dlatego po spotkaniu w Huelwie byłem bardzo zawiedziony tym, że doznał kontuzji. Robinho wszedł na 20 minut i zdobył dwie bramki, ale to było mylące, ponieważ nie był gotowy na cały mecz z Włochami. Jednak po urazie Arjena wszystko się skomplikowało. Chciałem, by w rewanżu Robben wybiegł w podstawowym składzie i zamęczył Panucciego, aby na ostatnie pół godziny wpuścić Robinho, który mógłby z tego skorzystać. Po meczu w Rzymie mówiłem swoim znajomym: „W pierwszym meczu byliśmy od nich lepsi, a i tak przegraliśmy. Dlatego nie mogę zagwarantować, że awansujemy, mając w zespole tylu kontuzjowanych zawodników”. Po tym dwumeczu przejrzałem na oczy i zrozumiałem, czego nam brakuje. Przewidziałem to już wcześniej.

W jakim sensie?
Przed przerwą świąteczną pokonaliśmy Barcelonę i wszystko rysowało się w różowych barwach. Jednak już wtedy modliłem się, aby w lutym mieć do dyspozycji wszystkich w pełni zdrowych zawodników. Niestety mieliśmy pecha.

Zmieńmy temat. Agent De la Reda i Javiego Garcíi, Manuel García Quilón, wyznał, że obaj zawodnicy będą grać w przyszłym sezonie w Realu Madryt. Wreszcie postawił pan na szkółkę?
Nad tym problemem pracujemy już od dłuższego czasu, ale niektórzy wykorzystują go tylko po to, aby nas skrytykować. Od lat młodym zawodnikom z Castilli bardzo ciężko jest awansować do pierwszej drużyny. I zawsze tak będzie. Bezpośrednie przejście jest praktycznie niemożliwe, dlatego decydujemy się wypożyczać zawodników do zespołów z Primera División, aby przekonać się, czy są gotowi do gry w elicie. Soldado, Jurado, Arbeloa, De la Red, Javi García... Każdy z nich wychował się w Primera División, ale nikt nie powiedziałby, że sprawdziliby się w Realu Madryt. Teraz De la Red udowadnia, grając w Getafe, że można na niego liczyć. Granero tak samo. Obaj są ważnymi zawodnikami w Getafe. Jednak muszą wiedzieć, że nie mieliby zagwarantowanego miejsca w pierwszym składzie Królewskich. Real Madryt zawsze wymaga wszystkiego od swoich zawodników.

Javi García byłby wzmocnieniem pomocy i obrony?
Na takie właśnie tematy rozmawiam ze swoim sztabem. Oglądamy zawodników, którzy nadawaliby się na pozycje, które wymagają wzmocnienia. Oczywiście zwracamy uwagę na wszechstronność piłkarza.

Nie odchodząc od tematu środka pola. Nie zagubił pan się w tym, kto powinien grać w pierwszym składzie? Raz stawia pan na Gago, raz na Diarrę.
To nie jest tak. Zawsze biorę pod uwagę obu zawodników. Ale moja praca polega na tym, aby analizować najbliższego przeciwnika i wybrać to, co najlepsza. Niektóre mecze są przeznaczone dla Diarry, inne dla Gago. Mając tylko jednego z nich, nie mógłbym rozegrać całego sezonu, ponieważ nikt nie wytrzymałby takiego wysiłku. W dwóch czy trzech meczach zagrali chyba nawet razem. Wszystko polega na tym, aby ocenić ich dyspozycję i połączyć z Gutim, Sneijderem i Baptistą. Nasz skład jest bogatszy, ponieważ mamy alternatywy. Gago oferuje mi więcej podań do przodu i utrzymanie piłki, niczym typowa argentyńska piątka. Jednak Diarra lepiej sobie radzi w walce w powietrzu, potrafi przestraszyć rywala i bazuje na krótkich podaniach. Obaj wykonują bardzo ważną pracę dla zespołu, na czym zyskują Guti i Sneijder.

Ukarał pan Robinho, sadzając go na ławce w meczu z Sevillą?
To jakiś absurd. Sytuacja taka była podyktowana względami taktycznymi. Robinho to dla nas kluczowy zawodnik, ale w Sevilli jest Alves, który utrudnia grę każdemu piłkarzowi. Robinho grał w tym roku naprawdę dobrze, ponieważ zwolniliśmy go z zadań defensywnych i nie musi już podążać za bocznym obrońcą. Jednak jeśli dasz Alvesowi przestrzeń, to cię zabije. Robben jest bardzo silny i szybki. Wiedziałem, że będzie w stanie zatrzymać Alvesa, a czasami nawet poradzi sobie z nim w walce jeden na jeden. Według mnie pojedynek tych dwóch piłkarzy był kluczowy w pokonaniu Sevilli. Robben wygrał z Alvesem, który nie potrafił sobie poradzić ze swoim przeciwnikiem. Jednak Robinho to prawdziwy crack. Wytłumaczyłem mu tę sytuację i w pełni ją zrozumiał.

Powiedział pan tamtego lata, że posiadanie w swoim zespole Cristiano Ronaldo jest marzeniem każdego trenera. Czy istnieje jakakolwiek szansa na pozyskanie tego piłkarza?
Uff... W tego typu sprawach zawsze trzeba być realistą. Cristiano Ronaldo jest teraz bez wątpienia najlepszy na świecie. Jasnym jest, że Manchester nie jest skłonny do sprzedaży swojej gwiazdy. Nie wydaje mi się, że w najbliższej przyszłości dojdzie do tego transferu, ale w ciągu kilku lat jest szansa na to, że Ronaldo będzie grał na Bernabéu. To wielka gwiazda na Old Trafford i dopóki nie wygra z nimi Ligi Mistrzów i kolejnego mistrzostwa, to na pewno nie pozwolą mu odejść. Według mnie Cristiano przegonił w tym sezonie Kakę, który przeżywa spadek formy. Pewnego dnia do nas dołączy...

Słaba gra Barcelony związana jest z absencją Ronaldinho?
Nie. Kluczowa była kontuzja Messiego, ponieważ to on potrafił ciągnąć ten zespół. Barça jest dużo słabsza bez Messiego. Ponadto Eto’o również miał dwie kontuzje i wyjechał na Puchar Narodów Afryki. Barcelona musi zrozumieć, że w dzisiejszych czasach z żadnym przeciwnikiem łatwo się nie wygrywa. Spójrzcie na Betis. Byliśmy zbyt pewni siebie i spotkało nas to samo. Wygrywaliśmy jedną bramką, a kolejną mógł dołożyć Robben. Jednak później odwrócili losy meczu w ciągu pięciu minut.

Gdzie oglądał pan remontadę Betisu?
Nie oglądałem jej. Bardzo się denerwuję, oglądając mecze Barcelony, ponieważ to jeden z naszych bezpośrednich rywali, dlatego nie chcę, aby w jakikolwiek sposób oddziaływało to na mnie podczas przygotowywania własnego spotkania. W czasie przerwy meczu znajdowałem się wraz z drużyną w hotelu i ktoś mi powiedział, że Betis przegrywa, ale nie podał dokładnego wyniku. Udałem się do pokoju i włączyłem sobie film, ponieważ stwierdziłem, że już nic się nie zmieni. Ale wtedy dostałem wiadomość od ciebie, Tomás: „Zaraz dostanę zawału!”. Natomiast po dwóch minutach doszedł do mnie SMS od mojego kolegi z Niemiec: „Co za mecz!”. Dopiero później dowiedziałem się, że skończyło się na 3:2. Niech żyją telefony komórkowe! To była dobra noc. Ale przyznaję, że nie mogę oglądać meczów Barcelony, ponieważ za bardzo się denerwuję.

Villarreal jest drugi w tabeli i traci do was zaledwie sześć punktów. Uważa pan, że stać ich na zdobycie mistrzostwa?
Mam do nich wielki szacunek. To bardzo wyrównana drużyna, która kiedy złapie formę, może wygrać siedem meczów z rzędu. Zrobili to w tamtym sezonie i teraz również ich na to stać. Zwycięstwo na Camp Nou dodało im sił na dalszą walkę. Jednak mamy nad nimi nieco większą przewagę niż tylko sześć punktów, ponieważ wygraliśmy na ich boisku oraz na Bernabéu. Są w formie, ale w niedzielę zmierzą się z Sevillą i na pewno nie będzie łatwo o zwycięstwo. Jednak nie zamierzamy śledzić terminarza. Jeśli sami będziemy wygrywać, to rywale nas nie dogonią.

W tych ostatnich meczach bardzo ważnym obrońcą będzie Pepe, który nie grał w tym sezonie zbyt często.
Jestem zmartwiony, że odnowiła mu się kontuzja. Urazu doznał w meczu reprezentacji Portugalii i nie mogliśmy na niego liczyć w spotkaniu z Sevillą. Wszystkie wielkie kluby powinny poruszyć tę kwestię przed kolejnym sezonem. To my płacimy za zawodnika, a kontuzji doznaje na zgrupowaniu kadry. Kluby są zbyt bardzo poszkodowane. To się musi skończyć.

Młodzi zawodnicy, jak Soldado, Balboa, Drenthe czy Metzelder nie znaleźli chyba z panem wspólnego języka.
Metze był przez dłuższy czas kontuzjowany, a reszta dostawała swoje szanse. Jednak gra w Realu Madryt jest bardzo ciężka. Za czasów Quinta del Buitre również to przeżywałem.

Real Madryt nie zdobył dwóch mistrzostw z rzędu od 1990 roku.
Bardzo mnie to irytuje, kiedy ludzie umniejszają triumf w La Liga, kiedy to my zdobywamy mistrzostwo. Dwa tytuły z rzędu to wielki wyczyn. Tym bardziej, że nasz projekt jest jeszcze bardzo młody. Cierpliwości...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!