Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl / marca.com

Liga ACB: Dobry dzień Raúla

Real Madryt 77:69 Akasvayu Girona

Po dość szczęśliwym zwycięstwie w Bilbao, Real Madryt zmuszony był do obrony Vistalegre przed atami Akasvayu Girona.

Marc Gasol i spółka znajdują się obecnie w strefie zapewniającej awans do fazy play-off, jednakże udziału w niej nie mogą być pewni, co potęguje chęć wygranej w każdym meczu, nawet (bądź też - szczególnie) jeśli przeciwnikiem jest mistrz Hiszpanii.

Akasvayu zadomowiło się na ósmej lokacie niczym Real Madryt na pierwszej. To właśnie dzięki ósmemu miejscu zespół z Katalonii brał udział w tegorocznym Pucharze Króla, z którego odpadł po pierwszej rundzie, po spotkaniu z Królewskimi właśnie. Odpadł po walce, pozostawiając bardzo dobre wrażenie (w przeciwieństwie do klubu ze stolicy, którego z opresji uratowała dobra gra Louisa Bullocka).

Od zaciętej walki rozpoczął się także mecz 28. kolejki Ligi ACB. Real Madryt od samego początku nastawił się na szczególną opiekę Marca Gasola, fundamentu katalońskiej układanki. Akasvayu pogroziła przeciwnikom, pokazując dobrą dyspozycję w defensywie, z małym akcentem w ataku. Chwilowe odpuszczenie krycia Gasola przyniosło jedynie stratę punktów, ze względu na świetne zastawianie się Hiszpana pod koszem, w zbiórkach nie mającego sobie równych. Jedynie Charles Smith starał się walczyć z potężnie zbudowanym centrem. Amerykanin wraz z Raúlem Lópezem nie zwlekali do drugiej kwarty i za sprawą celnych rzutów z dystansu wyprowadzili zespół na prowadzenie. Z czasem dołączył do nich także Axel Hervelle, znakomicie radzący sobie pod obydwoma koszami. Współpraca zaowocowała serią 8:2 i automatycznym wzrostem przewagi (20:9).

Pomimo dziewięciopunktowej straty po zakończeniu pierwszej kwarty (24:13), koszykarze Akasvayu zachowywali spokój. Gasol zawitał na ławce rezerwowych, podczas gdy po stronie gospodarzy opuścił ją Felipe Reyes. Pojedynek między tymi właśnie zawodnikami jest tradycyjną częścią meczów Madrytu z Gironą, o czym starali się zapomnieć trenerzy, mający zupełnie inne priorytety. Goście z Katalonii wrócili do gry dzięki celnym rzutom osobistym (10/14 podczas dwóch pierwszych kwart), niepokojąc tym samym Królewskich. Real Madryt znalazł inne źródło punktów. Nasi zawodnicy zaczęli trafiać zza linii 6,25m, oddalając się na tablicy wyników (42:35).

Elementem nigdy nie zaniedbywanym przez obie drużyny była defensywa. W trzeciej kwarcie koszykarzom bardziej zależało na tym, aby zatrzymać przeciwników pod własnym koszem, aniżeli zdobyć kolejne punkty. W Akasvayu ożywił się Fernando San Emeterio, niezwykle trudny do zatrzymania. Podopieczni Pedra Martíneza po cichutku, bez fajerwerków, wygrali tę część spotkania, tracąc do gospodarzy ledwie trzy punkty (57:54). I tak oto Real Madryt po raz kolejny przespał okres tracenie przewagi.

Gasol, z dziesięcioma punktami i siedmioma zbiórkami na koncie, miał okazję do poprawy swoich statystyk. Los Blancos zgubili gdzieś styl gry, zaliczając w trakcie kwarty finałowej siedem strat. Co prawda cały czas prowadzili, lecz nie było to prowadzenie pewne. W końcówce obudził się Raúl López, którego akcje zagwarantowały zespołowi punkty w pierwszych minutach meczu. Hiszpan znów zaskakiwał szalonymi, niekonwencjonalnymi i, przede wszystkim, skutecznymi rzutami, wprawiając publiczność w zachwyt. To także on najbardziej przyczynił się wygranej (77:69), umacniając w kolegach ducha walki.

Real Madryt jest już coraz bliżej sukcesu. Sukcesu, którym jest zwycięstwo sezonu zasadniczego i możliwość gry w kolejnej edycji Euroligi. Wystarczy tylko robić to, co koszykarze Joana Plazy lubią najbardziej, a co ostatnimi czasy przychodzi z trudem - wygrywać mecz za meczem.


77 - Real Madryt (24+18+15+20): Llull (5), Smith (10), Mumbrú (13), Hervelle (4), Papadopulos (8) - Sekulić (5), Pelekanos (-), López (17), Reyes (10), Iturbe (3), Tunçeri (2);
69 - Akasvayu Girona (13+22+19+15): Sada (8), McDonald (6), Cvetković (9), Daniels (5), Gasol (12) - San Emeterio (19), Radenovic (6), Whitfield (-), Nagys (-), Montánez (-), Middleton (4).


Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!