Advertisement
Menu
/ uefa.com

O meczu, którego nie można nie wygrać

Madryt, środa, 20:45


Wygrzebujemy się z kryzysu? Być może, przynajmniej formalnie, bo w końcu wygraliśmy w Huelvie, ale to tak naprawdę było raczej utrzymanie poziomu, na jaki spadliśmy po uprzednich porażkach. Należałoby raczej powiedzieć, że zakończyliśmy fatalną passę i chwilowo utrzymujemy się na granicy, a właśnie mecz z Romą zweryfikuje, czy weszliśmy na krzywą wznoszącą, czy może tylko trafiliśmy na półpiętro, zbiegając w dół po bardzo stromych schodach. Są przecież rzymianie drużyną nie broniącą się przed spadkiem, nieważne, z jak silnej ligi, ale walczącą o mistrzostwo w Serie A, która poziomem nie odstaje od Primera División. Podopieczni Luciana Spalettiego niemal pożegnali już szansę na doścignięcie Interu, choć kiedy wywieźli z Mediolanu remis (do zwycięstwa zabrakło zaledwie kilku minut), a dalsze trzy punkty nadrobili, gdy Nerazzurri przegrali w Neapolu 0:1 - tam zresztą najbliższy mecz ligowy rozegra Roma, tracąca obecnie do Interu sześć punktów - nadzieja powróciła.

Garść statystyk

W pierwszym meczu 1/8 finału, którego podsumowanie możecie przeczytać tutaj, przegraliśmy 1:2 po golach Raúla, Pizarro i Manciniego. Wówczas statystyki przemawiające jednoznacznie na naszą korzyść zawiodły, więc może tym razem będzie inaczej. Real Madryt wygrał bowiem ostatnich pięć meczów u siebie przeciwko drużynom z Półwyspu Apenińskiego, a byłoby to aż dwanaście meczów, gdyby w fazie grupowej sezonu 2002/2003 nie pokonała nas... Roma po bramce Francesca Tottiego jeszcze w pierwszej połowie, a sezon wcześniej ta sama drużyna wywiozła z Bernabéu punkt po remisie 1:1; jak łatwo zgadnąć, gola strzelił Totti. Jeszcze pozostając przy statystykach, warto dodać, że Real Madryt wygrał dwadzieścia z ostatnich dwudziestu pięciu meczów u siebie z drużynami z Włoch, a przegrał jedynie dwa, zaś najlepszy bilans na naszym stadionie spośród wszystkich tamtejszych ekip ma... Roma, jak najbardziej. Ostatnie mecze dobitnie nam jednak pokazały, że statystyki jeszcze bardziej nie grają niż pieniądze. Więcej tego typu prehistorii, żadnych nawiązań do 1:7 z Manchesterem United, w tym tekście już nie będzie, obiecuję.

Nasi piłkarze również powinni schować głęboko wszelkie bilanse, statystyki, wykresy, ostatni mecz z Recreativo i w ogóle wszystko, co nie wiąże się bezpośrednio z rewanżowym spotkaniem z Romą. Czeka ich bowiem co najmniej dziewięćdziesiąt minut ciężkiej walki z drużyną może nie wybitną, ale silną i ufającą we własne umiejętności.

Składy

Największym problemem Bernda Schustera będzie brak Sergio Ramosa, który musi odpokutować trzy żółte kartki, wobec czego Ikerowi Casillasowi pomagać będzie formacja defensywna w składzie, najprawdopodobniej, Miguel Torres - Fabio Cannavaro - Pepe - Gabriel Heinze. Przed nimi, jak przewiduje "Marca", zagra Diarra, dalej Gago, Guti, Robinho, Júlio Baptista i oczywiście Raúl.

Oprócz Ramosa zabraknie też van Nistelrooya, który nie zdołał do końca zaleczyć kontuzji (tu ciekawostka: Ruud jest liderem w klasyfikacji... łapania na spalonych), jak i Christopha Metzeldera, Arjena Robbena i Wesleya Sneijdera, ale powrotu tej trójki akurat nikt się nie spodziewał. Brak zdrowych Javiera Savioli i Jordiego Codiny nie jest ani sensacją, ani niespodzianką, zaskakujące byłoby raczej ich powołanie.

Pan Spaletti tymczasem nie musiał rezygnować z żadnego piłkarza z powodów dyscyplinarnych (o jedną żółtą kartkę od zawieszenia są Vuł?inić, Perrotta i Cassetti, ale po tym meczu, niezależnie od wyniku, nie będzie to miało dla nas znaczenia), zaś z powodu kontuzji wypadli mu ze składu tenże Marco Cassetti, zresztą świeżo upieczony tata, a także bramkarz Gianluca Curci, który i tak by nie zagrał.

I tak w bramce AS Roma stanie Doni, przed nim Max Tonetto, Juan, Philippe Mexès i były gracz Los Merengues, Christian Panucci, w pomocy David Pizarro (występ wątpliwy, zamiast niego może zagrać Aquilani) z Danielem De Rossim jako defensywni, Mancini, Simone Perrotta i Rodrigo Taddei odpowiadać będą za akcje ofensywne, a jedynym napastnikiem, do tego takim nie do końca "prawdziwym", będzie oczywiście żywa legenda Giallorossich, świetny strzelec, ale i nie gorszy rozgrywający, Francesco Totti.

Jeśli dodamy do tego rezerwowych, Czarnogórca Mirko Vuł?inicia, Francuza Ludovica Giuly'ego czy doskonale nam znanego Brazylijczyka Cicinho, który 24 lutego zdobył swojego pierwszego gola w barwach Romy , a przy okazji został ukarany pierwszą czerwoną kartką, otrzymamy obraz drużyny bardzo wymagającej, wyrównanej i groźnej w każdym sektorze boiska - tacy właśnie są lubujący się w ofensywnym, aż niewłoskim futbolu rzymianie (tu uwaga językowa: mieszkańców miast piszemy od małej litery).

No i co z tego wszystkiego wynika?

Głupio mi pisać to samo bodaj czwarty raz z rzędu, ale cóż ja na to poradzę, że Los Blancos grają ostatnio jak Los Flacos?

Już tylko kilkanaście godzin do pierwszego z Najważniejszych Meczów Sezonu, tych, które za Fabia Capella zwaliśmy finałami. Jeśli Bernd Schuster faktycznie ma tak świetne podejście do swoich zawodników, Raúl i spółka będą jutro gryźć trawę i przypomną nam o nie tak dawnym wspaniałym meczu rewanżowym w Copa del Rey z Saragossą. Nie brak im przecież umiejętności, ubytki w składzie też nie są aż takie straszne, wszystko tkwi w głowach. Gdyby naszym trenerem był Leo Beenhakker, byłbym spokojny, gdyby był nim José Mourinho - również. Moje zaufanie do umiejętności, tak taktycznych, jak i motywacyjnych Bernda Schustera znacząco wzrosło w ciągu tego sezonu, ale to mecze takie jak ten potwierdzą, że jest - bo wierzę, że jest - wielkim trenerem.

Luciano Spaletti, który 7 marca obchodzić będzie 49. urodziny (życzymy wszystkiego najlepszego oprócz awansu do ćwierćfinału), nie musi się o to martwić. Jego zawodnicy są cały czas zmotywowani, grają z widoczną determinacją, a mimo to swobodnie, no i dopisuje im szczęście. Wybiegną na madrycką murawę spokojni i rozluźnieni, nie ma co do tego wątpliwości. Będzie ciekawie.

Sędzia

Sędziował będzie pan Kyros Vassaras z Grecji, asystować mu będą rodacy, Dimitrios Bozatzidis i Dimitros Saraidaris.

Pan Vassaras urodził się 1 lutego 1966, pochodzi z Salonik, pracuje w branży turystycznej, ma żonę i syna, a sam jest synem innego arbitra, Antoniosa Vassarasa. Jako arbiter gwizdał między innymi w finale Igrzysk Olimpijskich w Atenach, zaś w meczach organizowanych pod egidą UEFA pojawił się 53 razy, z czego 36 w Lidze Mistrzów.

Nowe typowanie

Przypominam o nowej edycji naszej flagowej zabawy - Typowaniu. Wystarczy trafić dokładny wynik dzisiejszego meczu oraz strzelca ostatniej bramki i wygrać koszulkę meczową Realu. Zapraszamy do zabawy!

Przewidywania bukmacherów za expekt.com

1 - X - 2: 1.75 - 3.40 - 5.35

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!