Advertisement
Menu
/ marca.com

Machina Schustera szwankuje

Czyżby syndrom rundy rewanżowej dawał o sobie znać?

Porażka z Getafe przed własną publicznością i, co za tym idzie, utrata siedmiu punktów przewagi nad Barceloną w przeciągu czterech kolejek może budzić niepokój wśród piłkarzy, trenerów, zarządu a także kibiców. Jeszcze miesiąc temu Królewscy mogli ze spokojem spoglądać na goniących ich rywali, a dziś zapewne czują oddech Dumy Katalonii na plecach.

Przez zdecydowaną większość tego sezonu Real Madryt prezentował mistrzowską wręcz formę. Deklasował wszystkich rywali, dając recital perfekcyjnej gry, zarówno w ataku jak i w obronie. Przewaga nad rywalami systematycznie rosła. Jesienną rundę Blancos kończyli zwycięstwem na Camp Nou, które dało im 7 punktów przewagi nad Barceloną. Od tamtego czasu prowadzona przez Schustera z dwunastu meczów, jakie miała do rozegrania, przegrała sześć. W Madrycie włączył się czerwony alarm.

W pierwszej rundzie Królewscy przytłaczali rywali swoją siłą, w drugiej mają sobie wiele do zarzucenia. W pierwszych dziewiętnastu meczach, tylko w pięciu meczach nie udało im się zdobyć kompletu punktów (dwie porażki, trzy remisy). Mówiono, że ta drużyna pobije wszelkie rekordy.

Druga runda w niczym, za wyjątkiem początku, jednak nie przypomina pierwszej. W dwóch pierwszych meczach, tak jak w sierpniu, mistrzowie Hiszpanii pokonali dwóch mocnych rywali - Villarreal i Atletico. Jednak później coś się zacięło. Drużyna, która nosiła miano drużyny nie do pokonania, w początkowej fazie rundy rewanżowej zanotowała więcej porażek niż w pierwszej połowie sezonu. Atak zaczął szwankować (13 bramek w 6 meczach), a Casillas dał się pokonać aż siedem razy, podczas gdy w rundzie jesiennej tylko czternastokrotnie wyciągał piłkę z siatki.

Syndrom Schustera
Kiepskie wyniki Królewskich przypominają wyniki innych drużyn prowadzonych przez Schustera. Zespołom niemieckiego szkoleniowca zawsze o wiele lepiej wiodło się w pierwszej rundzie. Te statystyki nie napawają optymizmem. Wyjątkiem był pierwszy sezon w Getafe, kiedy to jego drużyna w drugiej części sezonu zdobyła więcej punktów niż w pierwszej (25 i 29). Przez pozostałe dwa lata (29 i 23), a także w obu sezonach w Xerez (39 i 27, 30 i 28) oraz w Levante (21 i 14), Don Bernardo miał zdecydowanie gorsze rundy rewanżowe. Teraz podobnie zaczyna się dziać w Madrycie, gdzie czas nie jest na wagę złota, lecz platyny. Królewscy w dalszym ciągu mają jednak przewagę, aczkolwiek w walce z rozpędzającą się Barceloną decydujący może być aspekt psychologiczny, a obecnie to raczej Barça może się poszczycić wyższym morale. Pamiętajmy jednak, że dopóki piłka w grze, nic nie jest przesądzone.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!