Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Joan Plaza zostaje do 2010 roku

Trener koszykarzy przedłużył kontrakt z klubem

Real Madryt doszedł do porozumienia z trenerem drużyny koszykarskiej, Joanem Plazą, i przedłużył z Katalończykiem kontrakt do końca sezonu 2009/10.

Joan Plaza trafił do sztabu trenerskiego Los Blancos dwa sezony temu, rok później przejmując stery i zostając pierwszym trenerem zespołu, który w ciągu ostatniego roku doprowadził do zwycięstwa w Lidze ACB oraz rozgrywkach Pucharu ULEB. Hiszpańskie Stowarzyszenie Trenerów Koszykówki (AEEB) doceniło tę pracę, nadając mu tytuł „Najlepszego szkoleniowca roku". Obecne sukcesy Joana Plazy to siedem zwycięstw i jedna porażka w Lidze ACB (taki sam bilans mają DKV Joventut i AXA F.C. Barcelona) oraz cztery wygrane i żadnego przegranego meczu w Eurolidze. Real Madryt jest liderem grupy C wraz z Panathinaikosem.

Trener Realu Madryt wyraził swoje zadowolenie i złożył podziękowania wszystkim swoim współpracownikom przed kamerami RealMadridTV, opowiadając także o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości naszej koszykarskiej drużyny.


Gratuluję Joan, zapewne jesteś bardzo zadowolony z przedłużenie kontraktu i kontynuowania pracy w Realu Madryt.
Dziękuję bardzo. Kiedy podpisałem pierwszy kontrakt nikt nie spodziewał się, że zostanę tutaj przez cztery lata. Mój ojciec powiedział, żebym czuł się tu jak w domu, jeśli dostaję taką możliwość. Jestem szczęśliwy z pozostania w Realu Madryt na dłużej z ludźmi, którzy we mnie uwierzyli. Mam nadzieję, że spłacę im to w ciągu tych czterech lat tytułami i dobrą grą. Dziękuję za zaufanie, którym mnie obdarzono.

Przedłużenie kontraktu do roku 2010 musi być motywujące...
Myślę, że jest to dobrą wiadomością dla koszykarzy i fanów, że człowiek prowadzący drużynę nie ma już tymczasowego kontraktu, tak jak to miało miejsce na początku, i co było zupełnie zrozumiałe. Dla ludzi to dobra wiadomość, że wciąż będę prowadził drużynę wraz z Antonio Martínezem, Alberto Herrerosem i Melchorem Mirallesem.

Jakie jest w tej chwili twoje najmilsze wspomnienie z Realu Madryt?
Nie licząc zdobycia dwóch tytułów, Ligi ACB i Pucharu ULEB, oraz dojścia do finału Copa del Rey, najbardziej wspominam reakcje kibiców. Do dziś, pomimo pełnienia funkcji trenera Realu Madryt od półtora roku, czuję się mile zaskoczony, gdy ludzie rozpoznają mnie na ulicy, bądź w innych miejscach, takich jak sklep mięsny czy pralnia chemiczna. To właśnie to przynosi mi wiele radości - reakcje ludzi, mojego otoczenia, mojej rodziny.

Plany na przyszłość...
Wiem, że kibice oczekują naszego udziału w Final Four, rozgrywanego w tym roku w Madrycie. Gra na szczycie w swoim mieście, którym jest dla mnie teraz Madryt, to rzecz wyjątkowa. Jeśli zdołamy wygrać, nie wiem do czego będę zdolny. Uważam, że udział w Final Four będzie wielkim sukcesem, natomiast wygrana będzie czymś niewyobrażalnym. Nie wyklucza to jednak tego, iż wygranie Ligi ACB oraz Pucharu Króla będzie wystarczającą nagrodą za ten sezon.

Czy uważasz, że zespół jest wystarczająco dobry, aby wygrać Euroligę?
Mamy ogromne pragnienie zwycięstwa, podobne jak Panathinaikos, CKSA Moskwa i inne wielkie drużyny. Nie mamy budżetu na takim samym poziomie jak one, choć uważam, logicznie rzecz biorąc, że ich ambicje są mniejsze od reszty klubów, bowiem wygrali te rozgrywki niedawno, pomimo iż historia stawia na szcycie właśnie nas, jeśli chodzi o największą ilość zdobytych tytułów. Dlaczego więc nie możemy przełamać złej passy w tym roku? Będzie to coś niezwykłego.

Pierwsze starcie z Barceloną już w czwartek...
Na przestrzeni dwóch miesięcy zagramy z nimi dwukrotnie w Eurolidze. Udajemy się do Barcelony wiedząc, że są w tych rozgrywkach od nas trochę gorsi, chociaż przegrali tylko z Panathinaikosem i Partizanem, a w lidze mają taki sam bilans jak my. Są teraz na etapie rekonstrukcji drużyny. Strata Navarro cały czas daje im się we znaki. Takich zawodników jak on trudno zastąpić, nawet ściągając na ich miejsce lepszych. Jedziemy tam, aby kontynuować dobrą serię. Jeśli jednak przegramy, ale zaliczymy dobre spotkanie i pozostawimy po sobie dobre wrażenie, nie będzie mnie to martwiło. Rozumiem także, że wygranie Ligi ACB na ich terenie musiało ich porządnie zmotywować.

Zwycięstwo w Palau może być bardzo istotne do podkreślenia waszej wartości.
Całkiem możliwe. Myślę, że niewiele drużyn może w tym roku tam wygrać, ale my spróbujemy. Jeśli tego dokonamy, CSKA, Panathinaikos, Olympiacos i Maccabi zauważą, że podchodzimy do tych rozgrywek bardzo poważnie.

Co sądzisz o obecnym sezonie?
Rozpoczęliśmy ten rok, w przeciwieństwie do zeszłego, z wieloma różnymi celami. W poprzednim sezonie był nowy trener, nowi koszykarze, praktycznie nowy dyrektor techniczny, nowy prezydent... Było wiele nowości i w bardzo krótkim czasie musieliśmy zaciągnąć spory kredyt zaufania u ludzi nas otaczających. Moim zdaniem rozpoczęliśmy wtedy bardzo dobrze, wygrywając wszystkie spotkania w okresie przygotowawczym, zwyciężając w trzynastu meczach pod rząd, przegrywając w grudniu podczas nieobecności Raúla i Alexa Mumbrú. W tym sezonie nasze podejście jest inne - dobra, zdeterminowana postawa ważna będzie w decydujących momentach, a nie aż tak bardzo teraz, na początku. Nie obciążamy się presją, związaną z wygraniem wszystkich spotkań, ale oczywiście postaramy się zwyciężyć w większości. Dla przykładu przegraliśmy z TAU 20 punktami, ale kibice powinni to zrozumieć, bowiem w tym samym tygodniu graliśmy spotkanie z Toronto Raptors. Na razie wygraliśmy wszystkie cztery mecze w Eurolidze, dwa bardzo trudne, i jesteśmy współliderem tabeli Ligi ACB z Joventutem i Barceloną. Wiemy, że do walki o tytuł z pewnością włączą się jeszcze TAU, Pamesa i Unicaja.

Jesteś zadowolony z postawy swoich zawodników?
Jedyną rzeczą, którą wraz z Antonio i Alberto wymagaliśmy od Melchora, było pozostawienie drużyny sprzed roku. Jednym z największych problemów sztabów trenerskich ACB są ciągłe zmiany z roku na rok, dlatego tak bardzo chcieliśmy ich zatrzymać. Ta grupa zawodników bardzo dojrzała, a dodaliśmy do niej jeszcze trzech koszykarzy: Sergio Llulla, który dołączył praktycznie w końcówce poprzedniego sezonu, Larazarosa Papadopoulosa i Michalisa Pelekanosa. Dzięki temu, wzmocniliśmy niektóre pozycje. Nie będę ukrywał, że od Pelekanosa spodziewaliśmy się dużo lepszej gry. Aklimatyzacja przychodzi bardzo powoli, ale jest coraz lepiej. To dla niego nowa sytuacja w życiu - opuścił swój kraj, nie zna języka i znalazł się wśród wielkich zawodników. Jeśli chodzi o Larazosa, to jest coraz lepiej i lepiej. Kibice muszą zrozumieć, że nie przyszedł do zespołu, w którym cała drużyna gra „na niego", tak jak rok temu. Tutaj musi podążać za Bullockiem, Raúlem, Felipe i spółką, i ogrywać inną rolę, niż w poprzednim sezonie. Sergio natomiast z tygodnia na tydzień coraz bardziej depcze po piętach Raúlowi i Keremowi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!