Advertisement
Menu

Przed meczem na Estadio Mestalla

Mecz z Valencią będzie pierwszym ligowym pojedynkiem podopiecznych Bernda Schustera z ekipą z najwyższej półki


Deportivo, Espanyol, Lazio, Atlético to drużyny mocne, albo kiedyś i bardzo (jak Lazio czy Atlético), albo trochę mniej, ale bardzo niedawno (Espanyol). Teraz jednak przychodzi pora - po raz pierwszy w tym sezonie, jeśli nie liczyć meczów o Superpuchar z Sevillą - na drużynę, która jest jedną z najlepszych w historii Primera División, a zarazem od dawna i nieprzerwanie obecną w europejskiej elicie. Mecz z Valencią będzie pierwszym ligowym pojedynkiem podopiecznych Bernda Schustera z ekipą z najwyższej półki, a tym samym pierwszym poważnym egzaminem.

Z jednej strony Valencia CF to czwarta drużyna w tabeli wszech czasów La Liga: 2807 punktów w 2293 meczach, 1023 zwycięstwa, 3824 strzelone gole (Real Madryt ma odpowiednio: 3509, 2391, 1370, 4934), to sześciokrotny mistrz Hiszpanii (ostatnio w 2004), również sześciokrotny wicemistrz i sześciokrotny zdobywca Pucharu Króla, do tego dwukrotny finalista Ligi Mistrzów i trzykrotny triumfator Pucharu UEFA. To ekipa mająca do dyspozycji takich gwiazdorów jak David Villa, Fernando Morientes, David Albelda, Joaquín czy Vicente. Choć może daleko jej do takich potęg jak Real Madryt, FC Barcelona czy AC Milan, klub z nietoperzem w herbie zapisał piękne karty w kronikach tak hiszpańskiego, jak i europejskiego futbolu.

Z drugiej jednak strony na Estadio Mestalla mamy obecnie całkiem piękny bałagan. Dopiero co pracę stracił Quique Sánchez Flores, który pozowlił, by w ostatniej kolejce jego drużyna została rozbita przez Sevillę, i głównym tematem dyskusji w stolicy Comunidad Valenciana jest to, kto zostanie następcą byłego obrońcy Realu Madryt - faworytami są Ronald Koeman, Marcello Lippi i José Mourinho, a także Fabio Capello. A w międzyczasie prowadzenie ekipy powierzono 33-letniemu zaledwie Óscarowi Rubénowi Fernándezowi i tak się złożyło, że posadzono go nie tylko na wysokiego, ale też bardzo narowistego konia. Co gorsza, rząd na tym koniu jest wybrakowany. Co należy przez to rozumieć?

Zamieszanie w Valencii byłoby z pewnością łatwiejsze do opanowania, gdyby udało się odnieść możliwie jak najbardziej przekonywające zwycięstwo nad Los Blancos. Da się zrobić? Z pewnością; już przypadek Avrama Granta w Chelsea FC pokazał, że niemal anonimowy szkoleniowiec postawiony nagle na czele silnej drużyny do niedawna trenowanej przez człowieka z wielkim nazwiskiem, to wcale nie jest samobójstwo. O panu Fernándezie wiadomo jeszcze mniej niż o panu Grancie - ten przecież wyrobił sobie nazwisko w lidze i reprezentacji Izraela - ale na wszelki wypadek warto założyć, że człowiek ten ma duże pojęcie o trenerskim fachu, ma parę wypróbowanych sztuczek taktycznych i psychologicznych... bo dlaczego miałby nie mieć? Fakt, że trener Flores również został "zwolniony" przez tymczasowego trenera, Manolo Jiméneza, również może działać na jego korzyść. W czym więc problem? W kontuzjach.

Piłkarze, których nieobecność spowodowana urazami musi sprawiać Fernándezowi mnóstwo problemów, to gracze słynni na całą Europę: bramkarz Santiago Cańizares, pomocnicy Rubén Baraja, Manuel Fernandes i Edu, obrońca Carlos Marchena, a przede wszystkim supersnajper David Villa. Wszyscy łącznie spędzili na boisku blisko dwa tysiące minut i zdobyli cztery gole (Baraja i Villa po dwa). Jeśli trener VCF nie wymyśli sposobu na załatanie dziur i błyskawicznie nie zmieni choć trochę stylu gry swojej drużyny - a ta zmiana jest niezbędna, bo inaczej Óscar Fernández w ogóle nie dostałby takiej pracy - to mecz z Realem Madryt będzie dla kibiców na Estadio Mestalla ciężkim przeżyciem.

Pamiętajmy jednak, że wciąż w drużynie gospodarzy jest wielu pierwszorzędnych zawodników, jak choćby Joaquín, Miguel Angel Angulo, portugalski prawy obrońca Miguel, serbski "wieżowiec" Nikola Žigić czy wreszcie najlepszy strzelec Valencii, Fernando Morientes, najlepszy strzelec zespołu, były madridista, podobnie jak wracający do składu Iván Helguera, którego również prawdopodobnie zobaczymy w wyjściowym składzie (trzeci były piłkarz Realu Madryt, Juan Manuel Mata, zasiądzie na ławce).

Liderujący w lidze Real Madryt musi tymczasem jakoś przebrnąć przez kolejny bardzo trudny tydzień, rozpoczęty meczem z Deportivo, a kończący się spotkaniem z Sevillą na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán 3 listopada. Jak wspomnieliśmy na początku, mecz z Valencią będzie pierwszym poważnym egzaminem ligowym dla Bernda Schustera, ale dopiero tenże tydzień jako całość pokaże, jak wiele warta jest jego drużyna. Zasadniczo trzeba się zgodzić ze spostrzeżeniami niemieckiego trenera, iż drużyna wcale nie gra tak źle, a do tego ma dobre wyniki. Problem w tym, że za Capello też nie grała tak źle i też miała wyniki, a Schuster miał, utrzymując te dwie umiejętności, sprawić, że zacznie grać lepiej niż nieźle, że jej styl stanie się miły dla oka, jak za dawnych, dobrych czasów. Autor niniejszego tekstu był, jest i pewnie już zawsze będzie przeciwnikiem zwolnienia Fabia C. po mistrzowskim sezonie 2007-08, ale nie przeszkadza mu to być również zwolennikiem Bernda Schustera. Jest bardzo prawdopodobne, że jego piłkarze wreszcie zaczną grać pięknie, bo indywidualnie na pewno to potrafią - byle tylko nie zaczęli wcześniej tracić punktów właśnie przez brak polotu i improwizacji, a nawet schematów, bo i tego brakowało w meczu z Deportivo.

Nauczony nieprzyjemnymi doświadczeniami z ostatniej kolejki ligowej, Schuster znów wystawi od pierwszej minuty Raúla i Sneijdera, bez których - jako rezerwowych - trzech punktów w spotkaniu z Depor pewnie by nie było. W ataku i pomocy Królewskich nie warto się zresztą spodziewać wielkich zmian, za to ciekawie może być w obronie. Powołani piłkarze z tej formacji to Ramos, Cannavaro, Marcelo, Heinze, Torres i Metzelder. Na kogo zdecyduje się nasz trener? Metzelder i Cannavaro w środku? A może obok Włocha zagra Sergio Ramos, a na prawej stronie wystąpi Miguel Torres? Czy Schuster odważy się wystawić Gabriela Heinzego, który dopiero co wyleczył kontuzję, czy wciąż grać będzie Marcelo, który przecież nie zawodził?

Powołania nie dostali za to Roberto Soldado (który wraz z Baptistą być może niedługo opuści Madryt, Míchel Salgado, Gonzalo Higuaín, Pepe, Arjen Robben, Royston Drenthe i Jordi Codina. Lista jest długa, ale nie są to ubytki, którymi należałoby się szczególnie martwić. Higuaín prezentuje nierówną formę, ostatnio jednak raczej gorszą niż lepszą, bez Drenthego jakoś sobie od dłuższego czasu radzimy, Pepe również nie miał okazji stać się graczem nie do zastąpienia, zaś brak Salgado to wręcz wzmocnienie. Jordi Codina to Jordi Codina i nic ponad to, wobec czego jedynym piłkarzem, którego naprawdę będzie nam brakować, jest Robben.

Przeciwnik jest bardzo osłabiony, zarówno "składowo", jak i organizacyjnie, ale to wciąż jest niezwykle silna drużyna, wciąż marząca o mistrzostwie, wciąż bardzo groźna, która do tego będzie mieć za sobą wielotysięczną publiczność. Fakt, że dotąd w czterech meczach u siebie zdobyła tylko sześć punktów, nie może nas uśpić. Nie ma co bawić się w analizy, bo tu naprawdę każdy wynik jest możliwy. W dotychczasowych 72 spotkaniach ligowych z Valencią na ich terenie wygraliśmy tylko dziewiętnaście (ostatnio za czasów Fabia Capella, a wcześniej za Carlosa Queiroza), przegrywając aż trzydzieści dwa.

Jeśli zdobędziemy trzy punkty, nikt nam nie odejmie jednego za słabość rywala. Ale jeśli stracimy trzy, to żadnego już nigdy nie odzyskamy.



Sędzia

Sędziował będzie pan Alfonso Pérez Burrull, Kantabryjczyk, który pierwszy raz gwizdał w Primera División już ponad dziesięć lat temu. W tym sezonie prowadził cztery mecze: Recreativo - Real Betis (1:1), Mallorca - Villarreal (0:1), Saragossa - Sevilla (2:0) i Valladolid - Athletic (1:2). Pokazał w nich piętnaście żółtych kartek (dziesięć dla gości) i podyktował jeden rzut karny - dla gospodarzy.

Asystentami na liniach bocznych będą Victoriano Díaz Casado i Francisco Lamfus Bartolomé, a czwartym sędzią - Gustavo Rebollo López.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!