Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Liga ACB: Real Madryt na kolanach

TAU Cerámica 93:70 Real Madryt

Rzecz dziwna. Po świetnym początku sezonu, wygranym meczu z Pamesą oraz spektakularnym spotkaniu z Toronto Raptors, koszykarze Joana Plazy nie potrafili sprostać drużynie, na którą w poprzednim sezonie mieli „haka" - TAU Cerámica. Słaba skuteczność madryckich zawodników oraz świetna obrona Vitorian pozwoliły gospodarzom na przodowanie na tablicy przez całe spotkanie, aż do samego końca.

Tak duże zaangażowanie naszych przeciwników i walka od samego początku nie powinny dziwić. TAU, w swoim sezonowym debiucie, przegrało dość niespodziewanie z Akasvayu Girona. Koszykarze, chcąc zrewanżować się kibicom w jakiś sposób za tę porażkę, nie mogli trafić lepiej. Trafili bowiem na najlepszą hiszpańską drużynę poprzedniego sezonu.

Gracze Realu Madryt zaczęli mecz fatalnie. W przeciągu pierwszych trzech minut punkty potrafił zdobyć tylko Axel Hervelle. Co prawda Królewscy byli lepsi od przeciwnika w walkach na tablicach, częściej zbierali, ale cóż z tego, skoro gorzej było z celną dobitką. Ciepłe słowa można posłać tylko w stronę Louisa Bullocka i Lazarosa Papadopoulosa - strach pomyśleć, co by było, gdyby nie ich 14 punktów (po 7 „oczek" na głowę). TAU z kolei wychodziło niemal wszystko, zaczynając od podkoszowych penetracji, kończąc na rzutach z dystansu. I tu znów należy ponarzekać - Real Madryt zakończył pierwsze 10 minut z zerową skutecznością rzutów za trzy punkty (0/4), co przełożyło się na końcowy wynik, 25:16.

Trener TAU dał odetchnąć naszym obrońcom i ściągnął z boiska najlepszego strzelca zespołu, autora 12 punktów, Tiago Splittera, którego zastąpił Ivan Rakocević. Trochę nadziei w serca madridistas wlał Alex Mumbrú - MVP meczu z Pamesą przejął ciężar gry na swoje barki, starał się pociągnąć grę kolegów i pokazać, że można. Ofensywa Królewskich była jednak neutralizowana przez bardzo dobrą obronę Vitorian, przeciwko której nie mieli oni nic do powiedzenia. Zawodnicy (w tym przypadku) w niebieskich koszulkach podjęli więc decyzję o ostrzale tablicy przeciwnika zza obwodu. Niestety, swój dzień zza linii 6,25m mieli także zawodnicy TAU. Na trójkę Smitha i dwie trójki Tunçeriego odpowiedzieli oni dwoma trafieniami Rakocevicia, mistrza rzemiosła. Na cztery minut przed końcem kwarty, bardzo aktywny Charles Smith zaliczył odbiór piłki i popisał się wsadem, redukując straty do dziewięciu punktów (37:28). Później zaczął się koszmarny okres dla naszych koszykarzy - nie dość, że po raz kolejny zacięli w rzutach za trzy punkty, to na dodatek spudłowali sporo rzutów spod kosza. Po serii 12:1 dla TAU Cerámica, Real Madryt odzyskał siły i ruszył do odrabiania strat - z różnicy sięgającej 20 punktów, ostała się różnica punktów 15. Kolejną trójką wprawił nas w radość Tunçeri, dwa punkty z rzutów osobistych dorzucił niezastąpiony Bullock i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 54:36.

Niektórzy mogli uśmiechać się szyderczo i prorokować w myślach: „Czekajcie, Real Madryt pokaże wam w trzeciej kwarcie, kto tu rządzi!". Tradycyjnie już, rozmowa z trenerem wpłynęła budująco na zespół, który zaczął grać szybciej, składniej i przede wszystkim skuteczniej. Genialną obronę, specjalnie przygotowaną na madryckich koszykarzy przez Spahiję, sami zainteresowani omijali rzutami z dystansu, tym razem celnymi, a zgrana pod koszem para Hervelle - Papadopoulos kapitalnie spisywała się przy okazji zbiórek w ataku. Wydawało się, że zaczęła się w tym meczu nowa era, era graczy Joana Plazy, która uwidoczniła się po trzech trójkach pod rząd - dwóch Raúla Lópeza i jednej Bullocka. Strata wynosiła już tylko 11 punktów.

Jak na złość, w ostatnich dwóch minutach uaktywniła się trójka Teletović, Splitter oraz Rakocević i zaczęły się schody. Real Madryt nadal walczył, ale strata nadal zaczęła okazywać tendencję zwyżkową (71:57).

Powiększającą się różnicę przerwał Alex Mumbrú, ale nie pomogło to na wiele, gdyż swój dzień miał Tiago Splitter. Trójka Tunçeriego, trójka Bullocka i kolejne dwa punkty Amerykanina zdały się na niewiele, ponieważ zdołały zredukować straty do 12 punktów, a to nadal był dużo. Vitorianie cały czas kolekcjonowali punkty i nie pomagały już nawet szaleńcze akcje Louisa Bullocka i Sergio Llulla.

23 punkty - tyle dzieliło Los Merengues chociażby od remisu; tyle zabrakło, aby zaliczyć drugie zwycięstwo w sezonie Ligi ACB; tyle zabrakło, abyśmy mogli powiedzieć o dobrej serii naszych koszykarzy. Przewaga jest znaczna, lecz w stu procentach zasłużona. TAU Cerámica zagrała bardzo dobry mecz, ze świetnie przygotowaną na Królewskich obroną i lepszą od nich skutecznością w ataku. To wystarczyło, by zdominować spotkanie i pokonać Mistrza Ligi ACB.


93 - TAU Cerámica (25+29+17+22): Pablo Prigioni (7), Igor Rakocević (19), Pete Mickeal (7), Mirza Teletović (17), Tiago Splitter (24) - Sergi Vidal (6), Linton Johnson (3), Zoran Planinić (2), Will McDonald (8), Simas Jasaitis (-);
70 - Real Madryt (16+20+21+13): Raúl López (6), Louis Bullock (21), M. Pelekanos (-), Axel Hervelle (5), Lázaros Papadopoulos (7) - Charles Smith (7), Venson Hamilton (-), Kerem Tunceri (9), Blagota Sekulić (-), Alex Mumbrú (14), Sergi Llull (1).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!