Advertisement
Menu

Królewscy na fali! Real - Werder 2:1!

Królewscy na fali!

Fantastyczna passa Realu Madryt trwa! Królewscy - na inaugurację rozgrywek Ligi Mistrzów 2007/2008 - odnieśli cenne, domowe zwycięstwo nad niemieckim Werderem 2:1, porywając "przy okazji" pełne trybuny Santiago Bernabeu efektowną grą! Jak do tego doszło?

Jedenastu wspaniałych
Królewscy weszli na murawę pełni wiary w swe siły i umiejętności. Casillas, Ramos, Metzelder, Cannavaro, Marcelo, Gago, Guti, Higuain, Sneijder, Raul i van Nistelrooy, bo na taki skład zdecydował się Bernardo Schuster, celowali tylko w zwycięstwo. Merengues rozpoczęli ambitnie z wysokiego C. Ciężar rozgrywania akcji na swe barki wzięli boczni defensorzy, Sergio Ramos i Marcelo, którzy regularnie meldując się w obrębie widnokręgu niemieckiego bramkarza, nie pozwalali mu nawet na moment zamknąć oczu. Już 5. minuta mogła przynieść Królewskim bramkę po pomyłce Mertesackera, który tak pechowo - i równocześnie szczęśliwie - odgrywał do Wiese, że wbiegającemu z zaciekłością Raulowi zabrakło dosłownie centymetrów, aby uprzedzić golkipera. Nadeszła 11. minuta i ponowne natarcie Blancos - po akcji Gutiego i Ruuda futbolówka trafiła pod nogi Sneijdera, ale strzał holenderskiego pomocnika okazał się zbyt słaby i, co więcej, Wiese był na posterunku. Jednak tempo meczu stale rosło, i rosło, i rosło...

Szesnasta minuta
... aż eksplodowało w 16. minucie! Na lewej flance zjawił się Ruud van Nistelrooy, minął obrońcę, dośrodkował przed bramkę Werderu, skąd cudowny strzał głową oddał Raul, nie pozostawiając Wiesemu szans na skuteczną paradę! 1:0! Na Santiago Bernabeu zapanowała radość - brawa, ochy-achy i triumfalne pieśni, które... po minucie ucichły. Gracze Werderu błyskawicznie przenieśli grę pod lewą linię autową, stamtąd w pole karne Casillasa powędrowało precyzyjne dośrodkowanie, z którego skorzystał Sanogo, uprzedzając Metzeldera i z bliska pakując piłkę do siatki - 1:1. Zimny prysznic podziałał na Królewskich mobilizująco - gra stawała się coraz szybsza. Ciekawe zawody rozgrywał Gonzalo Higuain, który doskonale wkomponował się w strategię Schustera, obsługując kolegów podaniami pod bramkę i równocześnie swą techniką bawiąc się przeciwnikami, co... mogło się zemścić - w 23. minucie przed utratą i tak niekorzystnego remisu po uderzeniu Vranjesa z kilkunastu metrów drużynę Blancos uratowała fenomenalna robinsonada Casillasa. Gola szukał też Diego, ale talent brazylijskiej perły tego wieczora zawodził. Powoli inicjatywę przejmowali gospodarze ze stolicy Hiszpanii, a ich przewaga stawała się coraz widoczniejsza. Między 28. a 38. minutą trzykrotnie - po podaniach Higuaina i Raula - niezwykle bliski osiągnięcia prowadzenia dla Blancos był Ruud, ale po strzałach holenderskiego supersnajpera futbolówka cudem lądowała minimalnie poza bramką albo na nogach defensywy z Niemiec. Wcześniej, bo w 36. minucie, spudłował aktywny Higuain. Kanonadę Blancos gracze Werderu przerwali w 42. minucie, kiedy potężną bombę w kierunku Casillasa posłał Jensen, ale na szczęście o formę naszego portero martwić się nie musimy. Jeszcze przed przerwą Raul błysnął swą techniką, nietuzinkowo zwodząc przeciwnika, zaś po chwili niewiele brakowało, a sięgnąłby dośrodkowania Sneijdera i wpakował piłkę do siatki. Jednak tak się nie stało i do szatni gracze obu zespołów schodzili remisując.

Ciepło, ciepło, cieplej...
Królewscy powrócili na murawę z nową siłą, ambicją i pasją. Rozpoczął się megaostrzał obu bramek. Najciekawsze uderzenie - w 48. minucie Higuaina z woleja sprawiło niemałe problemy interweniującemu Wiesemu. Wreszcie obudzili się Królewscy pomocnicy - najpierw Sneijder szukał Raula, po chwili Guti - Ruuda, ale spalone albo minimalny brak precyzji powodowały, że fani na Bernabeu z coraz większą niecierpliwością oczekiwali bramki. Szczęścia zabrakło też w 68. minucie, kiedy po fachowym podaniu Sneijdera, oko w oko z Wiese stanął Raul. Jak za dawnych lat, kapitan Królewskich zdecydował się na delikatną podcinkę nad niemieckim bramkarzem, ale ten nie dał się zaskoczyć i chwycił mającą go przelobować piłkę. Real wciąż był w natarciu, adresując większość podań do van Nistelrooya. RvN dwukrotnie - 70. i 73. minucie zmarnował piękne okazje - raz nie potrafił zdecydować się na strzał i stracił futbolówkę na rzecz Pasanena, zaś po chwili po uderzeniu z ostrzega kąta fantastycznie interweniował golkiper gości. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze (znowu to napisałem ;) - w 74. minucie otoczony defensorami Werderu Raul momentalnie dostrzegł Ruuda, który posłał płaski strzał poza zasięgiem bezradnego Wiese. 2:1! Szał radości na Bernabeu! Konfrontacja nadal nie zwalniała tempa, ale to Werder poderwał się do ofensywy. Bombami z dystansu stracha napędzał Almeida i, gdyby w bramce Realu Madryt nie stał Casillas, pewnie Portugalczyk osiągnąłby cel. Nadeszła 83. minuta i to, na co wszyscy czekaliśmy - debiut Robbena w Królewskich barwach. Przy owacji trybun Arjen pozwolił odpocząć zasłużonemu Raulowi. Zanim sędzia użył gwizdka po raz ostatni, Królewscy mogli strzelić trzeciego gola, ale najpierw nikt nie wsparł Drenthego i nie zamknął akcji młodego Holendra, zaś po chwili w kontrataku 2 vs 1 Sneijder za mocno podał do Robinho.

Na fali!
Podsumowując, gracze Realu Madryt odnieśli znaczący sukces, ogrywając teoretycznie najsilniejszego grupowego przeciwnika. Ogromny wkład ma w tym Raul, który poza tym, że biegał i klaskał (pozdrowienia dla krytyków ;), otworzył rezultat meczu, strzelając 57. bramkę w LM po podaniu Ruuda, zaś w 74. minucie odwdzięczył mu się asystą. Na porcję braw zasłużył też Guti, który panował w centrum. Niestety, nie można powiedzieć, że Królewscy grę opanowali do perfekcji - wciąż zawodzi Fernando Gago, który mimo przechwytów, notował też głupie straty, błądził też Wesley Sneijder, choć akurat Holendrowi słabszy dzień możemy przebaczyć. Fatalną skuteczność musi poprawić natomiast Ruud. My, fani, obserwowaliśmy dziś naprawdę zacięte zawody, ciesząc swe oczy imponującą grą i tempem meczu. Na koniec podsumowania 300. starcia Realu Madryt w rozgrywkach Ligi Mistrzów pozostaje pożegnać się Królewskim pozdrowieniem - iHala Madrid!

Bramki:
1:0 Raúl 16'
1:1 Sanogo 17'
2:1 van Nistelrooy 74'

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!