Advertisement
Menu
/ realmadrid.com / marca.com / Wikipedia / inne

Przed meczem z Almeríą

Sobota, godzina 20:00, Estadio Santiago Bernabéu

Któryś sezon musi być pierwszy. Dla Realu Madryt był to oczywiście ten zaczęty w 1928 - pierwszy w pierwszej lidze i w ogóle pierwszy ligowy sezon w historii. Unión Deportiva Almería tymczasem pierwszy mecz w Primera División rozegrała... 26 sierpnia 2007 roku. Tak, proszę państwa, mamy do czynienia z absolutnym beniaminkiem.

Szczęście nowicjusza?

Sam fakt, że młody, niespełna 36-letni Unai Emery zdołał wprowadzić Almeríę do pierwszej ligi, należy uznać za niespodziankę i wielki sukces, tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę, że klub z Estadio de los Juegos Mediterráneos - Stadionu Igrzysk Śródziemnomorskich - istnieje od zaledwie osiemnastu lat, a jego obecna struktura jest o dalszych dwanaście lat młodsza - bo właśnie w 2001 roku Almería CF i Club Polideportivo Almería połączyły się w jedną drużynę pod nazwą Unión Deportiva.

Nowa drużyna radziła sobie na ogół nieźle i w zeszłym sezonie, wygrawszy 24 mecze, zakończyła drugoligowe zmagania na drugim miejscu, zapewniając sobie tym samym awans. Klub z dwustutysięcznego miasta Almería, stolicy prowincji o tej samej nazwie, był oczywiście - jak każdy beniaminek, zwłaszcza tak niedoświadczony - skazywany na pożarcie bez popicia, ale tamtejsi włodarze zakasali rękawy i zabrali się za przebudowywanie drużyny tak, by poradziła sobie na pierwszoligowym froncie. Odeszło łącznie czternastu piłkarzy, część sprzedano, innym, jak słynnemu holenderskiemu golkiperowi Sanderowi Westerveldowi, skończył się kontrakt. Na ich miejsce sprowadzono nową czternastkę, a wśród nich znaleźli się: 32-letni prawy obrońca Aitor López Rekarte z Realu Sociedad, 24-letni reprezentant Paragwaju Julio dos Santos z Bayernu czy najbardziej nas chyba interesujący 22-letni napastnik Alvaro Negredo z Realu Madryt Castilla oraz starszy o trzy lata portero David Cobeńo co prawda wypożyczony z Sevilli, lecz wychowanek Los Blancos. Kibicom w Polsce ciekawa może się też wydać obecność w składzie Kalu Uche - tego samego, który niegdyś tak udanie prezentował się w barwach Wisły Kraków - Nigeryjczyk trafił do Almeríi, wówczas jeszcze nie marzącej chyba o Primera División, w 2005 roku i od tego czasu rozegrał łącznie 54 mecze ligowe.

Zmiany w składzie okazały się trafne - absolutny debiut Almeríi okazał się absolutną sensacją, gdyż grając na słynnym stadionie Riazor, podopieczni Unaia Emery'ego pokonali tamtejsze Deportivo aż 3:0 po golach Negredo (19. minuta), Soriano (34.) i Crusata (50.). I choć następny mecz poszedł już gorzej - 1:2 z Valencią przed własną publicznością, gol Ortiza w 62. minucie - skromny beniaminek potwierdził, że tanio skóry nie sprzeda.

Madridisto, wróć

Wspomniany już Negredo nie będzie mógł zagrać ani na Estadio Santiago Bernabéu, ani w rewanżu w Almeríi ze względu na klauzule zawarte w umowie transferowej, lecz i tak w sobotnim meczu możemy zobaczyć całkiem pokaźną grupkę byłych piłkarzy Madrytu. Pierwszy to oczywiście Cobeńo, który jak na razie ma pewne miejsce w bramce. Niemal na pewno zagra też Miguel Angel García występujący jako Corona, 26-letni były pomocnik nie tylko Realu Madryt, ale też Realu Saragossa, który w stosowanej przez baskijskiego szkoleniowca taktyce z trzema pomocnikami zajmuje miejsce po lewej stronie formacji. W podstawowym składzie nie wybiegną za to prawdopodobnie obrońca Rubén Pulido i pomocnik José Luis Cabrera.

Linię obrony stworzą - według przypuszczeń dziennikarzy "Marki" - Mané, Acasiete, Carlos García i Bruno; niewątpliwie to właśnie w tej formacji szczególnie brakuje choćby nawet przeciętnych nazwisk, dla przeciętnego kibica wszyscy ci gracze są zupełnie anonimowi, a nawet niejeden ekspert miałby problemy ze szczegółowym ich scharakteryzowaniem.

Nieco lepiej wygląda sytuacja w linii pomocy, gdzie zawodnicy nawet jeśli nie są bardziej znani, to z pewnością są bardziej doświadczeni - tak Corona, jak i Soriano grali bowiem w Saragossie (ten drugi zaliczył 43 mecze ligowe w ciągu dwóch lat), zaś Juanito w ostatnich trzech sezonach był podstawowym graczem kolejno Málagi, Alavés i Realu Sociedad.

Atak z kolei to doskonale znany nam, ale dla Hiszpanów jednak anonimowy Kalu Uche (lepiej kojarzony w Iberii jest jego brat, Ikechukwu, obecnie w Getafe), który na środku ataku ma zastąpić Negredo, a także - po bokach - Crusat i Ortiz. Ten ostatni, urodzony trzydzieści lat temu właśnie w Almeríi, jest co prawda wychowankiem lokalnego klubiku CD Roquetas, ale stamtąd trafił właśnie do naszego sobotniego rywala, a było to w roku 1997, jeszcze w czasach, kiedy był to de facto zupełnie inny klub. Ortiz próbował sił we Włoszech, w Ravennie, ale poszło mu co najwyżej kiepsko i w 2000 roku wrócił do domu - od tego czasu pozostaje wierny czerwono-białym barwom andaluzyjskiego klubu, dla którego w rozgrywkach ligowych zagrał już - na różnych szczeblach - 158 meczów. Nie trzeba chyba dodawać, że dla swojej drużyny jest mniej więcej tym, kim Raúl dla nas. Nawet jeśli zawiodą go umiejętności, nawet jeśli obrońcy wyłączą go z gry, będzie w stanie zmoblizować kolegów do walki.

Co w naszej trawi piszczy?

Jeśli nie niespodzianką, to smutną wiadomością jest niepowołanie do składu na ten mecz Arjena Robbena, który najwyraźniej nie jest jeszcze gotów do gry. Tym bardziej szkoda, że w meczu ze względnie łatwym rywalem łatwiej byłoby mu wejść w rytm gry. Nie należy się więc spodziewać zmian w porównaniu z jakże udanym spotkaniem z Villarrealem, chociaż dziennikarze sugerują, że zgodnie z publicznie przedstawianymi przez Bernda Schustera deklaracjami to Gabriel Heinze, nie zaś Royston Drenthe, zajmie miejsce na lewej obronie, co znaczy, że blok obronny wyglądać będzie następująco: Ramos, Cannavaro, Metzelder, Heinze, oczywiście z Casillasem między słupkami.

Swoją drogą, smuci brak Torresa nie tylko w składzie, ale w ogóle w kadrze na mecz - nie wiadomo, czy młody i przecież bardzo obiecujący defensor nagle zgubił formę, jest za słaby, by konkurować, z takimi zawodnikami jak Drenthe, Heinze i Ramos, czy też Schuster nie poznał się na jego talencie. Czas pokaże, ale obyśmy nie żałowali, jeśli okaże się, że Miguel odejdzie do innego klubu.

Pomoc? Tradycjnie, z wielofukcyjnym Sneijderem w środku jako jej kluczowym elementem. Wspierać go będą Mahamadou Diarra, Guti i Robinho, a z przodu miejsca zajmą Raúl i Ruud van Nistelrooy.

W zależności od przebiegu spotkania na boisku mogą się pojawić Júlio Baptista, Gonzalo Higuaín lub Javier Saviola - w wypadku bardzo niekorzystnego obrotu zdarzeń można sobie nawet wyobrazić wersję z całą trójką: Saviola w ataku, Higuaín na skrzydle, zaś Baptista na środku pomocy. Z drugiej jednak strony można oczekiwać pojawienia się na murawie Fernando Gago. Znów, czas pokaże. Ale o przewagę personalną możemy być spokojni.

Strach ma wielkie oczy

Unai Emery, jak sam przyznał, "zabronił swoim zawodnikom się bać". I faktycznie, nie mają się czego bać, nie mają się nawet czym stresować, bo nawet jeśli Królewscy drugi raz z rządu zaliczą manitę, to i tak dla beniaminka, zwłaszcza tego, będzie to zdarzenie co najwyżej bardzo przykre, ale nie haniebne. A nie mając nic do stracenia, ma się wszystko do zyskania - strzelenie gola w Madrycie świetnie podziała na już i tak wysoką motywację w obozie Almeríi, a jeśli jeszcze jakimś cudem uda się wywieźć choćby punkcik, euforii nie będzie granic.

Na to właśnie trzeba będzie uważać i dlatego tak ważne stanie się zdominowanie rywala już w pierwszych minutach. Im dłużej Cobeńo nie puści gola, im dłużej nie będzie nam się udawało przeprowadzić skutecznej akcji ofensywnej, tym lepiej grać będzie Almería, tym bardziej uwierzą we własne siły, ale na rozprężenie nie będzie co liczyć, chyba że podopieczni pana Emery'ego są głupcami. Niemniej jednak, nam też nie wolno się bać, tym bardziej, że nie musimy. Jak na razie drużyna Bernda Schustera funkcjonuje poprawnie i chociaż ciężko po dwóch meczach, do tego rozegranych tak dawno i tak różnych w przebiegu, wydawać sądy, wydaje się, że cały czas mamy w Madrycie drużynę godną mistrzostwa i zdolną do jego zdobycia, pomijając już Champions League. Jesteśmy lepsi od naszego rywala, to nie ulega wątpliwości. Pozostaje to udowodnić.

Przewidywane składy:
Real Madryt:
Casillas - Ramos, Cannavaro, Metzelder, Heinze - Diarra, Guti, Sneijder, Robinho - Raúl, van Nistelrooy
UD Almería: Cobeńo - Mané, Acasiete, Carlos García, Bruno - Corona, Soriano, Juanito - Crusat, Uche, Ortiz
Sędzia:
Sędziował będzie pan Alfonso Alvarez Izquierdo, urodzony w 1972 roku w Barcelonie debiutant na szczeblu Primera División. Prowadził jak dotąd tylko mecz Murcia - Saragossa zakończony zwycięstwem gospodarzy 2:1. Pokazał w nim cztery żółte kartki, z czego trzy graczom gości.

W trakcie meczu tradycyjnie zapraszamy na relację live oraz na kanał irc #realmadrid w sieci Polnet. Przypominamy również o naszej relacji WAP - wap.realmadrid.pl

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!