Advertisement
Menu
/ własne

Trafiony - zatopiony! Villarreal - Real Madryt 0:5!

Villarreal CF - Real Madryt 0:5

Cóż za noc! Pod batutą Bernda Schustera gracze Realu Madryt mieli zachwycać skutecznością i efektowną grą, mieli czarować wrogów i sprawić, że zespół odzyska dawny, niemal zapomniany blask, mieli ciągle triumfować... Obiecanki-cacanki? Wcale nie! Meczem przeciwko Villarreal Królewscy dowiedli, że tę drużynę stać na zwycięstwo w La Liga, a nokaut 5:0 przemawia sam za siebie! A zaczęło się tak: dawno, dawno temu...

Wsiadamy na pokład
Jedenastka, która zameldowała się na murawie El Madrigal nieco różniła się od tej, która rozpoczęła konfrontację z Atletico. Formację ofensywną stworzyli Raul i van Nistelrooy, w pomocy Bernardo ustawił Diarrę, Gutiego, Sneijdera i Robinho, w defensywie postawił na Sergio Ramosa, Metzeldera, Cannavaro i Drenthego, zaś w bramce - na Casillasa. Jedenastu wybrańców miało sprawić, że Żółta Lódź Podwodna sięgnie poziomu Titanica. Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć tragicznie zmarłego Antonio Puerty, a gracze obu zespołów wbiegli na murawę w koszulkach z fotografią obrońcy Sevilli i napisem "Siempre con nosotros" - "Zawsze z nami". Po chwili fantastyczne widowisko się rozpoczęło.

Opuszczamy port
Co trzeba stwierdzić, nie rozpoczęło się zbyt ciekawie. Królewscy starali się przejąć inicjatywę, ale pierwsze minuty należały do gospodarzy. Już w chwilę po gwizdku arbitra na mocny strzał z dystanstu zdecydował się Robert Pires, a Iker z ledwością sparował uderzenie na korner. Szanse na zdobycie bramek mieli też Tomasson i Rossi, ale nie potrafili z nich skorzystać. Przez prawie kwadrans gra rozgrywała się niemal tylko na połowie Blancos, ale z czasem drużyna Realu Madryt zaczęła się rozkręcać. Aktywnością zachwycał Raul, który w 14. minucie starał się omamić sędziego, aby ten uznał faul gospodarzy i wskazał na "wapno", zaś minutę później niewiele brakowało, a dosięgnąłby wstrzelonej przez Snaijdera futbolówki. Gola strzałem z dziesięciu metrów szukał też Robinho, niestety nieskutecznie. Real bezsprzecznie dominował, co... mogło przynieść bramkę Villarreal, kiedy po dośrodkowaniu Senny wbiegający Fuentes minimalnie minął się z piłką. Królewscy natychmiast się ocknęli - w 22. minucie po podaniu Gutiego przed szansą sam na sam stanął Raul i tylko fantastyczna interwencja Viery uratowała gospodarzy od utraty bramki. Prawą flanką szarpał Sergio Ramos, lewą Robinho, ale wciąż czekaliśmy na prowadzenie. A to czekanie ponownie niemal się zemściło - tym razem w defensywie na oklaski zasłużył Cannavaro, który podręcznikowo przerwał natarcie Villarreal. Chwilę później blokujący Metzelder dopuścił się zagrania ręką, na szczęście szkła kontaktowe arbitra akurat musiały zaparować... Wtedy nastąpiło to, czego oczekiwaliśmy - w 39. minucie meczu genialne podanie w kierunku Raula z głębi posłał Wesley Sneijder, nasz kapitan ubiegł Vierę i z bliska wepchnął futbolówkę do bramki Villarreal. 0:1!. Jakoby w reakcji na stratę gole Submarinos Amarillos przeprowadzili dynamiczny kontratak, perfekcyjnie przerwany przez Metzeldera. Oko za oko, ząb za ząb - z prędkością światła lewą flanką przemknął Robinho, ale centrę brazylijskiego diamentu wzdłuż bramki cudem przeciął Fuentes. Spektakularne widowisko trwało - w 45. minucie po minięciu Drenthego, szarżujący Cazorla dostrzegł pięknie ustawionego Rossiego, ale strzał napastnika rodem z Italii także trafił wprost do rąk Casillasa. Chwilę potem sędzia odgwizdał koniec tej odsłony meczu, a gracze obu zespołów wreszcie udali się na zasłużony relaks.

Abordaż!
Druga połowa rozpoczęła się od piekielnie mocnego uderzenia gospodarzy - strzałem z dwudziestu metrów Ikera starał się zaskoczyć Tomasson i tylko cudowna maestria naszego golkipera uchroniła Blancos od remisu. Jednak potem Królewscy rozpoczęli megakanonadę - w 48. minucie do rzutu wolnego z osiemnastu metrów podszedł Sneijder, fantastycznie zakręcił futbolówkę, ta odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. 0:2! Dwubramkowa przewaga powinna sprawić, że Królewscy nieco uspokoją grę, ale tego wieczora El Madrigal rządziło się własnymi prawami. Minutę po bramce Sneijdera prowadziliśmy 0:3, a akcję zespołu po asyście Ramosa z chirurgicznym spokojem sfinalizował Ruud van Nistelrooy! Białe szaleństwo wciąż trwało, a Królewscy wciąż podążali z falą. Konfrontacja przenosiła się co chwilę pod bramkę Viery - Raul i RvN od czasu do czasu starali się zaskoczyć bramkarza gospodarzy kombinacją w duecie. Strzelał też Robinho, ale któryś z obrońców Villarreal był na posterunku. Nadeszła 70. minuta i następna, niebiańska akcja gości - Sneijder fenomenalnie puścił Drenthego, ten przebiegł kilkanaście metrów, odegrał do Ruuda, któremu... po prostu zabrakło szczęścia. Jednak, co się odwlecze, to nie uciecze - w 73. minucie meczu po asyście Gutiego z czternastego metra nie spudłował Sneijder i prowadziliśmy 0:4! Genialny występ holenderskiego rozgrywającego! Kiedy w 78. minucie zmieniał go Baptista ręce same składały się do oklasków. Real Madryt nie rezygnował, a w 80. minucie ustalił werdykt, kiedy to równie wspaniały Guti precyzyjnym strzałem w lewy róg nie pozostawił bramkarzowi szans - 0:5! Aby osłodzić fanom na El Madrigal gorzki smak porażki, honorowego trafienia poszukał Senna, ale atomowe uderzenie reprezentanta Hiszpanii powędrowało wprost... na poprzeczkę. Mało brakowało, a w 90. minucie mielibyśmy 0:6, ale po demonstracji geniuszu Robinho, który minął tercet przeciwników, przestrzelił Drenthe. Po chwili arbiter użył gwizdka po raz ostatni.

Galeon z królewską banderą
Naprawdę ciężko opisać formę Realu Madryt w meczu przeciwko Villarreal. Fenomenalna? Cudowna? Joga Bonito? Wszystko pasuje! Analizując grę Blancos, dawno nie mieliśmy szansy doświadczyć tak radosnego futbolu. Soczyste strzały, kontruktywne akcje i bezradność przeciwnika - Królewscy powoli przyzwyczajają nas do czegoś, co cieszy oczy. Dziś słabe ogniwa załogi Schustera nie istniały. Nowym idolem fanów ze stolicy Hiszpanii z pewnością stał się Wesley Sneijder, który - o ile nie straci formy - ma szansę zaliczyć genialny sezon. Co nam pozostaje? Pożegnać się królewskim pozdrowieniem: iHala Madrid!

Składy
Villarreal CF: Viera - Javi Venta, Cygan, Fuentes, Capdevilla - Josico (Matías Fernández 55’), Marcos Senna, Pires (Cani 67’), Cazorla - Rossi (Guille Franco 55'), Tomasson
Real Madryt: Casillas - Sergio Ramos, Metzelder, Cannavaro, Drenthe - Robinho, Guti, Diarra (Gago 77’), Sneijder (Baptista 77’) - Raúl (Heinze 57’), van Nistelrooy

Gole:
0:1 Raúl 38'
0:2 Sneijder 47'
0:3 van Nistelrooy 49'
0:4 Sneijder 72'
0:5 Guti 79'

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!