Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Calderon: Capello był jak niesmaczne, ale konieczne lekarstwo

Wywiad z prezesem Królewskich

Prezydent Realu Madryt ma bardzo zajęty tradycyjny czas wakacji. Jeszcze niedawno był w Stanach Zjednoczonych, następnie znalazł się w Argentynie. Jest niesamowicie zaabsorbowany swoją odpowiedzialną i prestiżową funkcją. To jego życie, jego codzienność a zarazem motor napędowy działalności. O tym właśnie rozmawia z Ramonem Calderonem, dziennikarz gazety "La Razon", Jua Redondo. Zapraszamy do przeczytania tego bardzo obszernego wywiadu na każdy temat z Prezydentem Realu Madryt.

Trzy tytuły w ciągu jednego sezonu. To zasługa Capello, Plazy czy Calderona?
Zawsze byłem szczęściarzem w życiu. Powiedziałem zawodnikom, że w zeszłym sezonie zużyłem cały arsenał tego szczęścia. A mówiąc poważnie, zespół piłkarski zachował się wspaniale. Wygrywali, bo mieli jaja, bo mieli odwagę, bo wzajemnie się szanowali. Musimy to docenić. Ważniejsze od szczęścia były ich ciężka praca i poświęcenie.

Kolarze uczestniczący w Tour de France mówią, że udział w tym wyścigu powoduje szybsze starzenie się. Czy podobnie jest z prezydenturą w Realu?
Były ciężkie czasy i każdy miałby problem z pokonaniem ich, to prawda. Wiedziałem, że czekają mnie takie sytuacje. I dobre i złe. Co sześć miesięcy poddaję się gruntownym badaniom i jak na razie wszystko jest w porządku. Czuję się lepiej niż wyglądam.

A da się bez wspomagania medycznego?
Cóż, raz wziąłem coś na uspokojenie, przed meczem z Mallorcą, gdyż huśtawka nastrojów była ogromna.

Dobrze Pan sypia?
Bardzo dobrze, sześć godzin na dobę.

Podczas kampanii wyborczej, mówił Pan o całkowitym poświęceniu sprawom Realu Madryt
I to jest to, co robię. Po trzydziestu latach pracy postanowiłem odejść na emeryturę, mam bardzo stabilną sytuację finansową i nie potrzebuję nowych trudności w życiu. Oczywiście oprócz przewodzeniu Realowi Madryt.

Zamknął Pan firmę prawniczą?
Moja córka teraz tam pracuje, ja dałem sobie spokój, nie mam aspiracji do bycia multimilionerem. Ponadto moja żona prowadzi udane przedsięwzięcie biznesowe i zawsze mi pomaga.

Prezydent Realu Madryt to zarazem oddany, wierny mąż?
Tak, tak właśnie jest.

Co daje Panu ta funkcja w klubie?
Satysfakcja, duma i honor z powodu prowadzenia najważniejszej klubowej organizacji sportowej na świecie.

Przez cztery lata, czy dłużej?
Poczekajmy do zakończenia tej kadencji. Nadchodzący sezon zapowiada się wyjątkowo. Już dwudziestu zawodników opuściło zespół, odkąd zostałem Prezydentem a potrzeba zmian w zespole była duża. Obecnie mamy dwudziestu reprezentantów kraju, jedenastu Hiszpanów, dziewięciu juniorów a średnia wieku wynosi 24 lata. To kamień milowy w polityce Realu Madryt.

Rozmawia Pan z Berndem Schusterem?
Dzwoni do mnie codziennie, nie jest może bardzo wylewną osobą, ale wiem, że jest szczęśliwy.

Czy ma Pan wpływ na piłkarzy?
Rozmawiałem ostatnio z Raulem, mówił mi, że bardzo podoba mu się pomysł wspólnego dzielenia pokojów przez zawodników na zgrupowaniach i wyjazdach. Przekazałem mu, że musi być symbolem. A Schuster, który rozumie atmosferę w hiszpańskim klubie jak mało kto, podkreślił, jak bardzo ważne jest, by zespołowi liderowali Hiszpanie - wtedy klub odnosi sukcesy. Chciałbym, aby zawodnicy Realu odzyskali markę, jaką w ostatnich latach stracili.

Zapytam raz jeszcze, z czego Pan się utrzymuje?
Każdy profesjonalista, który pracował 30 lat może odejść wcześniej na emeryturę. Nie wyszło mi to na złe.

Odejść dla Realu Madryt?
Moje dzieci radzą sobie bardzo dobrze. Mój ojciec, którego bardzo kochałem, nie zostawił mi nic. Sam musiałem stanąć na nogi i moje dzieci także to potrafią a jest jeszcze biznes mojej żony. Dlatego mogę pozwolić sobie na wcześniejszą emeryturę. Przynajmniej na jakiś czas. Mam kilka inwestycji oraz kilka innych drobnych przedsięwzięć w jakiś sposób związanych z tym, co przez 24 godziny robię dla Realu Madryt.

Zdaje Pan sobie sprawę, że za podobne rzeczy grożą procesy?
Tak, jestem tego świadom. Moi wrogowie mogą przeprowadzać dochodzenia. Nie mam jednak nic do ukrycia. Pracowałem jako prawnik i dzięki temu dorobiłem się wspaniałego domu i biura przy ulicy Serrano.

Sprawuje Pan urząd od trzynastu miesięcy. Jest Pan bliżej zwykłych socios czy członków zarządu?
Zdecydowanie bliżej socios. Absolutnie bez narażania prestiżu mojej pozycji. Staram się robić, co najlepsze ze wszystkich sił chociaż wiem, że popełniłem wiele błędów.

Może Pan je wymienić?
Byłem zbyt miły i uczynny dla mediów, nigdy nie uciekałem przed mikrofonami i kamerami. A Prezydent takiego klubu jak Real Madryt nie powinien zbyt często się wypowiadać na zbyt wiele tematów.

Ma Pan na myśli incydent na uniwersytecie?
W obecności mediów nigdy nie powiedziałbym tego, co tam. Nagranie mojej wypowiedzi było nikczemnym zagraniem.

Osoby zgromadzone w audytorium były bardzo zainteresowane
Zawsze okazywałem szacunek zawodnikom a to, co powiedziałem wtedy, wyrwane z kontekstu, nie jest już znaczące. Opublikowane jako wypowiedzi Prezydenta Realu Madryt mogły być wzięte jako kłopotliwe, ale nie obraźliwe.

I wyjaśnił Pan wszystko zawodnikom. Odebrali to jak dorośli mężczyźni, czy jak dzieci?
Jak mężczyźni. Każdy zachował spokój, docenił to, że wybrałem się do nich, by złożyć wytłumaczenia. Wszystko dobrze się skończyło. Pokora jest bardzo ważną cechą dla istoty ludzkiej. Osoba posiadająca władzę musi być szczodra i pokorna. Inaczej stanie się arogancką i wyniosłą.

Czuje się Pan potężnym człowiekiem?
Wiem, że ludzie różnie mnie postrzegają. Akceptuję fakt utraty sfery prywatnej. Prezydentura Realu Madryt przyciąga wiele zainteresowania i uwagi. Jednak nie czuję się jakoś specjalnie potężnie. Nie przynależę do grupy trzymającej władzę.

Czy, jako Prezydent Realu Madryt otrzymywał Pan propozycje biznesowe?
Tak. Grupa obcokrajowców potrzebowała pomocy biznesowej jakieś dwadzieścia dni temu. Skontaktowałem ich z CEOE - Hiszpańską Konfederacją Organizacji Biznesowych. To wszystko. Ja nie jestem na tym stanowisku po to, by angażować się w biznes. To nie jest moim celem.

Czy na prowadzenie Realu Madryt poświęca Pan swe prywatne pieniądze?
Nie. Po prostu przestałem zarabiać w swojej profesji. Ale to inna sprawa.

Czy Ronaldo był odpowiedzialny za psucie atmosfery w szatni zespołu?
Ronaldo przestał do nas pasować i jego czas w Madrycie dobiegł końca. I to wyszło nam na dobre. Teraz atmosfera jest świetna. Zawodnicy posiadają umiejętności, ambicję i pasję zwyciężania, jakiej potrzebujemy. To mieszanka idealna. Dlatego niemożliwym jest, byśmy zboczyli na złą drogę.

Dlaczego nie sprzedaliście go latem?
Spotkałem się w tej sprawie z reprezentującym AC Milan Gallianim, jednak Fabio Capello stwierdził, że sam van Nistelrooy to zdecydowanie za mało opcji w ataku.

Jak Capello udało się wyjść na prostą?
Chodziło nie tylko o dyscyplinę. On wzbudził pasję zwycięstwa w każdym piłkarzu. Sprawił, że każdy piłkarz czuł się ważny.

Florentino Perez mówił, że zatrudniał 125 tysięcy osób w swoim życiu ale to właśnie tych dwudziestu dwóch z Realu Madryt walczyło najbardziej
Piłkarze to młodzi ludzie, pełni życia. Muszą także mieć możliwość zabawy. To dla nich dobre i zdrowe. Muszą jednak wiedzieć, co wolno i kiedy wolno. To są zawodowcy i zdają sobie z tego sprawę. Mamy skład złożony ze wspaniałych profesjonalistów.

I nie ma mowy o ślubach w Paryżu
To było bardzo nieodpowiedzialne zachowanie i każdy o tym wiedział. Ja jestem osobą elastyczną. Z ludźmi trzeba rozmawiać a nie nakładać na nich różne ograniczenia. Miałem już różne doświadczenia z piłkarzami.

Nie podpisał Pan kontraktów z trzema obiecanymi zawodnikami - Kaką, Robbenem i Fabregasem. Jest jeszcze szansa?
Jest szansa, że wszyscy zagrają tutaj razem pod koniec trzeciego roku mojej prezydentury.

Zastanówmy się: Robben w tym tygodniu, Cesc w przyszłym roku a Kaka za dwa lata?
Tak, tak myślę, ale nie chciałbym stwarzać fałszywych oczekiwań.

Czego oczekuje Pan od Bernda Schustera?
Zna ten klub i mentalność zawodników. Jego plany gry są bardzo sensowne. Jego charakter i rozsądek wspaniale pasują do tego zespołu, teraz to wszystko musi wcielić w życie. Z nim będziemy wygrywać. Aby zrozumieć wielkość tego zespołu, trzeba wrócić do czasu, gdy zrezygnował Prezydent Florentino Perez. Odszedł, chociaż nie chciał. Odszedł, ponieważ zobaczył katastrofę i absolutny chaos. A zespól skończył sezon na drugim miejscu. Teraz mamy zawodników, którzy dysponują talentem pozwalającym im na wygrywanie nawet bez pomocy kogokolwiek. Kibice będą mieć sporo powodów do zadowolenia. Wygramy wiele spotkań. Nie wiem jak będzie z tytułami, powinny jednak przyjść jako naturalna kolej rzeczy z powodu zwycięskich składników, jakimi dysponujemy.

Przypuszczał Pan, że Real będzie grał tak słabo za kadencji trenera Capello?
On ma taką filozofię gry. A ten klub pragnie świetności w każdym względzie. Dlatego dokonujemy teraz drugiego kroku. Pierwszy, czyli zdobycie tytułu już zrobiliśmy i potrzebujemy czegoś innego. Kibice oczekują pięknej gry a zespoły, jakie wyjdą przeciwko Realowi Madryt mają zmierzyć się z prawdziwym atakiem kawalerii. To Madryt, jaki czeka na odkrycie.

Czy zwolnienie trenera, który wygrał upragniony tytuł, nie było trochę bezczelnym i zuchwałym zagraniem z Pańskiej strony?
Tak, słyszałem to już od osób, które chciały, by Capello został. Twierdziły, że on mnie chronił, to na niego spadały ciosy. Ale ja nie potrzebuję ochrony. Chcę dla tego klubu najlepiej i to wszystko. Broniłem Capello, gdy gremialnie domagano się jego dymisji w lutym. Natomiast pod koniec sezonu spojrzeliśmy jeszcze raz na całokształt jego pracy i byliśmy pewni jednego - nadal będziemy grać tak samo. Kibice mieli za złe trenerowi taką taktykę nawet w ostatni meczu. Patrzyli, jak Diarra i Emerson grają razem w środku pola i krzyczęli "Guti, Guti!". Nie chciałbym dolewać teraz oliwy do ognia, ponieważ jestem bardzo wdzięczny Capello, podobnie jak kibice, bo zdobył tytuł mistrzowski.

A on powinien być wdzięczny Realowi Madryt za rekompensatę, jaką otrzymał.
Cóż, pamiętam, że było kilka gwizdów, gdy wyczytano jego nazwisko podczas mistrzowskiej celebracji, ale zostały natychmiast zagłuszone przez radość ludzi z powodu zdobycia pierwszego tytułu po czterech latach. Styl gry Capello to jednak nie jest to, czego kibice oczekują przez dwa lata z rzędu. W tym sezonie to akceptowali, to było lekarstwo na zły stan zdrowia, jakie koniecznie trzeba było przyjąć, pomimo, że smakowało fatalnie. Lekarstwo zadziałało, rana zagoiła się. Nie lubiliśmy go, ale uleczyło nas, zdobyliśmy tytuł. Teraz jesteśmy zdrowi i gotowi, by przywrócić piękną piłkę na Santiago Bernabeu.

Jaka Była Pana reakcja na wiadomość o cenie za Pepe - 30 milionów euro
To był wybór, albo Chivu albo Pepe. Szczęśliwie wybraliśmy Pepe i ze względu na umiejętności i dlatego, że nikt nie wiedział o naszych pertraktacjach. Gdyby ktoś się dowiedział, zapłacilibyśmy jeszcze więcej. Każdy, Mijatović, Portugal, Baldini, nawet trener Scuster, mówili, że on jest najlepszy. To świetny zawodnik z wybuchowym talentem, szybki jak nikt inny. Każdemu zawróci w głowie. Jeszcze okaże się tanim wzmocnieniem.

Czy Real to obecnie jeden z najbogatszych i najzdrowszych finansowo klubów na świecie?
To klub najbardziej spójny finansowo. Zamknęliśmy rok z 83 milionami euro zysku, po odliczeniu podatków to 66 milionów. To najlepszy wynik w historii Realu Madryt i jakiegokolwiek innego klubu na świecie. W przyszłym roku zarobimy ponad 100 milionów euro, z Bożą pomocą. Takie sumy były do tej pory nieobecne w świecie piłkarskim. Florentino Perez wykonał fantastyczną pracę w tym względzie, ale my podwoiliśmy jego dochody dla klubu. A to dlatego, że pracują tutaj świetni fachowcy.

18 kwietnia 2006 roku powiedział Pan, że Real Madryt ma 425 milionów euro długu.
Obecnie mamy około 250 milionów euro zaległości bankowych, tyle, że my mamy teraz te pieniądze. Wcześniej był dług, ponieważ tych pieniędzy brakowało. Zainwestowaliśmy 120 milionów w Valdebebas i kolejne 120 w stadion Santiago Bernabeu. To praktycznie cały dług i możemy sobie na niego pozwolić, ponieważ jesteśmy najbogatsi. Mamy największe i najbardziej nowoczesne miasteczko sportowe na świecie i jeden z najwspanialszych stadionów. Gdy zarabia się pomiędzy 83 a 100 milionów euro rocznie taki kredyt nie jest uciążliwy. Takie firmy jak Banco Santander czy Telefonica mają ogromne długi a przecież nikt nie powie, że nie są to bogate i dobrze zarządzane firmy. Najważniejszym jest, że dzięki wytwarzanym dochodom ma się taką zdolność kredytową i możliwość spłaty zaciągniętego kredytu. A Real jest w stanie to zrobić bez większych problemów.

Czy poinformowałby Pan wcześniej Prezydenta Laportę o swoich planach, w razie zakupu piłkarza z jego drużyny, który nadal byłby związany kontraktem?
Inaczej sobie tego nie wyobrażam. Gdy pojawiła się wiadomość prasowa o Inieście, przekazałem Laporcie, że nigdy nie przeprowadzałbym tak wrogiej operacji, podobnie nie zrobiłby tego on. Inaczej wygląda sytuacja, gdy zawodnik sam chce do nas przyjść a my jesteśmy w stanie zapłacić klauzulę odstępnego. Wtedy powiedziałbym: "Popatrz Joan, tak to właśnie wygląda, więc co z tym zrobimy?".

No ale, nie ma Iniesty, nie ma Cesca... Przypuszczam, że Iniesta nie przyjdzie, bo wtedy nie byłoby miejsca dla Fabregasa w przyszłym roku a jest przecież obiecany.
Podoba mi sie podejście Schustera, że każdy zawodnik, który do nas trafia musi być lepszy od tych, których mamy. Bernd ma dużo zaufania do De La Reda i Granero. I myślę, że to wspaniałe, dlaczego oni nie mogliby być naszymi Guardiolami, Iniestami, Xavimi?

Podczas swej kampanii powiedział Pan, że Predrag Mijatović to symbol Realu. Czy symbole więdną?
Każdą pozycję, czy to moją, czy Mijatovicia czy Raula dotyka erozja. Jest zbyt duża presja. Wszystko, co związane z Madrytem wykracza ponad normalną skalę. I rzeczy dobre i rzeczy złe. Tutaj jest inna miara. Ale Mijatović wykonuje wspaniałą pracę. Przykładem jest choćby Ruud van Nistelrooy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!