Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Ostateczna konferencja Becksa

Część druga - ostatnia

Sala konferencyjna w Valdebebas przepełniona żurnalistami i fotoreporterami, którzy swe kamery kierowali dziś na niego - Davida Beckhama. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, elegancki, spokojny i uśmiechnięty Becks podziękował fanom za wsparcie okazywane podczas okresu spędzonego w stolicy Hiszpanii. Poniżej część druga konferencji.

CZAS NA MISTRZOSTWO

Przybyłeś tu, aby zdobywać trofea i możesz to uczynić teraz, na ostatnim tchu.
Najważniejsze pozostaje starcie w niedzielę. Nie zwracam teraz uwagi na to, co miało miejsce wcześniej. Skupiam się na niedzieli - to szansa dla mnie, dla kolegów, dla zespołu, dla klubu, aby wreszcie zdobyć trofeum. Właśnie po to tu przybyłem - nie tylko, aby pograć razem z Raulem, Zidanem, Figo, Roberto Carlosem, Ronaldo czy resztą, ale aby triumfować także. Możemy to uczynić w niedzielę.

Przypuśćmy, że mamy 89. minutę meczu, remis 0:0. Jest rzut wolny. Kto go egzekwuje - Ty, czy Roberto Carlos?
Roberto to mój przyjaciel, więc musielibyśmy uzgodnić między sobą, kto strzela. Ale nie dbam o to, o ile zdobywamy bramkę. Mogę strzelać sam, może strzelać Roberto, nawet Iker - ważne, aby trafić, tu tkwi sedno. Jednak mam nadzieję, że taka sytuacja się nie zdarzy i, że uda nam się zdobyć bramkę wcześniej, ale zobaczymy.

Masz coś do powiedzenia Fabio Capello?
Nie będę krytykować Capello, bo za mocno szanuję go. Jako człowieka oraz trenera. Zdobył mnóstwo trofeów w karierze, nie tylko tutaj, ale z każdą drużyną, którą obejmował. Właśnie dlatego nie mam zamiaru go krytykować. Każdy wie, że to był ciężki okres. Zbyt wiele działo się wokół klubu poza murawą.

Jakoś skorzystałeś z miesiąca przerwy w grze w styczniu?
Kiedy nie grałem i nie trenowałem, spędzałem czas z rodziną. Nigdy wcześniej niczego takiego nie miałem, więc skorzystałem odpoczywając, kiedy inni stawiali się na zgrupowania reprezentacji. Zapewne dlatego czuję teraz świeżość, ale wówczas nabrałem też sporo pewności siebie, co widać teraz. Zawsze powinienem być pewny siebie, ale sześć miesięcy temu czułem, że trochę mnie to opuszczało. Jednak powróciłem i cieszę się końcówką sezonu, ostatnim meczem w niedzielę. Nie mogę się doczekać.

PRZYSZÅ?OŚĆ POZA EUROPĄ

Czujesz ból, rezygnując z futbolu najwyższej jakości?
Piętnaście lat grałem w klubach, które zapewniały futbol najwyższej jakości, w Manchesterze i Realu Madryt. Każdy wie, że poziom w Ameryce prezentuje się inaczej, ale i tak czuję się zaszczycony. Już miałem fantastyczną karierę, reprezentując największe kluby świata, grając w wielu turniejach o światowej renomie, zwyciężając wszystko, co możliwe z Manchesterem i - mam nadzieję - coś z Realem Madryt. Czuję smutek, będę czuł go zwłaszcza w niedzielę, żegnając się z fanami, którzy tak wspaniale mnie traktowali. Stawiam przed sobą nowe wyzwanie. Oczekuję go z niecierpliwością, chociaż będzie ciężko. Jednak będą też nagrody za grę w Ameryce, za profesjonalną grę w "soccera" - tak to zwykli nazywać. Jestem podekscytowany tą szansą i na pewno przygotuję się do niej.

Jednak, aby zwyciężyć ligę, trzeba najpierw odnieść zwycięstwo nad Mallorcą...
Triumf w La Liga wcale nie będzie łatwy, ponieważ mamy przed sobą trudne starcie w niedzielę. Musimy się zrelaksować, ponieważ wciąż żyjemy ostatnim meczem. Każdy... klub, fani, zawodnicy. Liga nie dobiegła końca, musimy zwyciężyć w niedzielę. Jeśli się uda, wtedy będziemy świętować.

Czy to najcięższy sezon, którego kiedykolwiek doświadczyłeś?
Prawdopodobnie to najcięższy i najtrudniejszy sezon w mojej karierze - na i poza murawą. Rok 1998 też był ciężki, ale to, co udało nam się osiągnąć w tym sezonie uważam za niewiarygodne. Na szczęście miałem wsparcie, nie tylko rodzinę, czy przyjaciół z Anglii. Mam wielu przyjaciół, którzy pomagali mi podczas mojego epizodu w Realu Madryt i zwłaszcza, podczas bieżącego sezonu. Jak powiedziałem wcześniej, to najcięższy okres, którego doświadczyłem - nie pozwalano mi rozgrywać meczów, stawiać się na treningach, ale niektóre rzeczy, które powiedziano o mnie, okazywały się fałszywe. Chcę, aby każdy wiedział, że zawsze kochałem ten klub i robiłem wszystko, aby móc go reprezentować, aby być częścią Bernabeu. To fenomenalny stadion, który stawiam wśród największych w Europie, miałem ogromne szczęście spędzić tu cztery lata.

Czy gra w USA nie okaże się problemem w kwestii powołań do kadry narodowej?
Na pewno nie. Trener objaśnił mi, że nie widzi w tym problemu, o ile moja forma fizyczna pozostanie prawidłowa. Muszę utrzymać formę, którą reprezentuję od sześciu miesięcy, bo to ona pozwoliła mi powrócić do kadry. Wierzę, że uda mi się to, może nawet uda się ją podnieść. Sądzę, że nie ma powodu do obaw.

JEDNA DECYZJA, MNÓSTWO KOMENTARZY

Ile fanów, tyle opinii na temat decyzji o przeniesieniu się do USA...
Sądzę, że każdy ma własną opinię, nie tylko o tej decyzji, ale o całej mojej karierze. Wielu uważa, że powinienem być poza drużyną, inni odwrotnie. Jedni popierają podpisanie kontraktu z LA Galaxy i uznają to za świetną opcję na pre-emeryturę. Wtedy pojawiają się inni ze stwierdzeniem, że mógłbym pograć na wysokim poziomie dwa, trzy lata, więc nie ma sensu odchodzić do Ameryki. Ja sądzę, że słusznie postanowiłem, a decyzję podjąłem w odpowiednim momencie. Jadę do Ameryki, aby grać dla LA Galaxy, ale też, aby być ambasadorem MLS teraz, kiedy wciaż mogę grać skutecznie. Nie chciałbym iść tam wtedy, kiedy krytycy będą oczekiwać ode mnie zbyt wiele, a sam nie będę w stanie prezentować wysokiej formy. Każdy ma własną opinię, ciężko mi to zmienić. Mogę to uczynić tylko grą na wysokim poziomie, tylko to mnie interesuje.

Nawet premier Tony Blair nie ukrywał, że cieszy się z powrotu Beckhama do reprezentacji.
Sądzę, że to ogromny zaszczyt, kiedy sam premier mówi o kimś. O mnie, i o człowieku, i o graczu, mówił często, dlatego uważam to za powód do dumy. Dziękuję za to, ale po prostu kocham to robić. Kocham grać w piłkę i zawsze, kiedy zostaję skrytykowany, wracam silniejszy mentalnie i fizycznie. Kiedy tylko fala krytyki spływa na mnie, staram się szukać sposobu, aby poradzić sobie z nią. Chcę podziękować premierowi, ponieważ zawsze wspominał o mnie, nie uciekając od pozytywnego komentarza. Ten człowiek wie, co to presja bardziej, niż ktokolwiek inny na świecie. Czuję się szczęśliwy i zaszczycony

OSTATNIE POŻEGNANIE

Ostatni komunikat dla fanów?
Dla wszystkich ludzi i fanów, dziękuję, dziękuję... za wszystko. Chcę podziękować prasie, ludziom w Hiszpanii, fanom na Bernabeu, kolegom z zespołu, trenerom... Dziękuję. Był to ogromny zaszczyt i radość, aby grać w tym klubie. Dziękuję za wszystko i... żegnajcie.

A Twoja ostatnia myśl?
Będę powracał pamięcią do tego pięknego okresu, nawet gdybyśmy nie zwyciężyli w niedzielę, chociaż ten triumf to szczyt moich marzeń i pragnień. Spędziłem cztery fantastyczne lata z tym klubem, fanami z Hiszpanii, mieszkańcami Madrytu, prasą... Byliście wspaniali i za to chcę podziękować. Dziękuję trenerom, którzy tu pracowali. Dziękuję prezydentom i każdemu, kto sprawiał, że mogłem tu grać. Real Madryt to zaszczyt, to marzenie, które się spełniło. Życzę zespołowi szczęścia w przyszłości, życzę szczęścia naszemu kapitanowi, ponieważ stanowi on bastion tego klubu. Jest osobą, którą powinniśmy podziwiać, choćby ze względu na poświęcenie dla tego, w co wierzy i co robi. Chcę mu i reszcie zespołu podziękować. Powodzenia.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!