Advertisement
Menu

Mecz o mistrzostwo

37. kolejka Primera División, sobota, 9 czerwca 2007 roku, godzina 21:00. La Romareda, Saragossa.

Najważniejszy mecz sezonu? Finał finałów? Być może, patrząc z dzisiejszej perspektywy. Bo o ile marcowy El Clásico był meczem o utrzymanie szans na mistrzostwo, o tyle sobotni pojedynek ligowy z Saragossą to mecz o mistrzostwo i nic mniej. Rzecz w tym, że ostatni mecz sezonu gramy u siebie z raczej przeciętną Mallorcą, więc tym bardziej ciężko nie zakładać zwycięstwa, biorąc pod uwagę szalenie wysoką mobilizację w szeregach Królewskich. Ale mecz w Saragossie to zupełnie inna historia.

Rywal z nożem na gardle

Tak się bowiem pięknie składa, że podopieczni Víctora Fernándeza tworzą jedną z najsilniejszych drużyn Primera División - z 58 punktami na koncie zajmują piąte miejsce w tabeli, tracąc do Valencii aż siedem oczek (więc na Ligę Mistrzów nie mają już szans), ale wyprzedzając ósmy Villarreal o zaledwie dwa. Znaczy to, że podobnie jak my, nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów, a już na pewno na przegraną, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że Żółta ł?ódź Podwodna gra najbliższy mecz na własnym stadionie z raczej słabiutkim Athletikiem Bilbao. Niby ostatni mecz Villarrealu to wyjazdowy pojedynek z Sevillą, która pewnie wciąż będzie walczyć o mistrzostwo, ale pewnie mało komu chce się bawić w tak daleko idące spekulacje. Ale skoro wspomnieliśmy o Sevilli, odnotujmy, że w ten weekend zmierzy się z naszymi dobrymi znajomymi z Mallorki na ich stadionie. Nadrobienie dwóch punktów w dwóch meczach jest jednak mocno wątpliwe, skoro obie wyprzedzające ją ekipy mają nóż na gardle i też nie mogą potracić punktów. W ostatnich kolejkach na pewno nie zabraknie więc determinacji.

Istniejący od 1932 roku Real Saragossa nie zdobył jak dotąd ani jednego mistrzostwa Hiszpanii, a jedynie raz zakończył rozgrywki na 2. miejscu (już 32 lata temu). Jest za to jednym z potentatów Copa del Rey, które to trofeum zdobywał już sześć razy (1964, 1966, 1986, 1994 - dzięki temu rok później mógł triumfować w Pucharze Zdobywców Pucharów, 2001, 2004), a dalsze pięć razy przegrał w finale (ostatnio w zeszłym sezonie z Espanyolem). Prawdę mówiąc, zawsze był to ligowy przeciętniak. Obecnie klub ten pochwalić się może średnią 1,06 punktu na ligowy mecz, podczas gdy FC Barcelona ma 0,35, a Real Madryt 0,4 punkta więcej. Nigdy też nie był nadto wymagającym przeciwnikiem dla Los Merengues - w 107 dotychczasowych meczach ligowych pokonaliśmy Aragończyków aż 68 razy przy 19 porażkach. W samych meczach na terenie rywala odnieśliśmy 23 zwycięstwa i 14 remisów, a 16 razy schodziliśmy z murawy bez punktów. Szczególnie miło wspominać powinniśmy - choć pewnie nikt z nas tego spotkania nie pamięta - mecz z 12 września 1987 roku. Z Leo Beenhakkerem na ławce, Emilio Butragueno i Hugo Sánchezem w ataku, Real Madryt pokonał Królewskich z Saragossy aż 7:1, tracąc jedynego gola dopiero w 89. minucie.

Godne odnotowania są też: zwycięstwo 5:0 w sezonie 1970/71, porażka 1:6 cztery lata później (honorowego gola dla Realu Madryt zdobył Santillana) oraz 4:3 w edycji 1998/99 czyli za kadencji Guusa Hiddinka. Strzelców bramek z tamtego meczu zna już chyba każdy: Savo Milošević, Gustavo López i Kily González dla Saragossy oraz Fernando Hierro, Roberto Carlos, Raúl i Predrag Mijatović dla Madrytu.

Oczywiście to Liga, bo przecież w Pucharze Króla historia potrafiła wyglądać inaczej. Czy jest jakikolwiek madridista, który już nie pamięta haniebnej porażki w Saragossie. Wynik brzmiał 6:1 dla gospodarzy, a jedynego gola dla Królewskich strzelił grający już w Londynie Baptista. A przy tej okazji nadmienić można o dziwnych związkach obu Realów. Kiedyś z Realu Saragossa do Realu Madryt przeszli Jorge Valdano i Fernando Morientes, pracował tam też Leo Beenhakker, choć musiały minąć jeszcze dwa lata, zanim trafił do Madrytu.

Bez Diogo, bez Garcíi, z Beckhamem

Trener gospodarzy nie będzie mógł skorzystać z dwóch bardzo ważnych piłkarzy, właśnie tych wspomnianych powyżej. Pierwszy, obecnie ni to pożyczony, ni to sprzedany Carlos Diogo, fatalny bokser, ale całkiem niezły piłkarz, zagrał w tym sezonie 30 meczów, głównie jako prawy obrońca, ale zdarzyło mu się też być defensywnym pomocnikiem. Dziś zastąpi go zapewne 23-letni Chus Herrero. Nie ma z kolei wątpliwości, kto zastąpi kontuzjowanego Sergio Garcíę, drugiego strzelca zespołu (6 goli), o ile ten faktycznie nie zagra – losy jego występu w tym meczu miały się bowiem ważyć do ostatnich chwil. W razie niepomyślnego przebiegu terapii drugim napastnikiem obok Diego Milito będzie 25-letni Brazylijczyk Éwerthon.

Warto też zwrócić uwagę na grę duetu D'Alessandro – Aimar, którzy w preferowanym przez Fernándeza ustawieniu 4-4-2 są nominalnymi skrzydłowymi, ale w praktyce są to tacy skrzydłowi jak Zidane w Realu Madryt. Oznacza to, że pilnować ich będą nie Miguel Torres i Roberto Carlos, ale Emerson i Mahamadou Diarra.

W składzie Realu Madryt nie zabraknie kluczowych piłkarzy. Ruud van Nistelrooy nie zdobył na szczęście piątej żółtej kartki, a David Beckham zdążył wyleczyć kontuzję. Jeśli jednak zaszłaby taka potrzeba, do wejścia na prawe skrzydło gotowy jest Gonzalo Higuaín, a poza tym Capello może na tę pozycję przesunąć Robinho, delegując do gry po przeciwnej stronie Reyesa. Inną opcją jest całkowite zwolnienie lewej flanki dla Roberto Carlosa i wystawienie Gutiego, który krążyłby między skrzydłem a środkiem pola. Jeśli dodamy do tego Cicinho i Gago (o ile ten nie zagra w wyjściowym składzie), okaże się, że Capello ma niemal nieograniczone pole manewru. Tak krytyczny moment nie jest oczywiście dobrym czasem na eksperymenty, ale warto pamiętać, że w razie niekorzystnego dla nas (odpukać!) przebiegu meczu mamy możliwość zareagowania.

Największym problemem w tej sytuacji mogą się więc okazać niedawne mecze drużyn narodowych, w czasie których niejeden piłkarz mógł się zmęczyć dość mocno, by teraz nie być w pełni sił. Ale dopiero boisko pokaże, jak jest naprawdę. Z drugiej strony, nie należy dramatyzować, bo gdyby nie reprezentacje, mecz z Saragossą byłby już za nami i też by przerwy nie było. Należy się raczej cieszyć, że piłkarze-niereprezentanci mieli szansę odpocząć.

Wytrzymajcie jeszcze trochę

Dla Fabio Capello i jego piłkarzy nadeszła godzina prawdy. Drużyna, która w tym sezonie pokonała u siebie Barcelonę i Sevillę czeka teraz na nas. Jest to rywal groźny, niewygodny, któremu nie zabraknie woli walki i o tym koniecznie trzeba pamiętać. Mamy wszystkie, poza własnym stadionem, niezbędne atuty, zarówno teoretyczne (lepszy skład, lepszy trener), jak i praktyczne – nasi piłkarze są w niewiarygodnie wysokiej formie. Możemy się więc spodziewać pasjonującego meczu, niekoniecznie obfitującego w bramki, ale na pewno pełnego walki do ostatniego tchu.

Wszystko w naszych rękach. Potrafiliśmy wykorzystać słabość Barcelony, teraz czas, abyśmy nie dali im podobnej okazji. „Jeśli wygramy, będziemy bohaterami", powiedział Iker Casillas. „Jeśli przegramy, będziemy bandytami". Całkiem możliwe.

Przewidywane składy

Zaragoza:
César; Zapater, Sergio, Gabriel Milito, Chus Herrero (lub Aranzabal); D'Alessandro, Piqué, Celades, Aimar; Ewerthon, Diego Milito
Real Madrid: Iker Casillas; Miguel Torres, Cannavaro, Sergio Ramos, Roberto Carlos; Beckham, Emerson, Diarra, Robinho; Raúl, van Nistelrooy

Sędzia

Sędziował będzie pan Alberto Undiano Mallenco, 34-latek z Pampeluny, arbiter pierwszoligowy od siedmiu lat. Pamiętać go możemy ze zremisowanych 1:1 derbów Madrytu w październiku zeszłego roku, także zremisowanego meczu z Barceloną i wreszcie wygranego 4:3 spotkania z Espanyolem. Saragossie sędziował mecze z Sevillą (2:1 dla RS) i Racingiem (0:0).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!